Artykuł
Dwa realizmy
Referat Kraków 5

 

Realizm polityczny jako podstawowe narzędzie analizy rzeczywistości był i jest chętnie wykorzystywany przez ugrupowania prawicowe. W pewnym stopniu takie podejście do analizy rzeczywistości wyróżnia je ugrupowania spośród całego politycznego spektrum – a przynajmniej do niedawna tak było. Również w Polsce cechą charakterystyczną poglądów lewicowych[1], był idealizm, podczas gdy polska prawica budowała swe projekty polityczne w oparciu o założenia realizmu[2]. Dość oczywiste jest więc, że spór o naturę tegoż realizmu politycznego stał się jednym z kluczowych sporów ideowych wewnątrz polskiej prawicy w pierwszych dekadach XX wieku.

 

W XIX wieku dominującym nurtem polskiej prawicy był konserwatyzm, przyjmujący zresztą wiele odcieni. Kluczowa rolę polityczną w historii Polski odegrali zaś konserwatyści w XIX wiecznym Krakowie i Galicji. Tworzone przez nich grupowania polityczne odgrywały pierwszoplanową rolę w polityce miasta i prowincji Az do 1918 roku. Pod koniec XIX wieku pojawiło się ugrupowanie polityczne, które nieoczekiwanie stało się konkurencją polityczną dla polskich konserwatystów – utworzona przez Romana Dmowskiego, Zygmunta Balickiego i Jana Ludwika Popławskiego Narodowa Demokracja[3].

 

Ugrupowanie Dmowskiego, początkowo lokujące się wśród ruchów radykalnych, od początku XX wieku przesuwało się na prawą stronę sceny politycznej jako główny konkurent i oponent Polskiej Partii Socjalistycznej. Niejako przy okazji coraz mocniej spychało ugrupowania konserwatywne, w tym potężną grupę dziedziców krakowskich Stańczyków, na margines sceny politycznej. Kluczowym momentem w tym procesie było odzyskanie niepodległości – w II Rzeczypospolitej konserwatyści znaleźli się w głębokiej defensywie, podczas gdy Związek Ludowo-Narodowy stał się głównym rozgrywającym na scenie politycznej w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości – aż do maja 1926 roku.

 

Roman Dmowski, w pierwszych latach XX wieku, gdy rozpoczął się proces przemieszczania się obozu narodowo-demokratycznego na prawą stronę sceny politycznej, zakwestionował wybory polityczne reprezentantów polskiego konserwatyzmu. W szczególności zaś, analizując „upadek myśli konserwatywnej w Polsce”[4] podważył konserwatywną koncepcję realizmu politycznego. Od tego czasu spór o znaczenie tego pojęcia–zaadoptowanego jako główny instrument myślenia politycznego przez Dmowskiego – stał się jednym z kluczowych sporów pomiędzy środowiskami konserwatywno-zachowawczymi i narodowo-demokratycznymi. Jednym z jego ostatnich, spóźnionych już, ale intelektualnie nadzwyczaj interesujących, akordów była publicystyka, Adolfa Bocheńskiego. Zakwestionował on sposób myślenia liderów Narodowej Demokracji, nie podważając w nim zasady realizmu, pokazując jednak błędne – jego zdaniem – założenia, na których budowali swe interpretacje rzeczywistości.

Trzeba jednak podkreślić, że pomimo radykalnie odmiennych przekonań w wielu kwestiach, o czym poniżej – wydaje się, że Bocheński w swojej koncepcji polityki realnej zawdzięczał wiele Dmowskiemu. Stanisław Cat-Mackiewicz charakteryzując intelektualnych mistrzów Bocheńskiego pisał  następująco: Od Clausewitza wziął Bocheński tę naukę, że wartość koncepcji politycznej równa się realizmowi koncepcji; od Bainville’a – że państwo silne to państwo mające słabych sąsiadów, a państwo słabe to państwo mające sąsiadów silnych; od Władysława Studnickiego – że w walce z Rosją potrzebna jest nam współpraca z Niemcami, a od Piłsudskiego – że w interesie polskim należy dążyć do rozbicia Rosji na szereg państw samodzielnych[5]. Trzeba do tego dodać, że Dmowskiemu, jak sądzę, zawdzięcz przekonanie, że myślenie realne powinno być podstawowym narzędziem analizowania stosunków międzynarodowych – choć owo myślenie ufundował na zupełnie innych niż Dmowski podstawach.

W latach 1930. Adolf Bocheński poddał radykalnej krytyce projekt polityczny Narodowej Demokracji, w tym formułowane w jej ramach koncepcje realizmu w polityce. W dużym stopniu dyskutował już wówczas z „cieniami” – tekstami powstałymi dawno i z obozem politycznym, który utracił już swą siłę. Sam zajmował przy tym nieco archaiczną pozycję ostatniego Stańczyka. W związku z tym starałem się przedstawić w poniższym tekście ową dyskusję odwołując się do wypowiedzi polityków i ideologów narodowo-demokratycznych, czasem nawet o kilkadziesiąt lat wcześniejszych niż publikacje Bocheńskiego. Poniższa analiza ma zatem nieco ahistoryczny charakter, ale taki jest też jej cel – odszukanie natury wspomnianego sporu.

 

Dyskusję Bocheńskiego z endeckimi poglądami rozważyć można na trzech poziomach. Po pierwsze trzeba przyjrzeć się, czym różnią się etyczne fundamenty narodowo-demokratycznego i konserwatywnego realizmu politycznego. Po drugie, przechodząc już do publicystyki Bocheńskiego, istotne jest, by poziom niżej spojrzeć na odmienny w obu koncepcjach charakter kluczowej dla polskiej polityki realnej kwestii relacji państwo-naród. Po trzecie zaś, interesujące wydaje się rozpatrzenie radykalnie odmiennych zaleceń dla bieżącej polityki z powyższych różnic wynikających.

 

Odnosząc się do projektu politycznego Narodowej Demokracji Adolf Bocheński pisał,

że Różnica zasadnicza między polskim konserwatyzmem, a nacjonalizmem, między szkołą Bobrzyńskiego i Mackiewicza, a szkołą Dmowskiego leży nie w celu, który u obu jest ten sam, lecz w środkach, które do tego celu do wielkości Narodu prowadzić mają[6].Pokazywał, że kluczową rolę w przedefiniowaniu owych środków, a także samej koncepcji wielkiego narodu polskiego odegrał Dmowski, a w szczególności jego „Myśli nowoczesnego Polaka”. Pisał o tym: Rok 1903, rok wyjścia „Myśli nowoczesnego Polaka" R. Dmowskiego, przyzwyczajono się uważać za punkt zwrotny w dziejach opinii polskiej. Książka Dmowskiego, która wywołała nadzwyczaj żywy odgłos, miała ponoć zakończyć erę wpływów konserwatywnych, a rozpocząć erę „narodowych", nacjonalistycznych. Twierdzenie tendencyjne, nieprawdziwe, złe.[7]

 

Zanim zagłębimy się jednak w naturę relacji państwo-naród, w opinii Bocheńskiego, szczególnie silnie ujawniających różnice zdań w widzeniu realizmu politycznego między obozem konserwatywnym i narodowo-demokratycznym, przyjrzyjmy się fundamentom tych dwóch stylów myślenia realnego. Każdy realizm polityczny, który chce być czymś więcej niż politycznym cynizmem – a do tego aspirowali tak konserwatyści, jak i narodowcy, ufundowany jest na podstawach etycznych. Zaś pomimo, że konserwatyzm i narodowy demokratyzm postrzegają się jako głównych reprezentantów polskiej prawicy, fundamenty etyczne tych ideologii są od siebie bardzo dalekie.

 

Etyka w polityce realnej

 

Konserwatyzm w Polsce, przynajmniej w dwudziestoleciu międzywojennym i wcześniej, w ograniczonym stopniu przeżył doświadczenie konserwatywnej rewolucji – w sensie, którego doświadczyli po I wojnie światowej konserwatyści niemieccy. Jego etyczne fundamenty w latach II Rzeczypospolitej wywodziły się wciąż z tradycji XIX-wiecznych, a sięgały wzorów etycznych klasycznej myśli politycznej i uniwersalistycznej etyki chrześcijańskiej. To na nich ufundowana jest koncepcja patriotyzmu rozumianego jako cnota i zobowiązanie wobec państwa. Można próbować go opisać w kategoriach amore Patria, a nakierowany jest bardziej na państwo niż naród.

 

Takiej koncepcji etyki publicznej narodowcy przeciwstawili nową koncepcję etyki narodowej, najpełniej sformułowaną przez Zygmunta Balickiego, który pisał że każdy [powinien czuć] się członkiem własnego narodu i nie tylko solidaryzowa[ć] się z jego interesami, ale zla[ć] całą społeczną swą istotę z jego istotą i ży[ć] jego życiem[8]. Kluczową cnotą obywatelska, ale też kluczowym punktem odniesienia w konstruowaniu wizji polityki realnej, miał zaś się stać egoizm – nie indywidualny jednak, ale grupowy – narodowy. Zacytujmy jeszcze dla ilustracji znane stwierdzenie Romana Dmowskiego: Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka[9].

 

Etyka narodowa była propozycją zupełnie nowego fundamentu etycznego pod myślenie prawicowe. Odpowiadała ona przekonaniu Dmowskiego o nadzwyczajnej dynamice zmian w nowych czasach, była projektem prawicy i prawicowości dla nowego typu relacji państwo-naród-obywatel, których formowanie się dostrzegał, bądź przewidywał Dmowski. Kluczowym punktem odniesienia dla narodowo-demokratycznego myślenia realnego stał właśnie egoizm narodowy, swego rodzaju antyteza konserwatywnego patriotyzmu. Choć samo pojęcie było różnie ujmowane przez ideologów endecji, jego rdzeniem jest przekonanie o fundamentalnej roli bytu społecznego jakim jest naród w procesie rozwoju społecznego. Interesom narodu powinny się podporządkować zarówno jednostka, jak i państwo będące owego narodu polityczną emanacja.

 

Sam Bocheński w swoich rozważaniach rzadko odwoływał się do tak podstawowych źródeł różnic między prawicowymi ideologiami, mocniej zajmowały go kwestie polityki. Stwierdzał kilkakrotnie, że ostatecznym celem polityki powinna być siła narodu i państwa, wydaje się jednak, że pryncypia, na których budował swój model konserwatywnego, czy też imperialnego realizmu politycznego miały zachowawcze, klasyczne źródła – tym można wyjaśnić natężenie jego sporu z narodowcami i siłę krytyki.

 

Państwo czy naród? Podmiot polityki realnej

 

Idąc krok dalej, trzeba przyjrzeć się relacjom państwo-naród, które w polskich warunkach determinowały tak środki, jak i cele myślenia realnego. Zdaniem Bocheńskiego, jeżeli uznajemy siłę narodu za jeden z ostatecznych celów, musimy prowadzić politykę nie inną, tylko bezwzględnie państwową, politykę racji stanu To co sprzeciwia się interesowi państwa, osłabia je, musi być także przeciwne interesom narodu[10]. W tym stwierdzeniu ogniskuje się niejako typowy dla polskich konserwatystów sposób myślenia o relacji państwo-naród. Państwo jest bytem pierwotnym, determinującym powstanie i trwanie narodu. W tym sensie to potężne państwo dopiero usensowniało nacjonalizm – interes państwa stawał się interesem narodowym, a racją stanu z kolei – narodowe potrzeby. To zaś było nadzwyczaj wyraźnie wypowiedzianą antytezą przekonań narodowo-demokratycznych. Podkreślał to Bocheński nadzwyczaj wyraziście. Pokazując dobry i zły nacjonalizm wyjaśniał: Nacjonalizm w tym znaczeniu, że dobro i siłę Narodu stawia się jako jeden z celów Państwa, istniał zawsze w obozie konserwatywnym i istnieje jeszcze dzisiaj.[11]  A złą wersją nacjonalizmu była ta narodowo-demokratyczna.

 

Definiując konserwatywne ujęcie relacji państwo-naród pisał: Szkoła konserwatyzmu polskiego głosi, a my solidaryzujemy się z nią w tym wypadku zupełnie, że siła narodu, jego znaczenie w hierarchii międzynarodowej zależy wyłącznie od siły Państwa, które reprezentuje dany naród. Państwo jest niejako dźwigarem, za pomocą którego naród jest w stanie utrzymać się i rozszerzyć swój stan posiadania. W ogólnej walce o byt walczą bezpośrednio nie narody, lecz państwa. Im który naród posiada silniejsze państwo, tem wyższe stanowisko zajmuje w ogólnej hierarchii narodów i tem łatwiej potrafi się obronić.[12] W takim ujęciu dopiero własne państwo nadawało sens wysiłkom narodowym – naród poniekąd wymagał instytucji państwa, by odgrywać polityczną rolę w stosunkach międzynarodowych. Taka interpretacja przestrzeni relacji międzypaństwowych wprost wręcz wchodzi w kolizję z analizami Dmowskiego – walka o byt staje się domeną państw, a nie narodów. Państwo zaś jest instytucjonalizacją narodu, i kiedy już powstaje to ono przejąć powinno narodowy splendor.

 

Konsekwencją takiego stylu myślenia musi być staranie o zbudowanie choćby protez instytucjonalizacji narodu – choćby pod postacią autonomii w państwach zaborczych w XIX wieku. One mogły bowiem zapewnić narodowi przetrwanie i siłę, one też są dowodem na rozumność konserwatywnej strategii w czasach zaborów. Dopiero te, wyreparowane przez Bocheńskiego elementy konserwatywnego spojrzenia na rzeczywistość, pozwalają zrozumieć dlaczego kluczowym elementem polityki realnej w konserwatywnym wydaniu była gotowość do współpracy z zaborcami w imię uzyskiwania pola autonomii – co próbowano robić w nieomal całym XIX wiek w każdym z zaborów.

 

Naród, w tym ujęciu, jest bytem politycznym, a nie etnicznym. Silne państwo nie musi być państwem narodowym – w wielu wypadkach bardziej uzasadnione i bardziej realne może być zbudowanie państwa wielonarodowego – tu Bobrzyński bliski jest ideom federalnym Piłsudskiego[13]. Silne państwo zaś reintegruje naród, właśnie jako byt polityczny i pozwala na prowadzenie rozumnej polityki narodowościowej – wbrew ułudom endeckiego nacjonalizmu. To przekonanie wyłania się z licznych uwag, które w swoich analizach Bobrzyński poświęcał Popławskiemu. Pisał choćby tak: było rzeczą imponującą, że Polska tak długo po utracie niepodległości umiała zachować czysto państwowe koncepcje narodowościowe. Otóż dziwną i smutną zaiste rzeczą jest zanik tego myślenia państwowego w sprawach narodowościowych, który znamionuje ostatnie lata naszej niewoli i niestety pierwsze dwudziestolecie niepodległości. Głównym sprawcą tej zmiany jest J. L. Popławski.[14] Zatem ideologia narodowo-demokratyczna została przez niego uznana za głównego sprawcę zmiany myślenia o relacjach Polski z innymi narodowościami. Wynikała ona właśnie z odrzucenia przez narodowców właściwej hierarchii  myśleniu o państwie i jego relacji z narodem. To była kluczowa różnica w myśleniu o pragmatyce politycznej między obozem konserwatywnym i narodowym.

 

Konserwatywna wizja relacji państwo-naród, wypowiedziana jasno już w czasach Stańczyków albo i wcześniej, została poddana fundamentalnej krytyce ze strony obozu narodowego, dużo wcześniej niż Bocheński zajął się publicystyką. Narodowcy uważali, że celem polityki musi być dobro narodu, a kwestia państwowa jest kwestią wtórną. Państwo powinno istnieć, by chronić i realizować jego interes, powinno być jego emanacją.

Zygmunt Balicki u progu I wojny światowej pisał, że tendencja do przemiany państw narodowych wskutek wojny [z]rodzić (...)  musi ogromny wzrost solidarności wewnętrznej społeczeństw i dążeń ich do osiągnięcia zupełnej jednolitości w ich postawie na zewnątrz, a zarazem do ścisłego zespolenia zadań i celów państwowych z zadaniami i celami narodowymi[15]. W tym ujęciu państwo może spełniać funkcję mobilizująca, bądź integrującą naród, ale jest w stosunku do niego bytem podrzędnym. Przy takim ujęciu relacji państwo-naród oczywiste jest znaczenie przypisywane przez endeków zarówno etyce narodowej, jak i później idei państwa narodowego, przeciwstawianego państwu narodowościowemu.

Zatem, choć pozornie różnice już nie są aż tak głębokie, kierunek relacji państwo-naród przyjmowany przez konserwatystów został przez Narodowych Demokratów zakwestionowany. W konsekwencji, realizm polityczny doprowadził obóz konserwatywny i narodowy do zupełnie odmiennych wniosków odnośnie charakteru państwa. Lapidarnie opisał to, polemizując z poglądami Popławskiego, Bocheński. Stwierdzał: Państwo polskie w wizji stańczykowskiej nie było państwem nacjonalistycznym, ale federalistycznym, nie państwem narodowym ale narodowościowym. I dodawał: Było rzeczą imponującą, że Polska tak długo po utracie niepodległości umiała zachować czysto państwowe koncepcje narodowościowe. Otóż dziwną i smutną zaiste rzeczą jest zanik tego myślenia państwowego w sprawach narodowościowych, który znamionuje ostatnie lata naszej niewoli i niestety pierwsze dwudziestolecie niepodległości. Głównym sprawcą tej zmiany jest J. L. Popławski[16].

Zatem równie realistyczna może być wizja państwa wielonarodowego, jak i państwa narodowego – wszystko zależy od punktu wyjścia. Historia jasno wykazuje, że jeżeli zachodzi konflikt między interesem państwa a bezpośrednim interesem ekspansji narodowej, dla dobra samego narodu należy pójść po linii interesów państwa. Takie wnioskowanie prowadziło Adolfa Bocheńskiego do wniosku, że właśnie nieuznawanie tej zasady przez narodową demokrację powoduje powstanie dwóch sprzecznych koncepcji imperialistycznych, imperializmu państwowego, który wychodząc ze założenia, że znaczenie narodu zależy od siły państwa, domaga się uwzględnienia przede wszystkim interesów tego ostatniego, i imperializmu nacjonalistycznego, dążącego do ekspansji narodowej, bez względu na interes państwa[17]. To oczywiście jest zupełnie sprzeczne z przekonaniami, które wyrażał m.in. wzmiankowany Popławski: Nasi rzekomi realiści nie uwzględniają najważniejszego, najbardziej realnego czynnika działalności politycznej, jakim jest wiara w żywotność własną, a zwłaszcza świadoma wola narodu. Dla nich realnym jest to tylko, co ma kształty widoczne, co można zmierzyć i obliczyć dokładnie, nie rozumieją bowiem, że prawa i urządzenia polityczne, że interesy państwowe, że stosunki społeczne są w pierwszym rzędzie wytworem myśli i woli ludzkiej, bezwiednej lub świadomej[18].

Dwie koncepcje siły państwa, czy też imperializmu znacząco się od siebie różnią. Sformułowanej przez Balickiego, Dmowskiego i innych, oświeceniowej w duchu koncepcji sprawczej mocy narodu tworzącego państwo jednolite, potężne i dysponujące nadana przez ten naród wolą przeciwstawiona zostaje koncepcja, w której interes państwa jest również tożsamy z interesem narodu. Znaczy to jednak coś zupełnie innego – „linia interesów państwa” jest ważniejsza od etnicznie pojmowanej „linii interesów ekspansji narodowych”.

 

Polityczny realizm w praktyce. Kwestia wrogów i przyjaciół

 

Ostatni element, na który chciałem wskazać to kwestia miejsca Polski i relacji z sąsiadami. W konsekwencji odmiennych założeń wyjściowych praktyczne koncepcje polityki realnej obu obozów radykalnie się różniły. Opisywany przez Bocheńskiego „imperializm narodowy” endeków prowadził do jednoznacznego opowiedzenia się za opcją rosyjską przed odzyskaniem niepodległości, a później wciąż traktowanie Niemiec jako głównego wroga Polski. Przy czym pojęciu wroga w tym kontekście można nadać charakter bliski temu, w jaki kategorii wroga absolutnego używał Carl Schmitt[19]. Owa wrogość ma swoje źródła w radykalnej sprzeczności interesów oraz różnicach cywilizacyjnych między Polską a Niemcami. Wrogość ta jest tym groźniejsza dla Polski, że zdaniem Dmowskiego, jego współpracowników i następców Niemcy mają względem Polaków radykalną przewagę cywilizacyjną.

Zagrożenie ze strony Rosji, choć potężne, ma zdaniem endeków inny wymiar z kilku powodów. Po pierwsze w tym przypadku nie występują Aż tak głębokie sprzeczności interesów. Po drugie, cywilizacyjnie Rosja jest od Polski słabsza. Po trzecie wreszcie, może stać się sojusznikiem w rywalizacji z Niemcami. Zatem naturalnym, strategicznym wyborem jest szukanie okazji do sojuszu antyniemieckiego z Rosją. Tą koncepcję Dmowskiego podważyła rewolucja bolszewicka, jednak aż do śmierci uznawał on Niemcy za największego wroga Polski.

Zupełnie odwrotne przekonanie miał Bocheński, i tu też reprezentował opinie wielu konserwatystów. Pisał: Zdaniem naszym sytuacja Polski, jak zaznaczyliśmy powyżej, między Rosją i Niemcami, jest bardzo niebezpieczna. Jeżeli Polska nie dołoży starań, aby 1) podnieść bardzo znacznie swoją siłą państwową, 2) osłabić również bardzo znacznie siłę swoich wrogów, może w niedalekiej przyszłości znaleźć się w sytuacji co najmniej krytycznej. Jak wiadomo, Niemcy wprawdzie roszczą sobie pretensje tylko do naszych kresów zachodnich, lecz za to Rosja sowiecką chciałaby zagarnąć całą Polskę[20]. A ponieważ był przekonany, że dążeniem racji stanu państwa było, jest zawsze - a w każdym razie powinno być - załatwianie w pewnej chwili sporu tylko z jednym przeciwnikiem, nie zaś z wszystkimi na raz[21] to stając wobec fundamentalnego wyboru wroga groźniejszego, a zatem i – przynajmniej czasowego – sojusznika, jako wroga Bocheński wskazywał Rosję, wybierając tym samym opcję niemiecką.

Wyjaśniał to następująco, w ostateczny sposób rozstrzygając wybór wroga. …chciałbym się zwrócić do tych, którzy uważają program imperialistyczny za miraż, bardzo piękny wprawdzie, ale zawsze tylko miraż. Wygłaszając takie twierdzenie, muszą oni liczyć się z jego konsekwencjami. Jeżeli ktoś uważa za miraż zlikwidowanie niebezpieczeństwa rosyjskiego i potężne wzmocnienie państwa polskiego, to musi również za miraż uważać utrzymanie Polski nie-bolszewickiej i nie-niemieckiej[22].

* * *

Pomiędzy Narodową Demokracją a obozem konserwatywnym występowała głęboka, wręcz fundamentalna sprzeczność wizji polskiego państwa i polityki, którą powinno uprawiać. Adwersarze wzajemnie udowadniali szkodliwość wizji przeciwnej. Bocheński pisał o projekcie politycznym Narodowej Demokracji: musimy uznać program imperializmu nacjonalistycznego za fatalny dla państwa, a co zatem idzie i dla narodu polskiego[23]. Wadom i grzechom projektu konserwatywnego Dmowski poświęcił całą książkę, pokazując Upadek myśli konserwatywnej w Polsce i jego konsekwencje dla polskiej polityki.

Mimo tych fundamentalnych różnic sama wizja i zasady uprawiania polityki realnej zostały w obu obozach bardzo podobnie sformułowane. Dmowski pisał, że Polityka realna nie uznaje zasadniczo złych lub dobrych, niewłaściwych lub właściwych środków działania. Każdy środek, każda taktyka jest dobra, jeżeli jest odpowiednia w danych okolicznościach miejsca i czasu, w danym układzie stosunków międzynarodowych i międzypaństwowych. I dodawał: W sprawach taktyki istnieć muszą zawsze różnice zdania, ale będą one różnicami poglądów nie zaś zasad, wykluczających się wzajem, a raczej z góry powziętych, dogmatycznych uprzedzeń. Wyzwolona z doktrynerstwa, postawiona na gruncie realnym polityka narodowa może być jednolitą, pomimo istnienia w niej różnych kierunków, i konsekwentną, ciągłą, pomimo zmian w taktyce[24].

 

Z kolei wiele lat później Adolf Bocheński dodawał, że jeśli zapomni się o podstawowej zasadzie polityki realnej – wyborze jednorazowo jednego wroga i szukanie przynajmniej okresowych sojuszników, to grozi bowiem niepomyślne załatwienie wszystkich spraw. Jest to niewątpliwie podstawowa zasada państwowej racji stanu i zarazem główna osnowa pracy dyplomatycznej wszystkich naprawdę wybitnych mężów stanu[25].

 



[1] W polskim kontekście dobrym przykładem tego jest wybór tekstów polskich realistów politycznych Realizm polityczny. Przypadek Polski zdominowany przez myślicieli prawicowych – głównie konserwatystów i narodowców. Por. J. Kloczkowski (red.) Realizm polityczny. Przypadek Polski. Kraków 2008.s. 97.

[2] Na temat tego wymiaru różnic pomiędzy polską lewicą i prawica por. P. Koryś. Romantyczny patriotyzm i pozytywistyczny nacjonalizm. Dwa style myślenia o narodzie polskim na przełomie XIX i XX wieku i ich przyszłe konsekwencje. W: J. Chumiński, K. Popławski (red.). Gospodarcze i społeczne skutki zaborów Polski. Wrocław 2008, s. 67-82.

[3] Historycznie rzecz ujmując, występująca pod nazwami Liga Polska, Liga Narodowa, Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne, Związek Ludowo-Narodowy.

[4] R. Dmowski. Upadek myśli konserwatywnej w Polsce. Wykształcenie polityczne. Pisma, t. IV. Częstochowa 1938.

[5] Cyt. Za: M. Miszalski. Adolf Bocheński – próba przywrócenia. Niedziela 42/2005.

[6] A. Bocheński. Imperializm nacjonalistyczny a imperializm państwowy. Myśl Mocarstwowa 1/1927.

[7] Ibidem.

[8] Z. Balicki. Egoizm narodowy wobec etyki. Cyt za: Z. Balicki. Parlamentaryzm. Wybór pism. Kraków 2008, s. 362.

[9] R. Dmowski. Myśli nowoczesnego Polaka. W: R. Dmowski. Wybór pism Romana Dmowskiego. T.1. Nowy Jork 1988, s. 27.

[10] A. Bocheński. Imperializm…, op.cit.

[11] Ibidem.

[12] Ibidem.

[13] Na marginesie można dodać, że duchowi poprzednicy Bobrzyńskiego, konserwatyści krakowscy, odnaleźli swoje miejsce w takim właśnie – austro-węgierskim – imperium, stając się rzecznikami jednego z jego narodów. Dla Dmowskiego zaś stało się to symbolem „zwyrodnienia konserwatyzmu w Galicji”. Por. R. Dmowski. Upadek…, s. 16 i dalsze. 

[14] A. Bocheński. Poglądy J.L. Popławskiego na sprawy narodowościowe. Polityka 18/1938.

[15] Z. Balicki. Przyszły wzrost konsolidacji narodowej. Przegląd Narodowy 1/1919, przedruk za periodykiem Sprawa Polska wydawanym w Petersburgu z 1916 roku.

[16] A. Bocheński. Konserwatyzm polski - czym był, czym jest, a czym być powinien?  PAX 2/1938.

[17] A. Bocheński. Imperializm…, op.cit.

[18] J.L. Popławski. Realizm polityczny i przyszła Polska. Przegląd Wszechpolski 1899. Cyt. Za: J. Kloczkowski. Realizm… Op cit.

[19] Por. P. Kaczorowski. My i oni. Państwo jako polityczna jedność. Warszawa 1998.

[20] A. Bocheński. Imperializm…, op.cit.

[21] A. Bocheński. Granice relatywizmu politycznego. Bunt Młodych, 25-26/1935..

[22] A. Bocheński. Imperializm…, op.cit.

[23] Ibidem.

[24] R. Dmowski. Doktryna i realizm w polityce. Przegląd Wszechpolski 8/1904.

[25] A. Bocheński. Granice…, op.cit.

Najnowsze artykuły