Artykuł
Powstanie i upadek Konstytucji 3 Maja

Pierwodruk: Kraków 1891.

 

Nie mają i nie warte przyszłości narody, które przeszłości swej nie znają, nie szanują, nie kochają. Dla tych, których teraźniejszość wątpliwa, przeszłość ma jeszcze więcej uroku, gorączkowo chwytają się wspomnień. Słusznie: ale niechże one prowadzą do czynów, do pracy, do poznania i gotowania dróg zbawiennych, ale nie do czczych obchodów, które tak łatwe do spełnienia, a zaspakajają sumienie, jak gdyby już były narodową zasługą. […]

 

Nierząd dawno panował w ojczyźnie naszej. Dopóki państwa ościenne nie wyrobiły sobie politycznego organizmu, byt jej nie był zagrożony. Z końcem XVI wieku, Francja, Niemcy, Hiszpania, nawet małe państwa włoskie dochodziły do organizmu społecznego, w którym władza polityczna i sądowa ujęły w karby średniowieczny indywidualizm. U nas, pomijam szczegóły wykształcania się szlacheckiego gminowładztwa, z początkiem wieku XVI zapanowało straszne rozpasanie, wskutek absorpcji żywiołów miejskiego i ludowego przez rycerstwo. Po raz pierwszy wówczas, ludzie wyżsi z trwogą patrzą na ojczyznę. Dwóch ludzi patrzy jasno: wielki zakonnik i niepospolity publicysta, Skarga[1], patrzy na nierząd ze stanowiska duchownego, ostrzega przed karą Boską za grzechy i uciemiężenie ludu. Górnicki w rozmowie Włocha z Polakiem[2], stoi na stanowisku politycznym, odwołuje się tylko do rozumu, doświadczenia, historii, ościennych przykładów; potrzebę zaradzenia widzi, jak zaradzić nie wie. Bądź co bądź, geneza poprawy Rzeczypospolitej zaczyna się, moim zdaniem, od rozmowy Włocha z Polakiem, a tak jest barwna, ożywiona, trafna, że oderwać się od niej niepodobna. Wyprzedził on sławnych publicystów, jak Hobbes[3], Grotius[4]. Pytania wywołane przez wojnę niderlandzką[5] i rewolucję angielską[6] nie były jeszcze na porządku dziennym, ale zdrowy jego rozsądek uchwycił jako zgubne elekcję, stan sądownictwa, już przebąkuje o stanie ludu. Jakie wrażenie znakomite to pismo sprawiło – nie wiem, w każdym razie burzliwe panowanie Władysława[7] i Jana Kazimierza[8], a potem Sobieskiego[9], nie objawiają żadnego usiłowania, nawet zastanowienia nad rozpaczliwym stanem ojczyzny. Dobrze mi znajome przepowiednie Jana Kazimierza i polityczne zamiary jego żony[10], dokładnie w ostatnich wyświecone czasach. Genialna kobieta, która oczekuje zbyt długo osobnej monografii, rozumiała dobrze, co by zrobić potrzeba. Wszakże, były to tylko chęci a nie czyny. Dlatego pomijam ich rozbiór już tak dokładnie opracowany. Dopiero w czasie saskiej zgnilizny, Jabłonowski w Skrupule[11], Karwicki[12] w swoim piśmie, nie nawiązując do Górnickiego, każdy wedle zdolności, badają ustroju społecznego, nie tyle wady, ile niebezpieczeństwa. Przerwana nić po Górnickim snuje się aż do wielkiej i praktycznej Czartoryskich akcji, która wymaga dłuższego zastanowienia. Politycznych ludzi tej miary co August[13] i Michał[14] Czartoryscy, tak śmiałych i wytrwałych, Polska nie miała nigdy. Kiedy przeciętnie szlachta fanatycznie była do złotej przywiązana wolności, a rzadko mądrzejsi przewidywali w bezczynnej trwodze przyszłość, oni zamierzali z gruntu zmienić ustrój polityczny ojczyzny. Jeszcze nowe zasady i nowa nauka nie były owładnęły umysłów w Europie; oni też zgoła nie wdają się w teorię, ale trzeźwo obierają praktyczne środki, aby zmienić władzę króla i rządu. Skąd myśl tak śmiała? Zapewne czerpana w miłości ojczyzny, a nie jak niechętni twierdzili, w celach rodowej dumy. Ale to nie dość. Czartoryscy odebrawszy przez matkę Morsztynównę[15], zupełnie francuskie wychowanie, nasłuchali się dosyć o rządach wielkiego króla[16], napatrzyli się dosyć sprężystej i zcentralizowanej administracji, aby upatrzyć modłę do naprawy anarchii, która Polskę trawiła. Nie pójdę krok w krok za nimi, ale przypomnę, z jaką żelazną konsekwencją, nie zrażeni żadnym niepowodzeniem, szli śmiało do celu. Już w Grodnie, po sejmie zerwanym, pod pozorem obrażonego królewskiego majestatu, układają akt konfederacji, który stu trzydziestu senatorów podpisuje, aby pod tą formą, wyłączającą liberum veto wprowadzić mądrze obmyślane reformy. Akt podpisany, Mokronowski[17] z szaloną odwagą drze go na sztuki, upatrując w nim zamach na wolność. Mokronowski był niewątpliwie najzacniejszym obywatelem, a stał się narzędziem prawdziwej dla narodu szkody. Takie to ciąży przekleństwo na społeczeństwie, które błędną ukochało teorię. Ale Czartoryscy nie zrażeni tym niepowodzeniem, szli dalej. Nie rozbieram tutaj, czy zapewniając sobie pomoc wojsk rosyjskich, aby przeprowadzić ustawy najbardziej dla sąsiadów groźne, postąpili godziwie. W onym na nieszczęście wieku, ustawicznie to August III[18], to jego minister[19] do obcej udawali się pomocy. Tyle tylko powiem, że jakkolwiek czyste były ich zamiary, jakkolwiek zręcznie przeprowadzone, jakkolwiek w ówczesnym usposobieniu umysłów, tylko pod grozą siły dały się zamierzone reformy przeprowadzić, należy zawsze surowo sądzić poprawy, które wymagają wkroczenia obcego państwa. Czego nie dopięli Czartoryscy w Grodnie, to przeprowadzili w lat 10 później na sejmie konwokacyjnym. Nie było jeszcze podówczas modą układać i spisywać konstytucji; im wystarczało w miejsce urzędu hetmańskiego, kanclerskiego, podskarbiego i wielkiego marszałka, postanowić komisje, do których król powoływał, a które decydowały większością głosów. Uporządkowawszy postępowanie w sejmie i w sejmikach, zrównawszy wartość chłopskiej ze szlachecką głową, uregulowawszy cła wchodowe, Czartoryscy bezwzględni dla przeciwników, zachowując pozornie formy i ustrój, z gruntu naturę Rzeczypospolitej zmienili. Na czyją korzyść albo szkodę, wnet się pokazało, kiedy Rosja i Prusy przeciwko nowym wystąpiły ustawom. Nie opowiadam historii, a znają wszyscy straszne czasy, które nastąpiły. Rosja zrozumiała, komu zagrażała zmiana konstytucji. Należało tutaj obszerniej działanie Czartoryskich przypomnieć, bo uprzedzają i tłumaczą wielkie Sejmu Czteroletniego dzieło.

W połowie XVIII wieku nie zapanowały jeszcze tak popularne encyklopedystów[20] i Rousseau[21] teorie; nie odbijają się też zgoła w Czartoryskich działaniu. Zaledwie ślady ich spostrzec w piśmie O skutecznym rad sposobie[22]. W tym czasie, pierwszy rozbiór, konfederacja barska, gwałty sejmowe Repnina[23], a wojskowe Drewicza[24] do rozpaczy doprowadzały patriotów, którzy zgubę upatrywali w instytucjach i usposobieniu szlachty. Jedni, mimo Rady Nieustającej, zaprowadzali korpus kadetów, komisję edukacyjną, drudzy szukali ratunku w teorii, rozumiejąc, że nowi francuscy mędrcy znajdą dla ojczyzny lekarstwo. Była to chwila największej sławy i panowania Rousseau. Jego Kontrakt społeczny zawracał głowy. Wyprawił się przeto zacny patriota Wielhorski[25] do Genewy, aby mistrza uprosić o radę i lekarstwo. Filozof genewski odpowiedział pismem, które dlatego tak ciekawe, że szlachecka konstytucja polska ze swoim liberum veto, panowaniem ludu, tak odpowiada dzikim Rousseau marzeniom, że radzi, aby Polacy, nie zmieniając o ile można swych instytucji, o to starali się tylko, aby sąsiedzi choćby ich połknęli, nie mogli ich strawić. Pytanie było śmieszne, odpowiedź szalona, ale ponieważ tradycja historyczna ginęła, chwytano się teorii nie tylko w Polsce, w mniemaniu, że w praktyce przeprowadzić można w ustroju społecznym to, co spekulacja dla człowieka idealnego obmyśliła. Ale jeżeli rady Rousseau specjalnie dla Polski dawane, nie przyniosły owoców u nas, to ogólna jego nauka zdobywała sobie panowanie nie tylko we Francji, ale w Europie.

Kiedy dzieło Czartoryskich upadło, nie zrozumiane i nie poparte przez swoich, a zwalczane przez obcych, straszne dla Polski nastały czasy. Konfederacja radomska[26], gwałty na senatorach spełniane, wreszcie gwarancja[27] i pierwszy rozbiór. Protestują w sejmie Korsak[28] i Rejtan[29], w polu rycersko, choć niedołężnie, konfederaci barscy. Uszczuplona Rzeczpospolita, która nie umiała nigdy uszanować władzy prawej i powagi prawa, uczuła cały ciężar i całą hańbę obcego ramienia. Nastały czasy Rady Nieustającej. A jednak obudzone uczucie narodowe upokorzeniem, nieprawy, ale regularny bieg w interesach, coraz większe światło przybywające z Zachodu, rozum niewątpliwie wyższy Stanisława Augusta[30], nie tylko budziły umysły, ale wywoływały instytucje i pokolenie, którego dzieło rozbierać mamy. Pomijam tak znaną opiekę, dawaną literaturze i sztuce, ale korpus kadetów, komisja edukacyjna, gotowały i tych, którzy mieli zajaśnieć, na wielkim, jak nazywano za lat moich młodych, sejmie, i tych co później zabłysnęli w 1794 r. i legionach.

Nigdy w historii żadne zjawisko nie objawia się bez przyczyny. Nawykliśmy panowanie Stanisława Augusta robić odpowiedzialnym za ostateczny upadek ojczyzny. Był on winny – zobaczymy w czym, ale katastrofę przygotował naród, raczej warstwa, która na swoją korzyść wszystkie jego żywioły zaabsorbowała. Ocknęła się w ostatniej godzinie, może za późno dla politycznej korzyści, nigdy za późno dla obowiązku, dla własnej chwały. Kiedy się chciała wziąć do dzieła, zmieniły się czasy, ludzie i poglądy. Jednym duma, albo rodzinna i urzędowa tradycja, nie pozwalały trzeźwo przejrzeć i zerwać z przeszłością; drudzy liczniejsi, po wsiach i zagrodach, nie mniejszym grzesząc zarozumieniem, namiętnie ukochali przywileje, które wyłączały ich od gminu. Historia uczy, że obłędy polityczne mas tylko siła przezwycięży; na przykład, kto dziś potrafi we Francji znieść zgubne dla niej powszechne głosowanie? Ten mniemany we wszechwładztwie udział pochlebia miłości własnej, drażni namiętności, zrasta się z poczuciem godności.

Tak było u nas: właśnie wioskowa i zagonowa szlachta najmocniej była do dawnej konstytucji przywiązana. Ona dostarczała rębaczów na sejmach i sejmikach, którzy szablą byli gotowi bronić zagrożonej, albo niezagrożonej źrenicy wolności.

Myśl nie już poprawy Rzeczypospolitej, ale radykalnej zmiany jej konstytucji, poprzedzało zwołanie Czteroletniego Sejmu; jasne to dla każdego, kto przeczytał obydwie nieśmiertelne książki Kalinki[31]. Składali się na to mężowie nowej szkoły, jak Niemcewicz[32], Stanisław i Ignacy[33] Potoccy, Matuszewicz[34], Mostowski[35] i starsi, ale wyższym obdarzeni poglądem jak Wawrzecki itp. Kołłątaj[36] nie posłował, ale ze zdolności, charakteru i kierunku musiał być duszą tych usiłowań i gotował tę konstytucję, której później był najwymowniejszym obrońcą i najdokładniejszym historykiem. Na tym samym sejmie zasiedli przeważni stanowiskiem, tradycją, majątkiem, albo sojuszem z Rosją, obrońcy dawnego ustroju, dawnych przesądów i dawnych koronnych urzędów, Szczęsny Potocki[37], Seweryn Rzewuski[38], Branicki[39], Kossakowski[40].

Nawykliśmy tych ludzi piętnować, jako przeciwników naprawy Rzeczypospolitej i odpowiedzialnych za ostatnie jej rozbiory. Sąd o nich wypadnie surowo, ale sądząc ludzi publicznych, odsądzając ich od czci i wiary, należy, po upływie wieku przynajmniej, rozebrać ich działanie wedle miary uprzedzeń, przekonań, w których się wychowali, a nawet objawów, jakich przykład dawała rewolucja francuska. I oni także, póki szło tylko o aukcję wojska, ulepszenia sądowe, administracyjne, okazywali się ofiarnymi, w gruncie jednak rzeczy dzieliła ich skłonność – jednych do przeprowadzenia reform z porozumieniem z Rosją, drugich z pomocą króla pruskiego. Krajowi dała się uczuć najstraszniejsza przewaga Rosji przez gwałty Repnina, okrucieństwa Drewicza, dumę imponującą Stackelberga[41]. Pokolenie, które wyrosło wśród tego bezprawia, a pod wpływem politycznym wyobrażeń i kierunków Zachodu, czuło coraz bardziej ból i upokorzenie, wierzyło może nadto we wszechpotężną siłę nowych teorii, które dopiero Francja próbowała wprowadzić w życie. Zręczny reprezentant Prus potrafił zamotać w swoje sidła, czy ówczesnych mężów stanu, czy wpływowych ludzi w sejmie i w narodzie, zyskując wiarołomnymi obietnicami stronników dla pruskiej polityki. Francja w zburzeniu wewnętrznym, nie mogła działać na zewnątrz, a jeżeli mogła wywierać jaki wpływ, to tylko odstraszający. Anglia gotowa chwalić usiłowania narodu wobec możebnej ewentualności koalicji z Prusami przeciw Rosji, żądania pierwszych co do Gdańska popierała. Polska bezbronna, była więc zostawiona na łasce trzech sąsiadów, z których dwóch pozornie było w niezgodzie, o większy albo mniejszy udział w ziemiach rozdartej Rzeczypospolitej. Wobec takiego usposobienia narodu a wpośród takich zewnętrznych stosunków, zebrał się Sejm czteroletni. […]

 

Czy ustawa rządowa z dnia 3 Maja, przyjęta niezmierną większością Sejmu, powitana przez naród cały z zapałem, jakiego drugiego przykładu w historii naszej nie ma, a w obcych o taki nie łatwo, dlatego, ze przyjęta z jednogłośnym uniesieniem, a nie jak chciał porządek sejmowy przez głosowanie, nie była prawnie przyjęta, czy obywateli nie obowiązywała, czy była, jak twierdzili Targowiczanie, a do dziś dnia twierdzą historycy rosyjscy, dziełem gwałtu? Stanowczo nie. Nigdy w żadnym kraju, w żadnym ciele prawodawczym nie uszanowano jak w dniu 3 Maja wolności zdania, wolności mowy, której dzięki wyrozumieniu Sejmu i Króla, tak bezwstydnie nadużywano. Żaden oponent nie ucierpiał ani czynnie, ani nawet słownie. Przygotowano ustawę w tajemnicy, bo wobec uprzedzeń jednych, złej wiary drugich, było to koniecznie potrzebne; bo są chwile, są położenia, w których tajemnica jest największą zasługą, kiedy przygotować potrzeba wobec zewnętrznych albo wewnętrznych nieprzyjaciół, środki ratowania Ojczyzny. Czy był jeszcze czas do tego? Nie wiem, ale powtarzam, był czas ratowania dobrej sławy ojczyzny, chęci jej i zdolności do poprawy i dania świadectwa, że posiadała zdolnych i prawdziwie patriotycznych mężów i całe młode pokolenie otwierające oczy na prawdy, a serca dla młodszych braci. Ludzie, jak trzej Potoccy, Małachowski[42], Kiciński[43], Wawrzecki, Niemcewicz, Sołtyk[44], ani mieli co do pozyskania, ani też co zyskali. Odcierpieli swoją cnotę w więzieniach, stratach majątkowych, wygnaniach. Mogli popełnić polityczne błędy, co w owych czasach, kiedy powietrze było przepełnione zgniłymi wyziewami rewolucji francuskiej zadziwić by nie powinno, ale te są tak subtelnej natury, że dziś w lat sto, jeszcze się powtarzają. Czyż to więc był zamach stanu, czy rewolucja? Zamachu stanu nie było, rewolucją można nazwać przeprowadzenie ustawy, i tak ją też sam Król w korespondencji z agentami Rzeczypospolitej nazywa; ale była rewolucja z góry, wzmacniająca władzę, porządkująca prawodawcze i sądowe organa, podnosząca obywatelstwo miejskie, rozszerzająca przywileje szlachectwa, łatwością aby je uzyskać. Jeżeli jej można już słusznie zrobić zarzut, to, że nie była więcej rewolucyjną, przypuszczając włościan do praw obywatelskich. Ale jeżeli dzieło tych ludzi, obojętna, czy doskonałe albo nie, całej prawdy politycznej nie wprowadziło w życie, to każdy człowiek prawdziwie polityczny dobrze rozumie, że interesy osobiste i przesądy wiekowe, nie dadzą się naraz zwyciężyć, że prawodawca wychodzący z ideału, pracuje na próżno,  jak tego były dowodem liczne konstytucje, przez które Francy od lat stu przechodzi. Rozbierać po szczególe artykułów ustawy nie będę. Musiałbym powtórzyć, co mi nie przystoi, niezrównany rozbiór Kalinki, wskazujący co musiała przemilczeć, co w sposób negacyjny wypowiedzieć. Powiem więc tylko ze stosownie do moich politycznych zasad, wychodzi z jednego głównego błędu, orzekając, że wszelka   władza w społeczności ludzkiej, bierze początek z woli narodu. W ślad tego zgodnie z Monteskiusza[45] teorią, trzy władze, prawodawcza, wykonawcza i sądownicza. Choćby kto chciał to kontestować, to zaprawdę nie dzisiaj, a nawet nie według teorii filozoficznej Katarzyny[46]. Kiedy więc rozbiorowe dwory i polscy ich poplecznicy obawiają się rzekomo jakobinizmu w Polsce i biorą jego objawy w innym kraju, jako jeden z powodów do rozbioru, to nie tylko są w złej wierze, ale po prostu kłamią, bo jeżeli król elekcyjny ma niejakie podobieństwo z wybieranym prezesem Rzeczypospolitej, to dziedziczny z prawem powoływania do Senatu, z władzą wstrzymywania prawa przez Sejm wotowanego, to religia katolicka jako narodowa, nie wskazują na jakobiński kierunek: ten zarzut, równie w złej poczęty wierze, jak twierdzenie niczym nieudowodnione Sołowiewa[47] i innych, że depesze czytane przez Matuszewicza były podrobione. Inne pytanie: czy konstytucja, tak jak ułożona, była żywotną? Czy wpośród ówczesnej politycznej konstelacji, należało paktować z Rosją, czy na postawione życzenie Prus, ustalić rząd na nowych, a rozumnych zasadach? O żywotności konstytucji rozumować nie można, praktyka tylko o rzeczy rozstrzyga. Co do mnie, to w żadne papierowe konstytucje i najmisterniejsze równoważenie sił politycznych nie wierzę. Konstytucje trwałe są te, które określają istniejące stosunki. Twórcy ustawy 3 Maja byli w tym szczęśliwym położeniu, że mieli dane siły społeczne w szlachcie, Senacie i miastach nowo do obywatelstwa powołanych, że mogli władzy królewskiej dać powagę, a nawet przewagę. Powiedzmy na ich pochwałę, korzystali z tej sposobności. Jeżeli władzę monarchy zbyt ograniczyli, jeżeli Sejm gotowy był łatwych zamieszek środkiem, to zapomnieć nie należy, kiedy i dla kogo ustawa rządowa była pisana. Panowała teoria Rousseau o kontrakcie społecznym; straszne echa zgromadzenia narodowego w Paryżu odbijały się o mury sali posiedzeń sejmowych, ale odepchnęły je serca, uszy i głowy polskie. Toteż ledwie była ogłoszona, przyjęta, zaprzysiężona, odezwały się najpoważniejsze głosy na jej pochwałę. Rzadkim wypadkiem, wskutek wielkiej miary jaką zachowali autorzy ustawy, równoważąc swobodę z powagą władzy i prawa, publicyści całej Europy bez różnicy stronnictw uznali jej wartość. Herzberg[48] już opuściwszy kierunek spraw zagranicznych, chwalił ustawę na posiedzeniu Akademii berlińskiej dnia 6 października 1791; niechętny de Cache[49] w raportach do ks. Kaunitza[50] oddaje jej sprawiedliwość, ale muszę przytoczyć zdanie Edmunda Burke’a[51], pierwszego mówcy Anglii i pierwszego publicysty Europy, którego traktat o rewolucji francuskiej, właśnie wtedy rozpoczętej, jest i będzie na zawsze najgłębszym i najtrafniejszym sądem tego strasznego przewrotu, którego fale po dziś dzień nie przestają podmywać podstaw społeczeństwa.

Wskazując, jak różnie ówczesna partia postępowa sądziła różne w Europie rewolucje, porównywa francuską i polską w tych słowach:

„Położenie Polski takowe było, że każdy niemal bez różnicy godził się na to, że chociażby kosztem niejakiego krwi przelewu, musiało przyjść do reformy jej konstytucji. Nie było tu obawy zamieszek, bo stan rzeczy był sam w sobie największym zamieszaniem. Król bez władzy, szlachta bez zgody i karności, lud bez rzemiosł, przemysłu, handlu i wolności, bezrząd na wewnątrz, bezbronność na zewnątrz, brak skutecznej siły zbrojnej, a za to przemoc obca, gospodarująca po swojej woli w ogołoconym kraju. Był to stan rzecz, który niemal wyzywał do  śmiałego działania i prób ryzykownych. Ale jakimi środkami bezład ten został usunięty! Środkami zarówno niezwykłymi, jak zgodnymi z rozumem i uczuciem. Wobec tej zmiany, cnota ani się sromać, ani cierpieć nie ma powodu, raczej tylko radować się i chlubić. Jak dotąd, jest to niezawodnie najczystsze dobrodziejstwo, jakie kiedykolwiek ludzkość spotkało. Widzimy bezrząd i niewolę jednym zamachem zniesione, tron wzmocniony ku opiece ludu, bez szkody dla jego swobody, obce intrygi na zawsze usunięte przez zamianę korony elekcyjnej na dziedziczną, a co tkliwego zdumienia przedmiotem, panujący król, gorącą miłością kraju swego natchniony, dążący z równym zapałem, zręcznością, podstępem do utrwalenia przyszłości obcych książąt rodziny, z jaką ludzie ambitni nad wyniesieniem własnej pracują. Dziesięć milionów mieszkańców doprowadzonych do stopniowego, zatem bez szkody dla siebie i państwa wyzwolenia z więzów, nie już cywilnych i politycznych, które ducha krępują, ale z osobistej niewoli. Mieszkańcy miast dotąd pozbawieni przywilejów, dziś podniesieni do tej powagi, jaka temu pośredniemu stanowi należy. Najdawniejsza, najliczniejsza, najbitniejsza korporacja panów i szlachty, jaką kiedy w świecie widziano, postawiona tylko w pierwszym rzędzie wolnych i szlachetnych obywateli. Ani jeden człowiek, któryby poniósł szkodę lub cierpiał upodlenie, wszyscy, od króla aż do wyrobnika, w lepszym, niżeli byli stanie. Każda rzecz w swoim miejscu i rzędzie pozostała, lecz każda naprawiona i uleczona. Dodajmy do tego osobliwego cudu, do tej niebywałej zgody mądrości i szczęścia, że ani jedna kropla krwi nie przelana, żadnej zdrady i krzywdy, ani sroższych od miecza potwarzań, żadnych gwałtów zadanych religii i obyczajom, nikt złupiony, więziony ni wygnany. Wszystko dokonane z rozsądkiem, miarą, jednostajnością i tajemnicą nigdy nie widzianą, a chlubny ten spisek, działający jedynie na korzyść najpierwszych, najdroższych praw ludzkości. Szczęsny lud, jeżeli na tej drodze wytrwać będzie umiał! Szczęśliwy Pan, godzien sławnie rozpocząć lub chwalebnie zamknąć poczet królów, miłośników ojczyzny! A wreszcie ta ustawa posiada w sobie zawiązek wszelkich przyszłych ulepszeń, i jako na takich podwalinach założona, doprowadzić może do wszystkich trwałych korzyści naszej angielskiej konstytucji”.

Tak sądził największy mówca, polityk i człowiek publiczny swojego czasu. […]

 

Błogosławiona chwila powstania Konstytucji 3 Maja i na wieki zasłużeni ludzie, przez których powstała. Ale fałszować jej nie można. Historia jest miarą polityki, ale nie politycznym narzędziem. Ustawa 3 Maja nie była demokratyczną, jako taką, to jest demokratyczną, potępia ją i ściga imperatorowa. […] Czy więc nie było demokratów? Nie było ich. Byli z rzadka Jakobini, i ci, jak w 1831 r. tak w 1794 zhańbili o ile mogli naszą sprawę. Konstytucja 3 Maja nie weszła w życie, ale weszła w serca i przygotowała ludność do zmian radykalnych, które wprowadziła epoka napoleońska. Konstytucja Ks. Warszawskiego, głównie kodeks Napoleona[52], zdemokratyzowały społeczeństwo nasze, i odtąd żadna ani nastąpiła, ani była usiłowana reakcja. Prawdę mówiąc, reakcje są niemożebne, i głupich tylko nimi straszą. Kto kiedy potok górski zmusił do wstecznego biegu? W historii chwile reakcji, są to chwile zemsty i odwetu, np. tak ciekawy regiment Sulli[53]. Napoleon nie był reakcjonistą, on tylko zorganizował demokrację, a karta 1814 r. wszystkie jej postulaty przyjęła[54]. Kłamcy od początku ci, którzy ustawę otaczającą kastę szlachecką takimi przywilejami, ogłaszającą religią katolicką jako panującą i niedopuszczającą innowierców na tron, o jakobinizm posądzają. Szkoda, nie była dosyć demokratyczną, dla ludu wiejskiego mało zrobiła, ale wskazała drogę, resztę miał dopełnić kodeks i Sejm 1831 r.

Konstytucja 3 Maja nie groziła demokracją Polsce, jak to głupio podnosił Rzewuski, Potocki, Kossakowski, a chytrze Katarzyna. Polskie społeczeństwo zdemokratyzowały rządy zaborcze, przed wszystkimi austriacki. Urzędnik Czech lub Morawiak, który dorobił sie urzędu, a wedle ówczesnej już teorii, reprezentował nie tylko cesarza, ale państwo, nienawidził szlachcica, bo mu nie ulegał, a górował stanowiskiem. […] To, co na drodze prawodawczej dokonywał kodeks Napoleona w Królestwie, to przerabiał w naszym koronnym kraju mechanizm rządowy. Przyszła chwila straszna, w której starły się o lepsze dwa wpływy w jednym kierunku, choć przeciwne co do celu. Czy prawdziwe słowa, przypisywane ówczesnemu wielkorządcy Galicji: „Trzy dni grozy, zapewnią nam 30 lat spokoju”[55] – nie wiem. Oczywiście ustrój silniejszy zwyciężył, ale zwyciężyła zarazem teoria, której jako narzędzie użyto, runął gmach wiekowy i ze zdolnym wielkorządcą i ze znakomitym bądź co bądź ministrem, a powstała monarchia nowożytna, na wskroś demokratyczna. Czy to nie conradictio in adjecto, monarchia demokratyczna? Ja wolałbym to nazwać imperializmem, który z demokracją zawsze bardzo dobrze się zgadzał. Ale w danym wypadku, tradycja, ustrój monarchii, główna osobistość, tak są przeważnymi czynnikami, tak ważną tu odgrywają rolę, że utrzymują równowagę w składzie bardzo różnorodnym i licznym monarchii. Dziś to ulega krytyce, nie zadawala, bo każde pokolenie, jak uczy historia, nie uznaje powodzenia, którego używa. Ale przyjdą czasy, które chwile bezprzykładnej swobody, uszanowania prawa, wolnego biegu po zaszczyty i wieniec obywatelski, będą uważać jako ideał utracony, a zazdrości godzien. Nasz kraj koronny ma równy i wspólny w tym rozwoju i organizmie udział; jak zwykle w ludzkości, żądny większych swobód, kiedy jeszcze tych, które posiada, nie przetrawił. Obchodzimy i słusznie pamięć Konstytucji 3 Maja, ale porównajmy organizację społeczeństwa stworzoną przez Konstytucję 3 Maja, z tą, jakiej używamy, kto by się nią dziś zadowolił? Kto chwałę jej podnosi, podziwia zwycięstwo światłej miłości Ojczyzny nad przesądem, przywilejem, interesem własnym, które natchnęły bohaterów Zieleniec i Dubienki, wywołały powstanie pana Kościuszki, legiony, Raszyn i Sandomierz. Tylko wielkie myśli wywołują bohaterskie czyny. Wielką było myślą, szukać w wewnętrznej naprawie, odpornej przeciw zewnętrznemu nieprzyjacielowi siły. […]

 

Ustawa 3 Maja była skutkiem zespolenia wszystkich zdrowych i czystych żywiołów w narodzie. I to jest jedyna i najważniejsza nauka, którą z niej czerpać możemy.

Jaką przyszłość Opatrzność przeznaczyła Ojczyźnie naszej, nie wiem. Narody gotują same sobie przyszłość. Prawda: Deus fecit sanabiles nationes terrae. Rozbierać dziś trudności naszego położenia, badać niepodobieństwo odzyskania niepodległego politycznego bytu wobec stanowiska państw europejskich, rzecz próżna. To pewna, że los nasz będzie odpowiedni do sił moralnych i potęg organicznych, które w sobie utrzymać, albo wyrobić potrafimy. Na to nie starczą obchody i śpiewy, choć wiem, że jest i w śpiewie jad.

Narody czerpią siłę z wierności tradycji, która wytworzyła ich byt i historię, i z uszanowania praw i prawd, którymi ludzkość społeczna w ogóle żyje.    

Tradycją naszą jest: wierność Kościołowi katolickiemu, który wypielęgnował ten naród i sam jeden dać mu może żywotność, której ani przeciwności, ani prześladowanie nie pokonają, bo w głębi niedostępnej ducha, chowa połączoną miłość wiary z miłością języka i przeszłości. Dziwne zaślepienie; patrzą a nie widzą. Potęgę Rosji podwaja niewątpliwie jednolita jej wiara. Jeżeli wiara martwa, narzędzie doczesnej władzy, wprawdzie chrześcijańska, ale południowym bizantynizmem, a wschodnim buddyzmem zarażona, może choć taka dać społeczeństwu politycznemu siłę: czegóż nie dokaże katolicyzm, który szanuje indywidualną godność człowieka, bo odnosi się do ogółu, nie do jednego narodu i jednego rządu. Nic tu skrępowanego i nieruchomego, ani w obrzędach, ani w sztuce, wszędzie rozwój: postęp i zastosowanie do każdej formy rządu, to właśnie robi jego powszechność, katolicyzm. Jest In neccessariis unitas, ale in dubis libertas [w rzeczach koniecznych – jedność, w wątpliwych – wolność], która się też objawia w różnych filozoficznych szkołach. Tradycję tę utrzymała ustawa 3 Maja w najpierwszych i najważniejszych artykułach, insza rzecz utrzymać ją dziś w praktyce, walcząc ze szkołą wyznaniową, przeciwko niemieckiemu Schulfereinowi, który u nas małpować próbują. Dziś jeszcze nikt nie śmie wprost przeciw Kościołowi wystąpić, pod jego skrzydła wielu się zakrywa, Bogu dzięki, ale na takim usposobieniu polegać nie należy, ale pracować pilnie, aby najprzód prawdy te były żywotne w nas samych, a następnie śmiało na zewnątrz bronione i wyznawane.

Powiedziałem, że narody czerpią siłę z uszanowania prawa i prawd, którymi ludzkość społeczna żyje. Z tych najpotrzebniejsza jest potrzeba zgody i miłości wpośród rozmaitych warstw ludności, pomiędzy którymi może być antagonizm sztuczny, ale nie rzetelny. Demokracja, w której żyjemy, właściwie zrozumiana, daje niejednakowe wszystkim stanowisko, ale jednakową możność i prawo, aby je zdobyć. Sztucznie wywoływać antagonizm warstw ludności, pozorem, że nie wszyscy mają jednakowy wpływ, to jedno co budzić namiętności, które zaspokojone być nie mogą, i zakłócać spokój społeczny w czasie, w którym szczęśliwie przywrócony, a potrzebny jak nigdy. W naszym koronnym kraju, zamieszkałym przez 700 000 Żydów, a dwa miliony Rusinów, rdzenna ludność polska sama jedna na całym obszarze Ojczyzny, mogąca wyrabiać ten organizm polityczny, na którym mu zawsze zbywało, a do którego w nowych warunkach są i żywioły i pole.

Sprzecznych interesów nie ma, bo prawo granice ich zaznaczyło. Wiele schodzi się przyczyn, aby w naszym koronnym kraju rozwijał się normalnie         np. stosunek wielkiej do małej własności. Że obydwie potrzebne, ekonomiści wiedzą. Otóż u nas większa część ziemi jest w ręku małych właścicieli. Robotnicza kwestia nie istnieje, dla prostej przyczyny, że z powodu braku fabryk, nie ma ludności robotniczej. Dla tego próby strajków i bezroboci, są dziecinnym naśladowaniem aby pokazać, że i polski robotnik zdobędzie się na walkę z kapitałem, który niestety nie istnieje. Gdzie szukać sprzecznego interesu pomiędzy rolnikiem większym albo mniejszym a mieszczaństwem? Istnieją może dawne zawiści, przekaz dawnych czasów, które cywilizacja co dzień wyrównywa faktycznie, a  które istnieć będą towarzysko, póki tylko ludzie będą ludźmi, to jest dążyć będą do pewnych różnic i odznaczeń w obejściu, które próżność natchnęła a zwyczaj przyjął.

Nawoływanie do zgody, miłości, wspólnego działania, choćby najwymowniejsze, wiem to dobrze, nie oddziała na ogół, kiedy się przemawia do rozumu i sumienia, a tu mówią do namiętności i zawiści, ale gdyby choć kilka umysłów zdrowych, serc prostych zrozumieć to chciało!

Lat temu sto, kiedy podwoje Sejmu otwierały się dla mieszczan, pierwsi polscy panowie dążyli na ratusz wpisywać się w księgi miejskie, dziś to wszystko nie potrzebne, tylko potrzebna wspólna, miłość i wzajemne zaufanie.

In cauda venenum powiedzą na słowa, którymi skończę, ale które powiadam otwarcie. Do praw jednych obywatelskich przychodzą więksi i mali. Czy miałoby być zwichnięciem równowagi i demokratycznej zasady, kiedy tradycyjne warstwy, z dawna z politycznym mechanizmem oswojone, wpływają na działanie tej ludności, którą nazywają ludem? Taki wpływ o ile możebny, jest obowiązkowy, zasłoni od szarlatanów i wyzyskiwaczy politycznych, rachujących na namiętności, tak łatwe do rozbudzenia, właśnie u mniej wykształconych. W miarę jak to wykształcenie postępować będzie, wpływ stanie się zbytecznym i ustanie.

Porównując przemysł, bogactwo, komunikację Czech a nawet Węgier z naszym krajem, z bólem niższość naszą przyznać musimy: prawda, ale cywilizacja Czech o dwa wieki od naszej dawniejsza, zbliżona do zachodu pod wpływem kultury niemieckiej wyprzedziła nas o wiele. Prawdę powiedzmy, szlachta zaabsorbowawszy życie narodu, sama nieprodukcyjna, polityką to krajową, to powiatową zajęta, zaniedbała swoje i ludu wykształcenie. Na nią też spadła główna kara. Ocknęła się w 1791 r., i odtąd może nie dosyć, ale nie krwią tylko służy Ojczyźnie.

Szczęśliwe lata, a kto odgadnie wiele ich będzie!



[1] Piotr Skarga (Pawęski, Powęski; 1536-1612) – słynny kaznodzieja, jezuita. Miał duży wpływ na Zygmunta III Wazę. Jego słynne Kazania sejmowe to jedne z najważniejszych dzieł w dziejach polskiej myśli – stanowią słynny apel o naprawę Rzeczypospolitej i przestrogę przed jej możliwym upadkiem jeśli do owej naprawy nie dojdzie.

[2] Chodzi o dialog polityczny Rozmowa Polaka z Włochem o wolnościach i prawach polskich napisany przez Łukasza Górnickiego ok. 1588-1598, wydany w 1616 r.

[3] Thomas Hobbes (1588-1679) – angielski filozof i myśliciel polityczny, głoszący teorię powstania społeczeństwa drogą umowy społecznej, związanej z koniecznością wyjścia ze stanu natury, w którym trwa wojna wszystkich ze wszystkimi; autor m.in. The Elements of Law: Natural and Politic (1640), De cive (1642), Leviathan (1651).

[4] Hugo Grocjusz (1583-1645) – holenderski filozof, prawnik, uchodzący za twórcę prawa międzynarodowego, autor m.in. Trzech ksiąg o prawie wojny i pokoju (1625), zajmował się m.in. zagadnieniami prawa naturalnego i umowy społecznej.

[5] Wojna osiemdziesięcioletnia (1568-1648) – ciąg konfliktów, w toku których Niderlandy toczyły walkę o wyzwolenie spod panowania Hiszpanii. Miał on także wymiar religijny: przeciwko dominacji katolickiej Hiszpanii oponowali silnie niderlandzcy kalwini.

[6] Rewolucja angielska lat 1640-1660 przyniosła obalenie usiłującego sprawować swe rządy w duchu absolutystycznym króla Karola I Stuarta i umocnienie roli parlamentu w angielskim systemie politycznym.

[7] Władysław IV Waza (1595-1648) – król polski i wielki książę litewski od 1632 r., tytularny król Szwecji, syn Zygmunta III Wazy. W 1610 r. został powołany został na tron carski. W latach 1612 i 1617-1618 podjął nieudane wyprawy w celu jego objęcia. W czasie swego panowania próbował odzyskać przynajmniej część Śląska, toczył wojny z Moskwą i snuł plany świętej wojny z Turcją, na którą nie pozwoliła szlachta.

[8] Jan II Kazimierz (1609-1672) – król Polski w latach 1648-1668. Na jego panowanie przypadły wojny z Kozakami (powstanie chmielnickiego), Moskwą i Szwecją („potop szwedzki”), w których walczył ze zmiennym szczęściem: udało mu się stłumić powstanie kozackie i po początkowych klęskach odeprzeć najazd szwedzki, ale w starciach z Rosją musiał przystać na niekorzystny dla Polski rozejm w Andruszowie (1667). W 1657 r. utracił kontrolę nad Prusami Książęcymi. Podejmował próby wzmocnienia swej władzy, napotykał jednak na duży opór, wynikający po części z osobistej niepopularności króla w szerokich kręgach szlacheckich. W 1668 r. abdykował i wyjechał do Francji, gdzie objął opactwo Saint-Germain-Des-Pres.

[9] Jan III Sobieski (1629-1696) – hetman wielki koronny (od 1668), król Polski (od 1674). Brał udział w wojnach z Kozakami (powstanie chmielnickiego), Rosją i Szwecją („potop szwedzki”), największą sławę zyskał jednak w kampaniach przeciwko Turcji. Związany był ze stronnictwem profrancuskim, także pod wpływem żony - Marii Kazimiery d'Arquien de la Grange (Marysieńki), dwórki królowej Francji Ludwiki Marii Gonzagi. Jego największy triumf - zwycięstwo nad Turkami pod Wiedniem (1683) nie zostało należycie wykorzystane. Także rezygnacja z kursu profrancuskiego polityki i akces do Świętej Ligi, stworzonej przeciwko Turcji przez Austrię, Wenecję i papieski Rzym, nie przyniosły Polsce spodziewanych profitów, dlatego bilans panowania Sobieskiego jest niejednoznaczny.

[10] Ludwika Maria Gonzaga de Nevers (1611-1667) – pochodząca z Francji królowa Polski, żona Władysława IV i Jana Kazimierza, jedna z kluczowych postaci profrancuskiego obozu w połowie XVII stulecia.

[11] Jan Stanisław Jabłonowski (1669-1731) – wojewoda ruski i wołyński, kanclerz wielki koronny, znany poeta i pisarz, autor m.in. Skrupuł bez skrupułu (1730) i Ezop nowy polski (1731). Jako stronnik Stanisława Leszczyńskiego przeciwko Augustowi II został w 1713 r. wtrącony na trzy lata do saskiego więzienia.

[12] Stanisław Dunin-Karwicki (1640-1724) – pisarz polityczny, poseł na sejmy (od 1674), cześnik i podkomorzy sandomierski (od 1713). Był autorem dzieła De ordinanda Republica seu corrigendis defectibus in statu reipublicae Poloniae, wydanego dopiero w 1871 r. Zawierało ono m.in. postulat wprowadzenia stałego podatku na wojsko z dóbr szlacheckich i przeznaczenia na ten cel dochodów z królewszczyzn. Król miał zostać pozbawiony prawa rozdawnictwa urzędów. Zdaniem Karwickiego należało także ograniczyć możliwość zrywania obrad sejmowych.

[13] August Aleksander Czartoryski (1697-1782) – wojewoda ruski od 1731 r., jeden z filarów "Familii" Czartoryskich. W wielkim stopniu przyczynił się do wzrostu jej potęgi politycznej i majątkowej w pierwszej połowie XVIII wieku. Jego wielkim niezrealizowanym planem politycznym było uzyskanie korony polskiej dla syna - Adama Kazimierza Czartoryskiego.

[14] Michał Fryderyk Czartoryski (1696-1775) – książę,  kanclerz wielki litewski (od 1752),  jeden z twórców i przywódców „Familii” Czartoryskich, próbującej przeprowadzić reformy ustrojowe w Polsce korzystając z kurateli rosyjskiej.

[15] Izabela Czartoryska z Morstinów (1671-1756).

[16] Wielki król tj. Ludwik XIV (1638-1715) – władca Francji od 1643 r. (samodzielne rządy od 1661), symbol absolutyzmu monarszego (słynne powiedzenie: „Państwo to ja”), uczynił Francję pierwszą potęgą swoich czasów.

[17] Andrzej Mokronowski (1713-1784) – generał, marszałek sejmu, wojewoda mazowiecki. Służył w pułku dragonów Stanisława Leszczyńskiego i w armii francuskiej. Przeciwnik Familii, w 1764 r. musiał opuścić kraj. Wrócił do niego po pojednaniu ze Stanisławem Augustem. W 1776 r. wybrano go marszałkiem sejmu konfederackiego, pięć lat później został wojewodą mazowieckim.

[18] August III (1696-1763) – król Polski (od 1733) z dynastii Wettinów. Za jego panowania Rzeczpospolita politycznie stopniowo słabła, choć nie prowadziła żadnych wojen (w odróżnieniu od Saksonii, którą August III uwikłał w wojny prusko-austriackie o Śląsk), a i dało się odczuć rozwój gospodarczy. Pozytywne tego skutki niweczyły częściowo przemarsze wojsk rosyjskich i działalność króla Prus Fryderyka II, który zalewał Polskę bezwartościową monetą. W polityce wewnętrznej dominowały wielkie rody magnackie, rywalizujące między sobą o wpływy, podatne na intrygi i wpływy obce, zwłaszcza rosyjskie.

[19] Heinrich Graf von Brühl (1700-1763 w Dreźnie), hrabia, pierwszy minister (od 1738 roku) Augusta III, przez lata decydował o kształcie polityki saksońskiej, zwłaszcza zagranicznej. Wspierał interesy rosyjskie w Rzeczpospolitej. Współpracował z „Familią” Czartoryskich, którzy ułatwili mu prowadzenie interesów w Polsce (wykupywał majątki ziemskie); następnie zbliżył się do obozu stronników Jerzego Mniszcha.

[20] Encyklopedyści – określenie grupy uczonych i publicystów, którzy w latach 1751-1772 tworzyli w duchu oświeceniowym Wielką Encyklopedię Francuską. W ich gronie znaleźli się m.in. Jean Le Rond d'Alembert, Denis Diderot, Georges-Louis Leclerc Buffon, Etienne Bonnot de Condillac, Jean Condorcet i Claude Adrien Helvétius.

[21] Por. przypis … w Pamiętnikach Pawła Popiela.

[22] Jego autorem był Stanisław Konarski (1700-1773) – pijar, reformator szkolnictwa, poeta i pisarz polityczny, prekursor polskiego oświecenia. W 1740 r. otworzył w Warszawie elitarną szkołę dla młodzieży szlacheckiej – Collegium Nobilium. Politycznie związany był ze Stanisławem Leszczyńskim, następnie współpracował z Familią Czartoryskich i Stanisławem Augustem Poniatowskim. W O skutecznym rad sposobie (4 t., 1760-1763) przedłożył propozycję gruntownej reformy ustroju Rzeczypospolitej, przeprowadzając krytykę liberum veto i innych mankamentów sejmowania w Polsce.

[23] Jan Jakub Rousseau (1712-1778) – francuski filozof, autor koncepcji woli powszechnej i umowy społecznej (Umowa społeczna, 1762). Jego idee cieszyły się wielką popularnością w Polsce u schyłku I RP. Na prośbę Michała Wielhorskiego Rousseau napisał Uwagi nad rządem Polski (1770). Zdaniem dziewiętnastowiecznych konserwatywnych krytyków ustroju I RP, francuski myśliciel gloryfikując go, utwierdzał Polaków w złym pojmowaniu wolności i niezrozumieniu roli silnej władzy dla sprawności funkcjonowania państwa.

[24] Iwan Drewicz (1739-1800), pochodzący z Niemiec wojskowy rosyjski, w randze generała. Wojnę siedmioletnią rozpoczął w armii pruskiej, ale podczas oblężenia Szczecina zdezerterował i przeszedł na stronę rosyjską. Cieszył się złą sławą jako jeden z dowódców korpusu interwencyjnego, który walczył z konfederatami barskimi.

[25] Michał Wielhorski (1730-1814), kuchmistrz wielki litewski, poseł konfederacji barskiej we Francji, pisarz polityczny inspirowany przede wszystkim dziełami J. J. Rousseau. Za jego namową francuski myśliciel napisał Uwagi nad rządem Polski (1770). Również Mably, pisząc Du Gouvernement et des lois de Pologne (1781), działał z inspiracji Wielhorskiego. On sam napisał O przywróceniu dawnego rządu według pierwiastkowych Rzeczypospolitej ustaw (1775), dzieło gloryfikujące tradycyjne wolności Rzeczypospolitej. Uważa się, że Wielhorski potępił Konstytucję 3 Maja i popierał konfederację targowicką.

[26] Konfederacja radomska, zawiązana 23 czerwca 1767 r., pod hasłem obrony tradycyjnego ustroju i wolności Rzeczypospolitej, zwrócona przeciwko obozowi reformatorskiemu kierowanemu przez Czartoryskich i mającemu wówczas przychylność króla Stanisława Augusta. Na czele konfederacji stał Karol Radziwiłł „Panie Kochanku”. Faktycznie największy na nią wpływ miał Nikołaj Repnin, który wykorzystał ją do wzmocnienia wpływów rosyjskich w Polsce. Na jego żądanie konfederaci wystąpili do Katarzyny II z prośbą o jej gwarancję dla swych wolności i  trwałości ustroju Rzeczypospolitej.

[27] Dzięki staraniom posła rosyjskiego Nikołaja Repnina, konfederaci radomscy (1767) zwrócili się do Katarzyny II z prośbą o gwarancję utrzymania starego porządku Rzeczypospolitej. Był to jeden z decydujących etapów realizacji rosyjskiej polityki czynienia z Polski państwa całkowicie podporządkowanego Rosji.

[28] Samuel Korsak (1745-1794), wraz z Tadeuszem Rejtanem i Stanisławem Małachowskim próbował 19 kwietnia 1773 r. uniemożliwić rozpoczęcie obraz sejmu rozbiorowego. Poległ w walce z wojskiem rosyjskim na Pradze.

[29] Tadeusz Rejtan (1746-1780) – poseł nowogrodzki, przeszedł do historii sprzeciwem wobec rozbioru Polski podczas Sejmu rozbiorowego 1773 r. Popełnił samobójstwo.

[30] Stanisław August Poniatowski (1732-1798) – ostatni król Polski, wyniesiony na tron w 1764 r. dzięki staraniom „Familii” Czartoryskich, a przede wszystkim wsparciu Katarzyny II (której był kochankiem) i interwencji rosyjskiej. Próbował przeprowadzać reformy wewnętrzne, ale brakowało mu w tym konsekwencji: współtworzył Konstytucję 3 Maja, ale z czasem – pod naciskiem Rosji – przystąpił do konfederacji targowickiej, która postawiła sobie za cel przekreślenie dorobku Sejmu Czteroletniego. Za jego panowania pogłębiła się zależność Polski od Rosji, aż do utraty niepodległości w wyniku rozbiorów. Na ogół bardzo krytycznie oceniany na swoją działalność polityczną, Stanisław August Poniatowski zapisał się chlubnie jako mecenas sztuki. W 1795 r. abdykował, a resztę życia spędził w Petersburgu..

[31] Walerian Kalinka (1826-1886) – ksiądz, historyk, publicysta. W czasie powstania krakowskiego 1846 r. blisko współpracował z jego dyktatorem Janem Tyssowskim. Przebieg ówczesnych wydarzeń, a zwłaszcza rabacji galicyjskiej przekonał go o destrukcyjnym wpływie radykalizmu rewolucyjnego na stosunki społeczne, czemu dawał przez lata wyraz w wielu pismach publicystycznych. Po osiedleniu się we Francji został współpracownikiem Hôtelu Lambert, wraz z Julianem Klaczką redagował „Wiadomości Polskie”. W 1870 r. Kalinka przyjął święcenia kapłańskie. Ostatnie lata życia spędził w Polsce, organizując polską prowincję zakonu zmartwychwstańców, a we Lwowie bursę dla kleryków unickich. Zasłynął przede wszystkim jako autor fundamentalnych prac historycznych o upadku Polski w wieku XVIII i próbach jej odrodzenia w dobie Sejmu Czteroletniego (Sejm czteroletni, 3 t., 1880-1888, Ostatnie lata panowania Stanisława Augusta, 2 t., 1868), które stworzyły zręby krakowskiej szkoły historycznej.

[32] Julian Ursyn Niemcewicz  (1757-1841) – polski dramaturg, powieściopisarz, poeta, historyk, pamiętnikarz, publicysta, tłumacz, wolnomularz, zastępca wielkiego mówcy Wielkiej Loży Narodowej Wielkiego Wschodu Polskiego w 1781 roku. Działacz stronnictwa patriotycznego w czasie Sejmu Czteroletniego oraz współredaktor „Gazety Narodowej i Obcej”. Przeciwnik powstania listopadowego, po jego wybuchu wszedł do Rządu Narodowego, w 1833 osiadł na emigracji w Paryżu.  Członek TPN (od 1827 prezes), Towarzystwa Historyczno-Literackiego w Paryżu oraz Amerykańskiego Towarzystwa Filozoficznego. Twórca pierwszej polskiej komedii politycznej Powrót posła oraz jeden z czołowych pisarzy czasów stanisławowskich i doby przedromantycznej. Ważniejsze dzieła: Fragment Biblie targowickiej. Księgi Szczęsnowe, Śpiewy historyczne, Dwaj panowie Sieciechowie.

[33] Ignacy Potocki (1750-1809) – marszałek wielki litewski w latach 1791-1794, marszałek Rady Nieustającej i członek Departamentu Interesów Cudzoziemskich Rady Nieustającej w 1779 roku, w latach 1781-1789 wielki mistrz Wielkiego Wschodu Narodowego Polski, polski polityk i działacz patriotyczny, publicysta, dramatopisarz, poeta, pedagog, historyk i tłumacz. Współtwórca reform i projektów ustaw, w celu zrealizowania programu przemian doprowadził opozycję do pojednania i współdziałania ze Stanisławem Augustem. Jeden z autorów Konstytucji 3 maja, współtwórca Zgromadzenia Przyjaciół Konstytucji Rządowej. Współautor O ustanowieniu i upadku Konstytucji Polskiej 3 Maja 1791 (1793).

[34] Tadeusz Matuszewicz (1765-1819) – poseł na Sejm Czteroletni, uczestnik prac nad projektem Konstytucji 3 Maja, minister skarbu w Księstwie Warszawskim i Królestwie Polskim.

[35] Tadeusz Mostowski (1766-1842) – krytyk literacki, działacz polityczny, minister spraw wewnętrznych Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego..

[36] Hugo Kołłątaj (1750-1812) – filozof, polityk, pisarz, ksiądz, jedna z czołowych postaci polskiego Oświecenia. Urodził się 1 kwietnia 1750 r. w Dederkałach Wielkich na Wołyniu. Kształcił się w szkole w Pińczowie, na Akademii Krakowskiej (doktor filozofii 1768), w Wiedniu i w Rzymie. Wróciwszy do Polski został kanonikiem krakowskim, był też kapłanem w Pińczowie i w Krzyżanowicach Dolnych. Zaangażował się w przedsięwzięcia na rzecz rozwoju edukacji w Polsce – działał w Towarzystwie do Ksiąg Elementarnych i Komisji Edukacji Narodowej, z ramienia której zajął się reformą Akademii Krakowskiej. W latach 1782-1786 był jej rektorem. Osiedliwszy się w Warszawie skupił wokół siebie grono działaczy politycznych i publicystów (m.in. Franciszka Salezego Jezierskiego i Franciszka Zabłockiego), którzy podzielali jego opinię, że Rzeczpospolita wymaga gruntownych reform – owo środowisko jest znane jako kuźnica kołłątajowska. Kołłątaj i jego współpracownicy odegrali znaczącą rolę w czasie Sejmu Czteroletniego, gdy stanowili lewicę obozu reform, propagując oświeceniowe koncepcje i nawiązując do haseł rewolucji francuskiej. Wówczas ogłosił Listy Anonima, w których wyłożył swoje poglądy na temat pożądanego kształtu przebudowy ustrojowej Rzeczypospolitej. Znalazły one częściowy wyraz w Konstytucji 3 Maja. Podczas wojny polsko-rosyjskiej 1792 r. poparł akces Stanisława Augusta Poniatowskiego do konfederacji targowickiej. W czasie powstania kościuszkowskiego zasiadał w Radzie Najwyższej Narodowej, kierując Wydziałem Skarbu. W 1794 r. został aresztowany przez Austriaków – spędził w więzieniu kilka lat (do 1802 r.). Po uwolnieniu współtworzył Liceum Krzemienieckie. W latach 1807-1808 był przetrzymywany przez Rosjan w Moskwie. Zmarł 28 lutego 1812 r. w Warszawie. Główne dzieła: Listy Anonima (Do Stanisława Małachowskiego, referendarza koronnego. O przyszłym sejmie Anonima listów kilka, 1788-1789), Prawo polityczne narodu polskiego (1790) i Porządek filozoficzno-moralny (1810).

[37] Stanisław Szczęsny Potocki (1753-1805) – wojewoda ruski (1782-1788), generał wojsk koronnych (1784-1792), początkowo współpracujący z królem Stanisławem Augustem Poniatowskim, następnie związany z opozycją magnacką; przywódca konfederacji targowickiej, jedna z czołowych postaci obozu prorosyjskiego u schyłku I RP, uznany powszechnie za zdrajcę, zaocznie skazany na karę śmierci podczas powstania kościuszkowskiego.

[38] Seweryn Rzewuski (1743-1811) – hetman polny koronny, generał major wojsk koronnych. Podczas Sejmu Czteroletniego stał na czele obozu hetmańskiego, krytyk Stanisława Augusta Poniatowskiego, jeden z przywódców konfederacji targowickiej.

[39] Franciszek Ksawery Branicki (1730-1819) – hetman wielki koronny (1774-1793), przywódca opozycji magnackiej, występującej m.in. przeciwko reformom Sejmu Czteroletniego. Przyczynił się do stłumienia konfederacji barskiej. Jako poseł króla Stanisława Augusta wykonywał misje dyplomatyczne w Petersburgu w okresie poprzedzającym pierwszy rozbiór – należał do najaktywniejszych zwolenników ustąpienia przed żądaniami rosyjskimi. Był jednym z inicjatorów konfederacji targowickiej. Sąd Najwyższy Kryminalny za czasów powstania kościuszkowskiego – uznając go za zdrajcę - skazał go zaocznie na śmierć.

[40] Szymon Kossakowski (1741-1794) – hetman wielki litewski. Zwolennik Stanisława Augusta Poniatowskiego po jego wyborze na króla, gdy ten jednak nie spełnił jego nadziei na uzyskanie starostwa, przeszedł do obozu jego przeciwników. Wspierał ideę gwarancji Katarzyny II dla zachowania status quo w Polsce, ale z czasem zmienił front i przystąpił do konfederacji barskiej, stając na jej czele na Litwie. Mimo tego, że szybko wszedł w konflikt z naczelną władzą konfederacji – Generalicją – odnosił niemałe potyczki w walkach z Rosjanami. Po klęsce konfederacji pogodził się jednak z królem i przystąpił do obozu prorosyjskiego, zasiadał w Radzie Nieustającej, wstąpił też do armii rosyjskiej w randze generała-majora. Był jednym z czołowych targowiczan. W czasie powstania kościuszkowskiego skazano go na śmierć. Wyrok wykonano przez powieszenie.

[41] Otto Magnus von Stackelberg (1736-1800) – rosyjski dyplomata, w latach 1772-1790 ambasador w Warszawie, będący faktycznie zarządcą Polski z ramienia Katarzyny II. Długo skutecznie torpedował próby reform mających wzmocnić Rzeczypospolitą. Przeforsował przeprowadzenie ratyfikacji pierwszego rozbioru na sejmie rozbiorowym 1773-1775. Nieformalnie kierował pracami Rady Nieustającej, dbając, aby nie naruszała ona rosyjskich interesów. Został odwołany, gdy nie zdołał zapobiec reformom Sejmu Czteroletniego.

[42] Stanisław Małachowski (1736-1809) – prezes Senatu Księstwa Warszawskiego w latach 1807-1809, senator-wojewoda Księstwa Warszawskiego w 1809 roku, marszałek konfederacji Korony Królestwa Polskiego i marszałek Sejmu Czteroletniego w 1788, referendarz wielki koronny w okresie 1780-1792, podstoli koronny w 1779, marszałek Trybunału Głównego Koronnego w 1775 r., starosta sądecki w okresie 1755-1784, hrabia.

[43] Pius Kiciński (1752-1828) – jeden z najaktywniejszych posłów Sejmu Czteroletniego, opracowywał Konstytucję 3 maja i działał na rzecz jej uchwalenia, członek Zgromadzenia Przyjaciół Konstytucji Rządowej.

[44] Stanisław Sołtyk (1852-1933) – poseł na Sejm Czteroletni, jeden z twórców Konstytucji 3 maja. Inicjator założenia Towarzystwa Przyjaciół Nauk i Towarzystwa Handlowego, wolnomularz.

[45] Monteskiusz, Charles Louis de Secondat baron de la Brede et de Montesquieu (1689-1755) – francuski filozof, prawnik, polityk. Jego traktat O duchu praw uchodzi za jedną z najważniejszych rozpraw z zakresu filozofii politycznej. Koncepcja trójpodziału władz Monteskiusza jest niezmiennie ważnym punktem odniesienia w dyskusjach o pożądanym modelu ustrojowym.

[46] Katarzyna II Wielka (1729–1796) – cesarzowa rosyjska; żona księcia holsztyńskiego Piotra Ulryka, późniejszego cesarza Piotra III; po objęciu przez niego tronu dokonała przewrotu pałacowego i ogłosiła się cesarzową rosyjską z pominięciem syna, Pawła. W latach 1765–1767 wydała ukazy zabraniające chłopom wnoszenia skarg na panów i potwierdzające prawo szlachty do zsyłania poddanych na katorgę. Szlachta uzyskała samorząd stanowy i uzyskała nowe przywileje, na zasadach stanowych zostało też zorganizowane mieszczaństwo. Po wojnach z Turcją (1768–74 i 1787–92) przyłączyła do Rosji Krym i Noworosję, w Polsce wymogła na sejmie 1768 r. uchwalenie praw kardynalnych, przygotowując i przeprowadzając jej rozbiory.

[47] Siergiej Sołowiew – historyk rosyjski, autor m.in. . Istoria padienia Polszy.

[48] Ewald Friedrich hrabia von Hertzberg (1725-1795) – pruski dyplomata, minister spraw zagranicznych Prus od 1768 r., brał udział w projektowaniu sojuszu prusko-polskiego w czasie Sejmu Czteroletniego, m.in. liczył, że uda się przeprowadzić wymianę, na mocy której Prusy otrzymają od Rzeczypospolitej Gdańsk i Toruń w zamian za odzyskaną od Austrii Galicję.

[49] Benedict de Caché (ur. ok. 1740-) – austriacki dyplomata,  Chargé d’affaires w Rzeczypospolitej od maja 1782 do lipca 1794 roku, negatywnie nastawiony do Sejmu Czteroletniego.

[50] Wenzel Anton Graf von Kaunitz (1711-1794) – austriacki polityk, dyplomata, ambasador w Turynie (1741-1744) i Wersalu (1750-1753), kanclerz Austrii w latach 1753-1792. W 1756 r. zawarł skierowany przeciwko Prusom sojusz z Francją. Antypruska koalicja wystąpił przeciwko państwu Fryderyka II w wojnie siedmioletniej. Kaunitz był także jednym z głównych architektów rozbiorów Polski.

[51] Edmund Burke (1729-1797) – angielski polityk, publicysta i filozof polityczny, uchodzący za jednego z najważniejszych myślicieli konserwatywnych w historii tego nurtu. Był on przeciwnikiem radykalizmu i zwolennikiem ewolucyjnych przemian politycznych, społecznych i kulturowych, stąd wyniknął jego gwałtowny sprzeciw wobec rewolucji francuskiej, której gruntowną krytykę zawarł w słynnych Rozważaniach o rewolucji we Francji (1790), pisanych we wczesnych jej stadiach, a wnikliwie przewidujących późniejszą falę terroru. Zarazem Burke popierał prawa amerykańskich kolonii do niepodległości, bronił praw Irlandczyków i występował przeciw rozbiorom Polski.

[52] Kodeks Napoleona – kodeks prawa cywilnego wprowadzony we Francji w 1804 r., w wielu rozwiązaniach stanowiący istotny przełom w regulowaniu stosunków prawnych; wywarł on duży wpływ na prawodawstwo polskie, nie tylko Księstwa Warszawskiego, lecz także Królestwa Polskiego.

[53] Sulla (Lucius Cornelius Sulla, 138-78 p.n.e.) – rzymski wódz i polityk, dyktator (82-79 p.n.e.).

[54] Karta konstytucyjna z 1814 r. – konstytucja Francji nadana przez Ludwika XVIII, odstępująca od wielu rozwiązań konstytucji z 1791 r. (m.in. powrócono do wywodzenia władzy monarchy z woli bożej, a nie z woli ludu).

[55] Słowa przypisywane Franzowi Kriegowi – por. przypis … w Pamiętnikach Pawła Popiela.

Najnowsze artykuły