Artykuł
Dzielnicowość w Polsce współczesnej

Warszawa 1921, nakładem Związku Sejmików Powiatowych Rzeczypospolitej Polskiej, odbitka z N-ru 9 „Samorządu” 1921 r.

 

Dążenia do wewnętrznego zjednoczenia w Państwie mogą być różnorodne. Dąży więc Państwo do łagodzenia przeciwieństw klasowych, do zespolenia całego społeczeństwa w możliwie jednolita całość towarzyską, gospodarczą i społeczną. Nie mniej ważnym jest zwalczanie zbyt ostrych waśni partyjnych wprowadzających rozłam ideowy i opiniodawczy w społeczeństwie.

            Poza tym wielkie przeciwieństwa wytworzyć się mogą w państwie skutkiem różnorodności dążeń i interesów różnych części terytorium państwowego. Do najwyższego napięcia przeciwieństwa takie dochodzą w państwach o różnorodnym składzie narodowościowym. Tutaj najczęściej narody poszczególne prowadzą z sobą zapamiętałą walkę, a wymierzona przeciwko niej polityka unifikacyjna rządu odczuwana jest jako gwałt, jest też istotnie akcja pozbawioną podstaw naturalnych i logicznych i skazaną w nowoczesnej demokracji na niepowodzenie. Historyczny tego dowód stanowi monarchia austriacko-węgierska, której dzieje zwłaszcza w okresie konstytucyjnym są ciągle walką wzajemną poszczególnych narodów w skład monarchii wchodzących. Przy tym ustępstwa czynione wciąż przez rząd centralny na rzecz poszczególnych narodów nie tylko walki tej nie łagodziły, lecz przeciwnie dążenia odśrodkowe wzmagać się zdawały.

            Różnice dążeń prowincjonalnych w państwach o jednolitym składzie narodowym mają pomimo pozoru podobieństwa, jednak zasadniczo odmienny charakter. Naród we współczesnym historyczno-politycznym znaczeniu jest zbiorowością przede wszystkim charakteru duchownego, mającą świadomość wspólnego celu, jakim jest utrzymanie i rozwój własnego bytu. Oczywiście więc pojęcie samo narodu wyklucza zasadnicze przeciwieństwo celów i dążeń terytorialnych części składowych. Chodzić tutaj może tylko o antagonizm i sprzeczność w różnorodnych drugo-stopniowych objawach życia narodowego, nie zawierające w sobie zaprzeczenia jedności bytu zbiorowego. Jednakowoż i te antagonizmy i sprzeczności, jeżeli są zbyt daleko posunięte, mogą działać ujemnie na siłę i potęgę państwową i na rozwój narodowej kultury. Przeciwieństwa podobne istnieją zazwyczaj w państwach narodowych, które przedtem nie stanowiły całości politycznej, ale składały się z szeregu państw samoistnych lub też takich, których poszczególne części podlegały władzy obcych mocarstw. Dążenia do zjednoczenia narodowego i narodowej niepodległości doprowadziły kraje takie do jedności i wolności politycznej łącząc rozerwane części i wyzwalając je spod obcego panowania. Niemcy i Włochy stanowią dwa wybitne przykłady takich procesów historycznych w XIX wieku. Ostatnio wielka wojna europejska, która toczyła się pod hasłem wyzwolenia narodów doprowadziła również do scalenia państw, jako to: Jugosłowiańskiego, Rumunii i Polski. Czechosłowacji do tej kategorii państw narodowo jednolitych zaliczyć nie można, ponieważ składa się ona z terytoriów narodowo różnorodnych – czeskiego, słowackiego i ruskiego. Można też mieć wątpliwości co do uznania Jugosławii za państwo jednolite narodowo. Takimi państwami są bezsprzecznie Rumunia i Polska. Pierwsza jest w położeniu o tyle szczęśliwszym, że najznaczniejsza centralna jej część od dawna cieszy się niepodległością. Chodzi więc Rumunii nie o stworzenie całkiem nowej państwowości, ale o rozciągnięcie państwowości, dawniej już istniejącej i utrwalonej, na świeżo przyłączone dzielnice. Inaczej w naszej ojczyźnie, gdzie dwa wielkie procesy i stworzenia narodowej niepodległej państwowości i zjednoczenie dzielnic odbywać się muszą równolegle. Istotnie są to procesy dziejowe, a nie fakty pojedyncze. Historia ostatnich kilku lat dowodzi, że zarówno odzyskanie niepodległości jak i zjednoczenie wymagają pewnego okresu czasu – tworzą się w drodze rozwojowej. Ta rozwojowość, ewolucyjność uwydatnia się zwłaszcza w procesie zjednoczenia ziem polskich. Nie tylko z tego powodu, że nie wszystkie dzielnice nasze weszły w skład Państwa jednorazowo, ile, przeciwnie, państwo polskie rozrasta się stopniowo. Stopniowość ma miejsce również i  w zakresie wewnętrznego jednoczenia dzielnic, wytwarzania z nich jednolitego organizmu.

            Różnorodność ustroju politycznego, prawnego, gospodarczego, poniekąd także kultury i obyczajowości różnych dzielnic Polski dostatecznie została stwierdzoną i stanowi też podmiot powszechnych narzekań i żalu. Zdaniem moim żale te często są przesadzone; zło nie jest tak wielkie, jak je nieraz przedstawiają, jest ono objawem przejściowym, następstwem przyczyn, które w znacznej części należą już do przeszłości i których usunięcie w naszej jest mocy. Ale właśnie dlatego, że się rzecz tak ma, że od nas samych zależy szybkie pozbycie się dzielnicowości, że z drugiej strony dzielnicowość ta jest niewątpliwie czynnikiem ujemnym dużej doniosłości w naszym nowo tworzącym się życiu, czynnikiem znakomicie utrudniającym naszą państwotwórczą robotę, należy bliżej przyjrzeć się istocie zjawiska i jego przyczynom, aby móc wysnuć z tego rozpoznania właściwe środki zaradcze.

            W dawnej Rzeczypospolitej w późniejszym okresie jej bytu nie było dążności terytorialnie odśrodkowych. Jedyna warstwa, która żyła życiem politycznym i opinię polityczną tworzyła warstwa szlachecka uległa była doskonałemu można powiedzieć scałkowaniu i w ciągu ostatnich dwóch stuleci niepodległego bytu stanowiła całość prawie zupełnie jednolitą tak pod względem politycznym i społecznym, jak i obyczajowym. Toteż nie można dopatrzyć się źródeł nowoczesnej dzielnicowości, w jakichś naszych zasadniczych właściwościach i w dawniejszej naszej przeszłości. Ta choroba powstała dopiero w wieku XIX i z całą stanowczością oświadczyć trzeba, że jest ona wyłącznie produktem rozbiorów. Poszczególne ziemie polskie weszły w skład państw obcych, z których każde przedstawiało zupełnie odrębny typ organizacji politycznej, prawnej i społecznej. Wytworzyło się nawet w Polsce więcej odrębnych organizmów politycznych, aniżeli było państw rozbiorczych, a to skutkiem powołania do życia Królestwa Kongresowego, które dzięki daleko w pierwszym okresie posuniętej autonomii oraz wpływowi ustawodawstwa francuskiego stanowiło do ostatnich czasów całość bardzo odmienną od tego co przodkowie nasi w pierwszej połowie XIX wieku nazywali zaborem rosyjskim, tj. od ziem litewski-ruskich. Przeciwieństwo między tymi ziemiami a Kongresówką było nawet w owej epoce większe może od różnic z ziemiami zaborów austriackiego i pruskiego. Bo trudno wyobrazić sobie większe sprzeczności, jak nowoczesny system prawny francuski, oparty na zdobyczach wielkiej rewolucji i ustrój państwowo-społeczny Rosji z pierwszej połowy XIX wieku. Aczkolwiek ten stan rzeczy z biegiem czasu uległ stopniowej likwidacji pod wpływem unifikacyjnych środków rządu rosyjskiego, to jednak do ostatnich czasów przetrwała daleko posunięta odrębność Królestwa Kongresowego od Rosji, spowodowana w znacznej mierze przez odrębność ustawodawstwa cywilnego. Bez obaw popełnienia błędu powiedzieć trzeba, że życie Królestwa Kongresowego do ostatnich czasów stosunkowo mało zespoliło się z życiem państwa rosyjskiego, a w każdym razie zespolenie z życiem ogólnopaństwowym było tutaj mniejsze, aniżeli w innych dzielnicach Polski. Toteż w chwili przełomu, tj. z rozpoczęciem wojny Polska składała się z czterech co najmniej wielkich organizmów zbiorowych. Powiadamy „co najmniej”, gdyż skonstatować można było i w obrębie tych organizmów wybitne przeciwstawności i tak w zaborze austriackim pomiędzy Galicją a Śląskiem, a zaborze rosyjskim poza Królestwem pomiędzy ziemiami litewskimi a ruskimi, a w zaborze pruskim pomiędzy trzema wchodzącymi w skład tegoż prowincjami, jakimi były: Księstwo Poznańskie, Prusy i Śląsk Górny.

            Ustrój polityczno-prawny, jak już wyżej zaznaczono, był na każdym z czterech głównych terytoriów Polski odmienny. Najbardziej zdawałoby się zbliżonymi były życie zaboru pruskiego i austriackiego. Obie te dzielnice znajdowały się pod władzą germańska, pod rządami ustaw i urządzeń prawnych i administracyjnych pochodzenia i charakteru niemieckiego, w obi rozwój historyczny był do pewnego stopnia równoległy, a mianowicie zarówno w Austrii jak i w Prusach panował do roku 1848 absolutyzm monarchiczny mniej lub więcej oświecony i policyjny system rządów, od połowy zaś XIX wieku rozwijać się poczęło życie konstytucyjne i parlamentarne ze wszystkimi następstwami tegoż. Ale i różnice były bardzo znaczne. Austria stanowiła zawsze zlepek z fragmentów narodowo różnorodnych. Prusy natomiast były zawsze państwem narodowym czysto niemieckim. W następstwie tego, gdy okres konstytucyjny w Austrii oznaczał koniecznie osiągnięcie przez poszczególne narody, a między innymi i przez naród polski wybitnego wpływu politycznego na państwo, to w Prusach era konstytucyjna nie wprowadziła pod tym względem zmian żadnych, gdyż reprezentacja sejmowa polska wobec olbrzymiej zawartości większości niemieckiej żadnej wagi politycznej uzyskać nie mogła. Także i pod względem cywilizacyjnym i społecznym różnice pomiędzy Austrią i Prusami były bardzo znaczne, co odbijało się oczywiście na życiu obu odłamów narodu polskiego. Czymś całkiem różnym był ustrój polityczny i państwowy tych ziem dawnej Rzeczypospolitej poza obrębem Królestwa Kongresowego, które weszły w skład cesarstwa rosyjskiego, tak jak zasadniczo odmiennym było życie całego tego państwa. Ustrój społeczny wielce zacofany wiązał się tutaj z uciskiem politycznym i narodowym, absolutyzmem  i samowolą władzy i jej zupełną obcością wszystko doprowadzone do najwyższego napięcia i noszące na sobie piętno wyłącznie rosyjskie. Jak już wyżej powiedziano Królestwo Kongresowe miało charakter najbardziej swoisty, jego ustrój prawno-społeczny był wynikiem działania wpływów najbardziej różnorodnych, jako w ośrodku Polski, w którym rozgrywały się najwybitniejsze fakty dziejowe ostatniego okresu życia państwowego polskiego – poza tym wpływy niemieckie i austriackie po trzecim rozbiorze i o wiele silniejsze wpływy francuskie w epoce następnej; do tego przychodzą w późniejszym okresie tak zupełnie odmienne z początku nikłe, a z biegiem czasu coraz bardziej wzmagające się oddziaływania rosyjskie. Oczywiście, że w następstwie takich różnostronnych czynników kraj ten musiał nabrać odrębnej znów fizjognomii. Do czasów ostatnich trudno je oznaczyć datą, ale pewne co najmniej do końca XIX wieku kraj ten był jednak bardziej zbliżony do zachodu niż do wschodu; później zespolenie państwowe z Rosją musiało skutek swój wywierać i zwłaszcza od czasu rewolucji rosyjskiej 1905 r. proces zbliżania do Rosji zaczął się przyspieszać. Znakomitym czynnikiem, który ten proces opóźniał była odrębność ustawodawstwa cywilno-prawnego. Pomimo całego ucisku politycznego i narodowego Kongresówka była jedyną dzielnicą Polski, cieszącą się odrębnym ustawodawstwem cywilnym i handlowym, a po części także administracyjnym i skarbowym. Gdyż zważymy, że prawo cywilne reguluje życie zarobkowe i familijne każdego obywatela, a zatem reguluje codzienne jego powszednie sprawy, to łatwo rozumieć, że odrębność na tym polu jest pierwszorzędnym czynnikiem w utrzymaniu odrębnego charakteru kraju w ogóle.

            Linia rozwojowa w szczególności w zakresie stosunków prawno-politycznych nie była naturalnie we wszystkich dzielnicach Polski porozbiorowej, jednolita, przeciwnie, jeżeli wziąć dwie największe dzielnice, tj. Kongresówkę i Galicję, to w każdej z nich  ewolucja polityczna szłaby wprost w przeciwnym kierunku. W Królestwie Kongresowym było to przechodzenie wciąż ze stanu lepszego do gorszego, ciągłe staczanie się od odrębnego nieomal państwowego bytu poprzez autonomię coraz węższą aż do zupełnego poddania kraju nie tylko pod absolutyzm obcej władzy rządzącej, ale i pod zupełną rusyfikację w szkole, sądzie i urzędzie. Natomiast w Galicji, gdy cały pierwszy okres jej życia był epoką absolutnych rządów biurokracji czesko-niemieckiej, wrogiej wszystkiemu co polskie, to następnie, w okresie ery konstytucyjnej, widzimy zwrot ku lepszemu – polski język urzędowy, polskich urzędników, polskie szkoły, samorząd krajowy, wpływ społeczeństwa polskiego na życie państwa. Chronologicznie nawet pogrom odrębności politycznej i urządzeń autonomicznych i polskiego charakteru administracji krajowej, który odbywał się w Kongresówce po roku 1864 był równoczesny z organizowaniem w Galicji nowego życia na zasadach samorządu krajowego i przywracaniem krajowi charakteru polskiego. W zaborze pruskim odnośna linia rozwojowa nie była tak prostą i jasną, ale w ogóle zbliżała się bardziej do ewolucji w Kongresówce, ponieważ tutaj, jak i tam pierwszy okres po kongresie wiedeńskim był epoką uznania praw narodowych, i języka ludności polskiej, gdy w rezultacie w ostatnim okresie prawa  te zupełnie były znihilowane. Taka odmienność kierunków rozwojowych w zakresie życia narodowo-politycznego musiała oczywiście stać się poważnym czynnikiem odmienności życia w każdej dzielnicy.

            Zdaniem naszym wszystkie odrębności dzielnicowe w Polsce wynikają li tylko z czynników państwowych wyżej naszkicowanych. Inaczej też być nie może, skoro same dzielnice nie powstały w drodze jakiegoś naturalnego wewnętrznego rozwoju, lecz tylko sztucznie, przez narzucone nam akty rozbiorów i kongresu wiedeńskiego. To też przywiązania i sentymenty dzielnicowe mają w Polsce pewien odrębny, a nieprzyjemny smak – są bowiem afektami nie do pewnych prowincji powstałych i rozwiniętych drogą naturalnego, rodzimego rozwoju, ale do terytoriów rozgraniczonych i zorganizowanych dzięki gwałtowi najeźdźcy. Rodzime nazwy dzielnic, jako to: Wielkopolska lub Małopolska są sztuczne i nieusprawiedliwione, a nawet z gruntu fałszywe, gdyż starają się nadać pozory rodzimości temu, co jest następstwem działań państw wrogich. Jeżeli konstatujemy pewne różnice w budowie społecznej w poszczególnych częściach Polski współczesnej, to przeważnie nie są one następstwem odrębnego naturalnego rozwoju, ale bezpośrednim lub pośrednim wynikiem porozbiorowej prawno-politycznej rozbieżności. Poważniejsze różnice w budowie społecznej Królestwa Kongresowego i Galicji nie zachodzą. Ustrój agrarny, ukształtowanie się klas społecznych, a w szczególności brak wydatnego rodzimego stanu mieszczańskiego, ogólny poziom oświaty dość jest niski, zwłaszcza zaś, jako cecha szczególnie charakterystyczna, żydzi, wszystko to przedstawia się bardzo podobnie na całej przestrzeni dwóch najznaczniejszych naszych dzielnic. Także i zaludnienie połaci wschodniej obu zaborów rosyjskiego i austriackiego w znacznej części przez ludność ruską stanowi wspólną ich cechę. Żydzi nie tylko, że tu i tam są elementem liczebnie bardzo silnym i odrębnym, ale mają i cechy swoiste, odróżniające ich od żydów w innych krajach i w dzielnicach Polski. Są w swojej wielkiej masie żywiołem bardzo ciemnym, zacofanym i w sobie zamkniętym, mówiącym żargonem, która to gwara nigdzie indziej używaną nie jest i odróżniającym się swoim strojem i wyglądem zewnętrznym. Zarówno w Galicji jak i w Kongresówce konstatujemy częściową asymilację inteligencji żydowskiej z kulturą polską, asymilację, która po większym natężeniu w końcu ubiegłego wieku w ostatnich latach znacznie osłabła ustępując miejsca działaniu czynników nacjonalizmu żydowskiego. W każdym razie tutaj i tam istnieje dość pokaźna grupa zasymilowanych Polaków wyznania mojżeszowego. Zwróciłem tutaj uwagę szczególną na żydów, ponieważ stanowią oni istotnie bardzo znamienną cechę budowy społeczno-narodowej omawianych dwóch dzielnic, są czynnikiem pośrednio silnie wpływającym na całe życie społeczne i życie to niezależnie nawet od swojej woli i świadomości, lecz przez sam fakt swojego istnienia rozsadzającym. Najbardziej znamienną cechą odróżniającą Kongresówkę od Galicji jest istnienie w pierwszej wielkiego przemysłu, a co za tym idzie i klasy robotników wielkoprzemysłowych czego brak Galicji prawie zupełnie, ale ta cecha odnosi się tylko do części Królestwa środkowej i południowo-zachodniej. Natomiast większa część tego kraju zupełnie jej nie posiada jest także i pod tym względem do Galicji podobna. W zakresie budowy społecznej dzielnice nie zupełnie pokrywają się z zaborami. I tak Księstwo Cieszyńskie różni się w tym względzie od Galicji zasadniczo. Liczy znaczną ilość ludności ewangelickiej, czego w innych częściach Polski nie spotykamy – posiada strukturę społeczną i obyczajowość wybitnie demokratyczną – nie ma rodzimej klasy szlacheckiej, nie ma tez i żydów. Oczywiście te rasy odrębne, których przeważaną część spotykamy i na Śląsku pruskim, tłumaczą się wielowiekową odrębnością życia Śląska od Polski. Jeśli przejść do zaboru pruskiego, a w szczególności do obecnych województw poznańskiego i pomorskiego to tutaj różnice z Kongresówką i Galicją przedstawiają się o wiele poważniej. Ogólny poziom oświaty mas ludowych znakomicie wyższy, zupełny brak analfabetyzmu, silne polskie mieszczaństwo, stanowiące główny rdzeń gospodarczego, społecznego i politycznego życia i w parze z tym idący bardzo nikły odsetek żydów, którzy w życiu społecznym żadnej nie odgrywają roli, natomiast wielka liczba ludności niemieckiej w miastach i wsiach to są cechy znamienne dużej doniosłości. Jako następstwo tych objawów obiektywnych konstatujemy też pewne stany świadomości społecznej, różne od analogicznych stanów w innych dzielnicach. A więc przede wszystkim wyższe uświadomienie narodowe mas, w szczególności poczucie solidarności narodowej, przeciwstawiającej się żywiołom obcym, ogólny konserwatyzm społeczny i dużo większy niż w innych dzielnicach stopień wzajemnego zaufania pomiędzy klasami społecznymi. Wszystkie te czynniki pierwszorzędnej wagi nie mogą być wyjaśnione inaczej, jak tylko przez fakt całkiem odmiennego bytowania narodowo-politycznego tej dzielnicy. Królestwo Kongresowe znajdowało się pod władzą państwa i narodu o niższym poziomie cywilizacyjnym, który za mało miał sił twórczych, aby mógł na inne narody wyżej od siebie rozwinięte promieniować. Galicja wchodziła w skład państwa pozbawionego zgoła fizjognomii narodowej, w którym zatem o wpływie wyższej kultury narodowej i urabiania według niej życia polskiego nie mogło być mowy. Inaczej ma się rzecz z dzielnicą pruską. Tutaj ludność polska stosunkowo najmniej liczna, poddaną została pod wpływ bardzo silnego państwa narodowego o znakomitej organizacji, o świadomie wytężonej konsekwentnej woli czynnej, pod wpływem narodu jednego z największych i najbardziej oświeconych w świecie, dążącego konserwatywnie do upodobnienia sobie ludności polskiej, narodu o wiele liczniejszego, bogatszego i oświeceńszego który nie tylko zewnętrznie panował nad prowincjami polskimi, ale stanowił znaczną część składową ich ludności, obejmował ją ze wszystkich stron i wciskał się we wszystkie komórki jej życia. To też cudem byłoby, gdyby wpływ ten nie uwydatnił się na fizjognomii narodowej tamtejszego polskiego społeczeństwa – a cuda się nie dzieją. Nie tylko stany świadomości społeczno-narodowej, o których wyżej mowa, ale ogólne znamiona psychiczne społeczeństwa inaczej w tamtej dzielnicy się przedstawiają. Polak z województwa poznańskiego to szczepowo ten sam Wielkopolanin, jakim jest mieszkaniec województwa łódzkiego, a jednak są to dwa dość różne typy psychiczne. Zazwyczaj przytaczane cechy znamienne Polaków w ogóle, a więc bardzo żywy temperament, zapał, brak wytrwałości nie dadzą się zastosować do Polaków z dzielnicy pruskiej, których znamionuje raczej spokój, powaga, flegmatyczność, stanowczość i konsekwencja w działaniu. Stwierdziła to wielokrotnie obserwacja powszechna. Te cechy odmienne spotykamy w całym zaborze pruskim, a także wśród Polaków Śląska austriackiego, tj. we wszystkich tych częściach naszej ojczyzny, które znajdowały się pod przemożnym wpływem niemieckim. A więc wpływ ten był tak silny, że oddziaływał na charakter narodowy. Na szczęście oddziaływanie to nie tylko nie przytłumiło poczucia odrębności narodowej wśród Polaków, ale przeciwnie w tamtejszym społeczeństwie polskim świadomość tej odrębności rozwinęła się bardzo silnie, a wyżej wzmiankowane cechy wpłynęły raczej na jej spotęgowanie i utrwalenie. Społeczeństwo polskie w zaborze pruskim stało całe frontem zwrócone na zewnątrz przeciwko nawale niemieckiej, a wewnętrzne antagonizmy klasowe doprowadzone były w niem do minimum. Główną przyczyną tego objawu było niewątpliwie zaznaczone wyżej silne rozbudzenie świadomości politycznej. Rządy rosyjskie i austriackie uważały pobudzenie waśni klasowej, nienawiści warstw wyższych do niższych jako jeden z głównych środków politycznych w akcji, zdążającej do osłabienia polskiej siły narodowej i obficie z tego środka korzystały. Gospodarka komisarzy włościańskich w Kongresówce, w Galicji zaś katastrofa 1846 r. były tej działalności wydatnym objawem i owocem. Natomiast rząd pruski, który zresztą tępił polskość w sposób najbardziej konsekwentny, bezwzględny i stanowczy do powyższego środka się nie uciekał. Kultura zewnętrzna kraju przedstawia się też inaczej w b. zaborze pruskim niż w innych częściach Polski – stoi mianowicie o wiele wyżej. Zwłaszcza miasta i miasteczka w województwach poznańskim i pomorskim należą do typu zachodnioeuropejskiego, gdy tymczasem w pozostałej Polsce stanowią coś pośredniego pomiędzy typem zachodnim a wschodnim. Różnym jest też poziom gospodarczy, zwłaszcza w zakresie produkcji rolnej. Niewątpliwie pierwotnym czynnikiem, które różnice te wywołał był wpływ kultury niemieckiej, uwarunkowany przynależnością państwową, później jednak rozwinęła się na tym podłożu samodzielna i odrębna twórczość kulturalna ludności polskiej w zaborze pruskim, która na wielu polach do poważnych doprowadziła wyników. Tak więc okoliczności historyczne, mające źródło w warunkach politycznych sprawiły wydatniejszą odrębność dzielnicy pruskiej od innych dzielnic. Znalazło to swój wyraz i w ustroju politycznym Rzeczpospolitej przynajmniej w obecnym okresie przejściowym po jej ukonstytuowaniu się. Galicja weszła od razu w skład ogólnego ustroju administracyjnego Państwa, zachowując w tym względzie tylko te odrębne cechy, które wywołane są osobnym ustawodawstwem ogólnym lub też których od razu ze względów technologiczno-administracyjnych usunąć nie można lub też takie, których nie usunięto z powodu niepewności losu wschodniej części tej dzielnicy. Natomiast b. zabór pruski miał w pierwszym okresie rząd prawie całkiem odrębny, a i obecnie jeszcze rządzony jest przez Ministerstwo dzielnicy pruskiej w sposób zasadniczo odmienny. Temu obiektywnemu stanowi rzeczy zdaje się tez odpowiadać różnica w stosunku psychicznym, podmiotowym ludności poszczególnych dzielnic do całości Państwa. Tzw. prowincjonalizmy, tj. pewne wyróżnienia miejscowe i idące za nimi pewne uprzedzenia i niechęci mieszkańców jednej prowincji w stosunku do innych istnieją w mniejszym lub w większym stopniu w każdym kraju. W Polsce występowały też podobne uprzedzenia, które jednak w najmniejszym stopniu nie oddziaływały ujemnie na wewnętrzną spoistość narodu. Dopiero w okresie niewoli pod wpływem rozbieżności życia objawy te zaczęły się zaostrzać i oto obecnie stwierdzany i podkreślany jest, antagonizm dzielnicowy jako jedna z chorób najbardziej zatruwających nasze życie państwowe i społeczne. Ludzie roztęsknieni za zespoleniem narodowym, rozmiłowani w swojej wizji narodowej jedności oczekiwali, że jednorazowo z chwilą wskrzeszenia Państwa Polskiego wszelkie dzielnicowe odrębności od razu odpadną i rozpoczniemy nowe życie niezwłocznie jako społeczność doskonale scałkowana. Przypuszczając tak, nie brali w rachunek koniecznych następstw dziejowych faktów. Podział polityczny i rozmaitość ustroju prawnego musiały wyrzec swój skutek i stałby się cud, gdyby tak nie było. Że cud taki się nie stał, to wprawiło nas w zdumienie i było bolesnym rozczarowaniem. Przejęci tymi uczuciami skłonni jesteśmy wyolbrzymiać objawy separatystyczne ponad należną miarę. Obecnie po dwuletnim blisko doświadczeniu, rozważając te rzeczy spokojnie musimy dojść do wniosku, że tzw. dzielnicowość, czy tendencje separatystyczne pomiędzy b. zaborem rosyjskim i austriackim są mniejsze, niż można się było obawiać ze względu na rozczłonkowanie życia w ciągu kilku pokoleń, że z biegiem czasu tendencje te słabną i że właściwie nie wychodzą poza typ pewnych prowincjonalizmów i uprzedzeń lokalnych. O tendencjach separatystycznych w poważnym znaczeniu politycznym, tj. o dążeniach do odrębności już nie państwowej, ale nawet autonomicznej np. Galicji nikt na serio nie mówi i jak mniemam, nie myśli. Nie tak łatwo przedstawia się ta sprawa w zastosowaniu do b. zaboru pruskiego. Szereg przyczyn, które starałem się wyżej rozważyć, sprawiają, że odrębność życia tamtejszej dzielnicy występuje w sposób o wiele bardziej wyraźny. Aczkolwiek i tutaj odrębna organizacja polityczna, z której korzysta ta dzielnica traktowaną jest jako środek tymczasowy, to jednak dążenie do zachowania możliwie jak najdłuższego autonomii wewnętrznej występuje przynajmniej w pewnych kołach bardzo wyraźnie. Co zaś gorsza, to, że separatyzm uwydatnia się jako składnik bardzo poważny miejscowej psychologii publicznej, myślenia i uczucia społecznego. Z powodów, o których wyżej mowa tzw. Poznańczycy mogą poszczycić się przymiotami, których w tym stopniu nie spotykamy w innych dzielnicach. A bardziej jeszcze mogą poszczycić się brakiem wad w innych dzielnicach napotykanych. Niewątpliwie też infiltracja ludzi z innych dzielnic często działa ujemnie na życie miejscowe. Do tego dochodzi fakt, że województwa poznańskie i pomorskie przez wojnę zupełnie nietknięte znajdują się w położeniu gospodarczym o wiele korzystniejszym od innych dzielnic kraju, które tak wiele przez wojnę wycierpiały. Związek polityczno-gospodarczy małej stosunkowo i bogatszej części z zubożałą większą dzielnicą jest dla interesów pierwszej zazwyczaj niekorzystny. W wyobrażeniu powszechnym miejscowej ludności drożyzna, zły stan waluty itp. chorobliwe strony naszego współczesnego życia gospodarczego to jest następstwa rzeczonego związku. Wytwarza się na tym gruncie sentyment separatystyczny, a uczucie takie jest zawsze groźniejsze od tych czy innych konkretnych, zewnętrznych objawów, bo gdy utkwi w dyszy narodu, to go żadnym zarządzeniem usunąć nie można. Ze stanowiska czysto dzielnicowego antagonizm dzielnicy popruskiej można by uzasadnić i usprawiedliwić. Chociaż i z tego stanowiska przyjść należy do wniosku, iż b. zabór pruski odnosi z połączenia zresztą Polski poważne korzyści, jak np. przez otrzymywanie głównie z Galicji fachowych sił urzędniczych, bez których nowoczesna organizacja państwowa w pozbawionej doszczętnie tych sił dzielnicy popruskiej nie jest do pomyślenia; przede wszystkim zaś dzielnica ta czerpie z bogatych zasobów wysokiej kultury narodowej, nauki, literatury i sztuki, wytworzonych w innych częściach Polski, a w dzielnicy popruskiej dotąd słabo rozwiniętych. Ale właśnie jądro kwestii leży w tym, że dobro narodowe i państwowe nie znosi uznania interesu dzielnicowego, jako kryterium oceny zjawisk życia publicznego. Ze stanowiska zaś ogólnopaństwowego zadaniem historycznym dzielnicy popruskiej we wskrzeszonym życiu polskim jest, aby była ona rozsadnikiem tych dodatnich stron charakteru narodowego i tych wyższych zasobów kulturalnych, które dzięki tym czy innym przyczynom historycznym dzielnica ta posiada i którymi słusznie się chlubi. Na to jednak, aby to stać się mogło musi dzielnica ta wejść, jak to się mówi w sam środek państwa, musi żyć życiem zresztą państwa całkowicie wspólnie. I stać się to musi rychło. Im dłużej pielęgnowaną i rozwijaną jest odrębność życia tym bardziej się ona utrwala, uzyskuje własną tradycję i praca zespolenia będzie z biegiem czasu coraz trudniejsza. Sądzę, że separatyści miejscowi nie chcieli lub nie umieli przemyśleć kwestii do gruntu, gdyż takie przemyślenie do negacji separatyzmu prowadzić musi. Przecież odrębny organizm o kształcie obcych województw poznańskiego i pomorskiego i o ich położeniu polityczno-geograficznym byłby czymś skazanym z góry na zagładę, czymś nie mającym żadnych podstaw życiowych, koncepcją nonsensowną, której też nikt na serio – o ile mi wiadomo nie wysuwa. Lecz gdy tak jest, to separatyzm ów nie ma żadnego uzasadnienia, a zatem należy dążyć do jego usunięcia.

            Tak więc konstatujemy, że w stosunkach pomiędzy b. zaborem rosyjskim i austriackim dążenia separatystyczne nie mają charakteru choroby społecznej, że natomiast poważniejszą troskę wzbudzają te dążenia w b. zaborze pruskim. Przekonany jestem, że i tam zdrowa myśl narodowo-państwowa zwycięży i że wobec tej myśli tendencje odśrodkowe okażą się słabszymi i będą musiały ustąpić. Stanie się to wówczas, gdy myśl rzeczona przyoblecze się w czyn, pod którym pojmuję planowe i rozumne środki unifikacyjne. Tutaj należy przede wszystkim unifikacja polityczna, a zatem poddanie całego państwa pod władzę rządu centralnego na jednolitych zasadach i wprowadzenie jednostajnej organizacji administracyjnej. Równolegle z tym należy prowadzić wielkie dzieło jedności prawa, podjęte przez państwową komisję Kodyfikacyjną. Zespolenie życia prawnego nie tylko w dziedzinie prawa publicznego, ale nie mniej w dziedzinie prawa prywatnego ma pierwszorzędne dla naszej sprawy znaczenie. Normy prawa cywilnego i handlowego, urządzenia notarialne i hipoteczne regulując codzienne stosunki zarobkowe i familijne wkradają się najbardziej w powszednią treść życia każdego obywatela i nadają temu życiu właściwe zabarwienie. Jak odrębność życia prawno-prywatnego była dawniej główną ostoją odrębności Kongresówki w stosunku do Rosji tak i na odwrót obecnie w szczęśliwie odmienionych warunkach politycznych zespolenia tego życia będzie potężną dźwignią wewnętrznego zjednoczenia Polski. Nie trzeba jednak traktować roboty unifikacyjnej jako czegoś odnoszącego się wyłącznie do zewnętrznej strony życia, do norm, które życie to regulują i określają. Trzeba zespalać samo życie, w jego własnych przejawach wewnętrznych, a to nie czekając na reformę prawa. Pod tym względem jest bardzo wiele do zrobienia. Nasze stowarzyszenia zarówno kulturalne jaki i gospodarcze mają jeszcze charakter dzielnicowy. Nasze banki, papiery publiczne, giełdy, wszystko to nie uzyskało jeszcze własnego ogólnopolskiego charakteru, ale żyje życiem dzielnicowym.

            Dotąd jeszcze życie społeczne pozapaństwowe znajduje wyraz ogólnopolski przeważnie tylko w odbywanych od czasu do czasu zjazdach zawodowych o charakterze raczej kongresów międzynarodowych, na których przedstawiciele różnych dzielnic prawią sobie zdawkowe czułości, aby po powrocie ze święta zjazdowego żyć w dzień powszedni życiem dzielnicowym. Dotąd jeszcze tkwią szczątkowe sentymenty pewnych przywiązań do tych lub innych urządzeń instytucji od danego rządu rozbiorczego pochodzących. Niemiło to powiedzieć, ale jednak tak jest. Otóż wszystko to trzeba zmienić i w tym celu należy dokonać pewnego wysiłku psyche całego narodu. Ten wysiłek jest obowiązkiem naszym, jednym z największych w pierwszej dobie po ustaleniu się naszego bytu. Trzeba sprawić to, aby jednolitość życia polskiego zszedłszy z koturnów ogólnonarodowego ideału wstąpiła w duszę i do życia powszedniego wszystkich obywateli.

            Praca psychicznie moralna jest w interesującej nas dziedzinie czynnikiem najważniejszym. Ale środki zewnętrzne właściwie stosowane przez Państwo, komuny i wszelkie organizacje społeczne nie mogą być zaniedbywane. Obok wzmiankowanego już wyżej ujednostajnienia kodeksów praw postawić należy ujednostajnienie bieżącej roboty prawodawczej, tj. różnego rodzaju mniejszych ustaw administracyjnych i skarbowych, których tak wielką obfitość współczesne Państwo Polskie wydaje. Ustawy te mają jeszcze przeważnie charakter dzielnicowy w tym znaczeniu, że wychodząc z jednego źródła ustawodawczego odmiennie daną sprawę dla różnych dzielnic regulują. Objaw to bardzo szkodliwy, bo utrwala odmienność organizacji życia w każdej dzielnicy. Na usprawiedliwienie takiego stanu rzeczy przytaczane jest twierdzenie, że ze względu na odrębność ustawodawstwa inaczej postępować nie podobna. Czasem istotnie tak jest, lecz w większości wypadków można i należy na tej także drodze podkopywać i przełamywać odrębności ustawodawcze. Ale oczywiście znacznie łatwiej jest snuć dalej nitki roboty ustawodawczej zadzierzgnięte niegdyś przez poszczególne rządy rozbiorcze w każdej dzielnicy z osobna i tą łatwiejszą drogą się idzie. Wielkie znaczenie mieć będzie w dziele naszego zjednoczenia odpowiednia polityka środków komunikacji. Były one projektowane i wykonywane przez rządy rozbiorcze, oczywiście nie pod kątem widzenia zbliżenia naszych dzielnic, lecz raczej pod wprost przeciwnym. Naprawa tego stanu rzeczy jest palącą. Trzeba zbudować cały szereg dróg żelaznych i szosowych, które by łączyły miasta w różnych dzielnicach się znajdujące tak, aby dawne granice państwowe były poprzecinane możliwie największą ilością tych dróg. W tym zakresie interesy dzielnic bardziej posuniętych muszą iść na plan drugi ze względu na dobro całości. Oczywiście Państwo budować będzie drogi w tych prowincjach, w których sprawa ta poprzednio była zaniedbana, a nie tam, gdzie już za poprzednich rządów dużo w tym względzie zrobiono. Czynnikiem znakomicie popierającym zacieranie różnic dzielnicowych będzie podział administracyjny państwa, który by nie tylko był dostosowany do granic dawnych dzielnic, lecz przeciwnie miał na względzie łączenie o ile można części różnych dzielnic w jednych jednostkach administracyjnych i samorządowych. Jednakowoż wprowadzenie tego środka będzie właściwe dopiero po ujednostajnieniu ustawodawstwa ogólnego, gdyż łączenie w jednej drobnej jednostce administracyjnej lub sądowej terytoriów pod rządem różnych ustaw się znajdujących, wywołać by musiało zagmatwania i chaos.

            Zjednoczenie dzielnic Państwa w jedną całość prawną, administracyjną, gospodarczą, społeczną i obyczajową, zjednoczenie narodu pod znakiem przywiązania nie do dzielnicy, ale do całości Państwa, zjednoczenie moralne posunięte tak daleko, że przy nim korzyść dzielnicy bez żadnych zastrzeżeń poświęconą jest dla dobra całości, wszystko to nie oznacza bynajmniej nadmiernej centralizacji życia w państwie, ani nawet zatarcia osobliwości prowincjonalnych. Krańcowa centralizacja w obecnym stanie rzeczy sprzyjałaby raczej utrwaleniu separatyzmu, gdyż wywoływałaby naturalną reakcję i niechęć ośrodków miejscowych. Centralizacja taka jest zresztą zawsze szkodliwą, łamiąc inicjatywę miejscową, utrudniając załatwianie spraw, co przy niewyrobionym jeszcze aparacie urzędniczym musi dawać rezultaty wybitnie ujemne. W naszym nowym państwie należy wszędzie budzić życie, a rozwój ośrodków miejscowych, zainteresowanie ludności miejscowej przez wciąganie jej w życie państwowo-społeczne są ku temu skutecznymi środkami. A więc szeroki samorząd wojewódzki, powiatowy i gminny powinien być wskazaniem kierowniczym naszej organizacji administracyjnej. Także wybitne instytucje i zakłady państwowe, w szczególności o charakterze kulturalnym nie powinny być wszystkie koncentrowane w Warszawie, ale raczej rozsiane po różnych większych miastach kraju, gdzie stanowiłyby punkty atrakcyjne uspołeczniania i kultury. Narody, które przeżyły wielką klęskę rozczłonkowania politycznego jako to Niemcy i Włochy, odnosiły z tego nieszczęścia tę korzyść, że kultura u nich nie skupiła się w jednym tylko ognisku, ale poszerzyła się po całym kraju przez wytworzenie całego szeregu ośrodków umysłowych, gospodarczych i cywilizacyjnych. Niechajże Polska ze swojej minionej klęski podobną odniesie korzyść. Niechaj wybitne dowody kultury narodowej i w ogóle życia polskiego nie zostają koniecznie ściągane z Warszawy, ale niechaj dawne nasze instytucje narodowe będą utrzymywane i rozwijane, a nowe zakładane po różnych większych miastach naszej ojczyzny, niechaj kultura żadnego z tych ośrodków nie obniży się skutkiem zjednoczenia Państwa. Także i pewne osobliwości prowincjonalne nie mogą szkodzić idei zespolenia ojczyzny, przeciwnie będą one dowodem bogactwa życia całości. Chodzi tylko o to, aby źródłem tych osobliwości, spoidłem łączącym poszczególne miejscowości w pewne zbliżenia społeczno-obyczajowe i gospodarcze nie był jak jest obecnie fakt przynależności do jednego państwa rozbiorczego w minionej epoce niewoli, ale naturalne kojarzenia oparte na związkach przyrodzonych, terytorialnych, gospodarczych itp. Taka rozmaitość życia na gruncie jednolitości ustroju, prawa, a przede wszystkim uczucia niech żyje w Polsce. Niech natomiast co prędzej zginie dzielnicowość w opisanym wyżej znaczeniu separatyzmu dawnych zaborów. Dzielnicowość ta gdyby trwać miała, stałaby się czynnikiem rozkładu, znakomicie utrudniającym budowę Państwa. Ale trwać ona nie będzie, gdyż na szczęście nie ma ku temu warunków. Pewne silniejsze jej zaczątki, które można było konstatować w zaraniu naszej niepodległości w stosunkach pomiędzy zaborem rosyjskim i austriackim widocznie zamierają, poważniejsze zaś objawy w stosunku do dzielnicy pruskiej niewątpliwie pod wpływem państwowej polityki unifikacyjnej oraz uświadomienia ludności ustąpić muszą.

Najnowsze artykuły