Artykuł
Papiestwo i sprawa Rzymska

Pierwodruk: Pisma X. Hieronima Kajsiewicza, tom III: Rosprawy, listy z podróży, Berlin 1872, s. 16-34. Przedruk: H. Kajsiewicz, O duchu rewolucyjnym. Wybór pism, Ośrodek Myśli Politycznej, Kraków 2009.

 

„Przegląd dwóch światów”1 dał czytelnikom swoim podarek prawdziwie grecki. Wydawca tego pisma przez ostatek wstydu mówi we wstępie, że chce tylko uwagę swoich rodaków zwrócić w tę stronę i wywołać rozprawy głębiej pomyślane: mettre ŕ l’ordre du jour des conversations réflechies et prévoyantes, une question nouvelle et grande [przywrócić do porządku dnia przemyślane i przewidujące rozmowy, to nowe i znaczne pytanie], tymczasem nic szczerego w odpowiedzi umieścić nie chce. Ale zostawmy na boku wydawcę, który musi wyjść na swoim i prenumeratorów w obszernym cesarstwie rosyjskim stracić się lęka, a przystąpmy do samego autora i do rozprawy.

Zdaje się rzeczą pewną, że autorem jest pan Taczew, czy Tuczew2, sekretarz poselstwa rosyjskiego w Monachium: a ponieważ to nie cudzoziemiec w służbie rosyjskiej, więc musiał się ukształcić za granicą, by mógł wystąpić do walki z tym starym i potępionym przez niego Zachodem.

Już w miesiącu czerwcu 1849 r. ten sam pisarz dyplomata, w tymże samym piśmie ogłosił swój memoriał przedstawiony cesarzowi Mikołajowi3 O stanie obecnym Europy od lutego (1848 r.). Że pismo podobało się cesarzowi, to i z tego się pokazuje, że autor mógł je drukiem ogłosić: wiemy skądinąd, jako na dworze petersburskim było głośno polecane. W tym pamiętniku pan Taczew dowodzi, że: „od dawnego już czasu nie ma w Europie jak dwie rzeczywiste siły: rewolucja i Rosja”. Gdyby tak było, co jednak nie jest, nie wiem, skąd by mogło wyjść zbawienie Europy – bo rewolucja z wielogłowym terroryzmem, a Rosja jaka jest dzisiaj, to jest samowładztwo, czyli terroryzm rewolucyjny skrzepły, stały, ciągły, skupiony w jednej osobie: to zawsze rewolucja. W najlepszym razie musiałaby Europa wybierać między konwulsjami maligny, z której jeszcze się wyleczyć można, a paraliżem we wszystkich członkach i nieuleczonym. Dzięki Bogu tak nie jest: bo żyje, bo trwa Kościół katolicki, źródło władzy świętej i ostatnia ucieczka czystej wolności. Czuł to dobrze dyplomata rosyjski, przeto korzystając z wrażenia, jakie sprawiła na słabych umysłach tryumfująca bezbożna rewolucja w Rzymie, oddalenie się papieża, jął się dowodzenia, że papiestwo nie tylko nie może w żaden sposób odzyskać panowania doczesnego, ale że to panowanie doczesne było aktem nieprawnym rewolucyjnym; że papieże, wyłamując się spod opieki cesarzy wschodnich, otworzyli wrota buntom religijnym, a później politycznym, które dziś i ostatecznie słuszną karą i koniecznym następstwem, samo papiestwo niepodobnym czynią bez wrócenia na drogę czystych podań kościelnych na Wschodzie przechowanych, słowem bez poddania się cesarzowi rosyjskiemu, który proroczo Rzym przed kilku laty odwiedził. Taka jest treść artykułu, na który odpowiedzieć chcemy. Co zwiększa jego ważność, to, że nie wiadomo jak, czy dyplomata odgadł myśli pana swego, czy jego myśli u tronu znalazły przyjęcie, dość, że cesarz Mikołaj w sposób podobny, choć mniej jasno, wyraził się w 1848 roku do biskupów polskich przywołanych do Petersburga. „Na zachodzie (mówił) są albo bezbożnicy, albo fanatycy”. Ci fanatycy mamy być my, prawdziwi katolicy; pierwotni Chrześcijanie prawosławni są w Rosji i na Wschodzie. „Słuchajcie narody i kórzcie się: albowiem Bóg z nami!” – tak woła do Europy w pierwszym swoim manifeście po rewolucjach 1848 roku. Wprawdzie cesarz sądząc się być powołanym do przywrócenia porządku w Europie i zapowiadając, że wytęży wszystkie siły, samym wyrazem ponuro-uroczystym twarzy swojej zdradza, iż nie jest zupełnie pewnym ostatecznego wypadku tej walki na zabój: sługa dyplomata nie wątpi ani na chwilę, i pokazując Zachodowi jego zgniliznę, starannie ukrywa wszystkie jej zarody w Rosji. My go w tej mierze wyręczymy i dopełnimy. „Pierwsza rewolucja francuska wprowadziła ideę antychrześcijańską do rządów towarzystwa politycznego…” Niestety! Weszła już ona w życie przez traktat westfalski4, a podziałem Polski odsłoniła się w swej szpetności. Dalej autor nasz mówi o rewolucji: „ta organizacja zasady złego, najuczeńsza i najstraszliwsza, ten świat złego cały uzbrojony i urządzony”. Prawda – ale złe silniej urządzono i uzbrojono w Rosji, lekarstwo nie straszliwsze od choroby. „Przeczucia tysiącletnie nie oszukują. Rosji, krajowi wiary (?), wiary nie braknie w stanowczej chwili. Nie przelęknie się ona wielkości swych przeznaczeń, i nie cofnie się przed swym powołaniem. Zachód ginie: wszystko się zapada, wszystko ginie w pożarze powszechnym, cywilizacja własną się zabija ręką. A gdy wśród tego niezmiernego rozbicia, widzimy to cesarstwo niezmierniejsze jeszcze unoszące się jak arka święta, któżby mógł jeszcze wątpić o jego powołaniu?” Rosja nie może mieć innego powołania, jak swoje dotychczasowe historyczne, to jest niszczenia, karania, chłosty od Boga. Przypuszczamy przeto, iż może być zachowaną na tę ostatnią usługę, do walki i schłostania terrorystów czerwcowych, ale nie ona odrodzi Europę; tylko ten kościół rzymski, który ją zrodził i wychował. Temu właśnie zaprzecza nasz dyplomata, podstawiając natomiast swoją cerkiew prawosławną. „Rosja dopełni swego świętego powołania… Kościół prawosławny nigdy nie rozpaczał o tym uleczeniu, czeka nie już z ufnością, ale z pewnością”. Przystąpmy zatem do rozebrania argumentów autora przeciw Rzymowi i papiestwu.

A naprzód szczerze mu winszujemy bystrzejszego poglądu, iż głębiej pojął sprawę rzymską od polityków i dziennikarzy Zachodu, i ogólnie naszych w Polsce, klepiących pacierz nie Boży za panią matką. Tak, rzeczywiście, Rzym jest korzeniem świata zachodniego – co więcej jest korzeniem świata cywilizowanego, świata chrześcijańskiego, bo innej cywilizacji nie ma – mniemana ona cywilizacja wschodnia jeszcze się nie urodziła i żyje okruchami świata zachodniego. Tak nie jest to: „paradoksem ani potwarzą twierdzić, iż w chwili obecnej, cokolwiek jest chrześcijaństwa dodatniego na Zachodzie, trzyma się już to jawnie i wyraźnie, już się odnosi powinowactwem mniej więcej przyznawanym do katolicyzmu rzymskiego, którego papiestwo… jest widocznie wiązadłem sklepienia i warunkiem istnienia. Protestantyzm… umiera ze zgrzybiałości… Co do innych doktryn religijnych… są to wyraźnie jedno mniemania osobiste i pojedynkowe”. To prawda, ale nie mniej prawda, iż co jest chrześcijan wierzących i oświeconych, a nie dworaków w Rosji, ma się równie ku Rzymowi. Mało ich wprawdzie względnie dotychczas, którzy się zdobywają na moc poświęcenia majątku, bezpieczeństwa osobistego, lub ojczyzny dziś tak potężnej, dla przejścia jawnie i otwarcie na łono kościoła rzymskiego; ale ich więcej niż się dyplomatom zdaje, a gdyby tylko lat 10 jakakolwiek wolność religijna nadaną była Rosji, to by się przelękli i zwątpili o kościele prawosławnym. Reszta ludzi oświeceńszych albo się chyli do protestantyzmu, albo już zarażona to francuskim, to niemieckim filozofizmem. Duchowieństwo nie tak już pyszne z swej niewoli: nous sommes ménés par une poignée des laiques [jesteśmy prowadzeni przez garść laików], jak się jeden metropolita wyraził, zaczyna się zdobywać na opozycję i kształci się na księgach katolickich lub protestanckich. Zostaje wam tylko lud gruby, a i ten pozbawiony wszelkiego pokarmu duchowego, szuka go poza kościołem. Na próżno chcecie ukrywać przed Europą, że sekty, jak robactwo wylęgłe w zepsuciu, toczą wasz obumarły kościół – stare i nowe raskoły5, mnożą się w miliony, pomiędzy pierwszymi kupcami w Moskwie i Petersburgu cudzoziemiec poznaje gołobrodych a o piskliwych głosach Orygenistów6; macie Gnostyków7 ze wszystkimi obyczajowymi szkaradami, macie bezpopowszczyznę8, którzy już kapłaństwa nie uznają itd. A wszystkie te sekty doskonale nienawidzą cara jako antychrysta, i kościół urzędowy jako zakład szatana, a wszystkie zarażone już lub skłonne do komunizmu, przy grubości obyczajów, przy zimnej dzikości charakteru. O! jaki element rewolucyjny, przy którym blednieją wszystkie brudne czerwoności i wszystkie czerwone brudy Zachodu; o! lekarzu, lecz siebie samego – wołamy do Rosji – ty nas pewno nie uleczysz, ale da Bóg, my się wyleczywszy, wyleczym i Ciebie. Francuzów i innych cudzoziemców w ślepocie strachu i grzechu pogrążonych możecie straszyć i durzyć: my się aż nadto dobrze znamy, więc możemy dalej spokojniej rozprawiać, bo miło czytać i u przeciwnika prawdy, postrzeżenia choć pojedyncze, ale trafne i pięknie wyrażone. Wszystko, co nasz dyplomata mówi o nienawiści Mazziniego9 i jego popleczników przeciwko papieżowi nie tylko o ile panującemu, ale o ile najwyższemu kapłanowi, jest prawdziwe i bardzo prawdziwe. Tak jest, papież podwójnie przeszkadza powrotowi na świat tego upiora tam spoza krzyża, tej republiki rzymsko-pogańskiej, na którą wszyscy emisariusze włoscy chorują i papież wyrzekając się nawet panowania doczesnego, nienawiści by ich nie rozbroił, tylko by dał im sposobność i łatwość do rozburzenia kościoła, do rozbestwienia ludu, jak tego już w części dokazali podczas krótkich swoich rządów. Zgadzam się przeto, iż wobec takich ludzi ustąpienie byłoby zdradą „sumienia kapłańskiego i kościoła: ici une transaction ne serait pas une simple concession du pouvoir, ce serait une apostacie [w tym wypadku transakcja nie byłaby prostą koncesją na władzę, byłaby apostazją]”. Zgadzam się, że papież nie może się wyrzec źródła swojej władzy, nawet doczesnej, nie może przystać na wszechwładztwo ludu i na kreski10: ale od konstytucjonalizmu republikańskiego do absolutyzmu opartego na czystych i prawosławnych podaniach wschodnich i mongolskich, przestrzeń jeszcze niezmierna. Nie widzę przeto, dlaczego by Rzym i Zachód miały być zapędzone do ciemnego rogu, w ciasny kąt bez wyjścia: Rome et l’occident sont acculés ŕ une impossibilité la question Romaine insoluble en elle męme et sans issue [Rzym i Zachód są zapędzone do niemożliwości – rzymska kwestia, nierozwiązywalna sama w sobie pozostaje bez wyjścia]. Nie widzę, dlaczego by myśl Giobertego11, okurzona z marzeń patriotycznych za dumnych dla Włoch, dlaczego by myśl federacji włoskiej z papieżem, jako z przyrodzonym jej naczelnikiem, a zabezpieczająca go od nacisku dyplomacji wielkich mocarstw sąsiednich, dlaczego by, mówię, nie była możliwa? Dlaczego by stan kościelny, należący do federacji włoskiej czy nie, obdarzony dobrą administracją polityczną i sądową, wolnościami gminnymi i prowincjonalnymi, i nawet pewnym rodzajem reprezentacji, dlaczego by nie miał być szczęśliwy? Wszakże to są instytucje historyczne we Włoszech i prawdziwie narodowe; wszakże papiestwo tyle wieków z nimi rządziło, z zadowoleniem stron obu: dopiero obalenie tych instytucji w czasie okupacji francuskiej za rzeczpospolitej12, i wprowadzenie francuskiej centralizacji stan rzeczy pogorszyło. Ale na teraz już Rzymianie z takich instytucji nie będą zadowoleni? Być bardzo może, lecz z tą samą trudnością mają i będą miały do walczenia wszystkie rządy, nawet dobrej woli, cóż dopiero mówić o Rosji? Czyż Rosja nie widziała temu lat 25 krwawej rewolucji wojskowej w duchu liberalno-słowiańskim13, która dotychczas tli w umysłach, i odzywa się w ciągłej walce z żywiołem rządowo-germańskim? Czy świeżo nie odkryto w Petersburgu sprzysiężenia socjalistycznego? Rosja przeto musi przechorować tę gorączkę rewolucyjną, a nie widać żywiołów, jakie ją przerodzić mogą, kiedy raz pęknie sprężyna trzymająca ten wielki nieład z góry w pewnym pozornym ładzie. Ta sama przeto trudność, powtarzam, dla wszystkich rządów, co dla papieskiego. Owszem, jeżeli na teraz osłabienie wiary w klasie tak zwanej oświeconej utrudnia rząd teokratyczny, pierwsze opamiętanie się ludności wróci papieżowi całą siłę moralną i duchową, władzę nad sumieniami, jakiej żaden inny rząd nie posiada. A w tych czasach przejścia, za jakim rządem ruszą się mocarstwa na pomoc, jak to uczyniły za zrządzeniem Bożym dla papieża; choć u siebie niepewne, choć w epoce małej wiary? I dla jakiej władzy Bóg to sprawił, by siły posiłkowe przejmowały się duchem religii, jak się to dzieje z wojskiem francuskim w Rzymie na zawstydzenie, ku opamiętaniu, a może ku dalszej karze Rzymian? Nie można bez wzruszenia czytać szczegółów o odradzającej się wierze w żołnierzu francuskim i przyszłość zapewne niedaleka pokaże, ile Francuzi zyskają za pomoc, jaką dali następcy Piotrowemu. Więc nad Rzymem spoczywa szczególnaopieka Boska, i przyszłość władzy papieskiej nawet doczesnej lepiej zapewniona od wszelkiej innej, a w każdym razie nie jest w gorszym położeniu. Otóż albo społeczeństwo idzie ku ostatecznemu rozwiązaniu, jak się to niektórym za czarno widzącym zdaje, a w takim razie niego, ni Rosjanie, ci barbarzyńce już zepsuci nie ocalą; albo też Rzymianie równie jak inne ludy, bolesnym doświadczeniem nauczone, będą mniej wymagający. Tak jest jasną dla wszystkich Rzym znających, iż on nie może istnieć bez papieża, że gdyby można było zabezpieczyć miejsca i rzeczy święte od łupiestwa i pokalania, życzyć by należało, aby mocarstwa pozwoliły demagogom włoskim dłużej pogospodarzyć w Rzymie. W przeciągu kilku miesięcy dług zdwoili i wszystkie zasoby wyczerpali nie szanując zakładów dobroczynnych, grosza pielgrzymów, wdów, starców, dzieci i biedaków. Jeszcze kilka miesięcy, albo rok jaki, a Rzymianie prawdziwi, widząc ulice miasta puste i trawą porastające, jak za czasów pobytu papieży w Awinionie14, przyszliby byli do Neapolu na kolanach prosić papieża o powrót.

Zresztą jakkolwiek dyplomata, i to rosyjski, na siły tylko materialne liczy, zanadto pokazuje bystrości, by z niepojęcia rzeczy mieszał władzę głównie duchowną papieża, z podrzędną i doczesną. Przypuściwszy, że papieże stracą, i to niepowrotnie, stan doczesny, czy to ich władzę moralną umniejszy? Panowanie doczesne ułatwia tylko i zabezpiecza wolne i swobodne wywieranie najwyższej władzy duchownej, ale nie czyni tej od tamtej zależną. Czy Pius IX15 mniej był papieżem w Gaecie, Portici, jak w Rzymie? Czy owszem, nie miał więcej tego czegoś niewymownego, co daje prześladowanie? Czy to mu dla władzy jego doczesnej, której już nie miał, wszystkie wielkie mocarstwa nadskakiwały? Papieże mogli i mogliby znowu rządzić kościołem z katakumb, jak pod namiotem pielgrzymim. Najwięksi papieże średniowieczni, którzy trzęśli Europą, nie byli panami w Rzymie, a wielki św. Grzegorz VII16 umarł na wygnaniu. Wprawdzie bunty średniowieczne nie miały tej samej siły, nie miały tego jadu, co dzisiejsze; wszakże były to zawsze upiory pogańskiego Rzymu. Arnold z Brescii17 to prawdziwy poprzednik Mazziniego.

A zatem: władza papieży doczesna nie jest im koniecznie potrzebna, strata jej nie sprowadziłaby bynajmniej rozwiązania, upadku, ba! nawet rdzennego osłabienia kościoła katolickiego, a tym mniej nie wywołałaby potrzeby protektoratu mocarstwa jakiegokolwiek bądź, tym bardziej niekatolickiego i owszem wprost antykatolickiego. Bo jeżeli panowanie doczesne ma swoje niedogodności, stratę czasu i troski dzienne, a najbardziej intrygi podstępnych dyplomacji, tedy tym większe byłyby niedogodności w poddaniu się papieża jakiemukolwiek władcy doczesnemu. Czy położenie papieży było tak świetne i wygodne do sprawowania najwyższego kapłaństwa podczas ich pobytu w Awinionie, choć mieli swój własny kąt ziemi? Mówisz panie, że zajścia poddanych z papieżem o rzeczy doczesne duszę ich od Boga odwracają, że w nich oni wiarę tracą, ale czy zależność tylko moralna papieży od królów francuskich nie odrażała od wiary chrześcijan i innych krajów? Czy wielka schizma zachodnia, sprzeciwianie się Ludwika Bawarskiego18 i innych cesarzy niemieckich, miały inne źródło i powód? Nie widzieli już w papieżach ojców powszechnych Chrześcijaństwa, ale tylko stronnych Francuzów. Czy wszędzie gdziekolwiek kościół zanadto się pochylił ku rządowi, nie tracił dusz poddanych, nie cierpiących swoich rządów? Czy schizmy w Rosji mają inny powód? Czy świętokradztwa możniejszych nie pochodzą stąd często, iż lękają się, by spowiednik, spowiedzi przed policją nie zdradził? Wielki Boże! Cóżby to było za położenie dla papieża pod opieką rosyjską! Wkrótce by cały Zachód wpadł w odszczepieństwo. Mają i w tej mierze papieże doświadczenie. Byli pod opieką cesarzy bizantyjskich, choć zwykle katolickich, choć daleko od Rzymu siedzących. Niemiła i niewygodna snadź była ta opieka Exarchów19 cesarskich, niezdolnych do zasłonięcia ich od barbarzyńców, a zdolnych i biegłych tylko w uciskaniu i prześladowaniu, tak iż się nareszcie papieże zdecydowali przywołać na pomoc Franków20, na których też cesarstwo przenieśli.

Tak, ale właśnie powiadasz, panie, był to akt buntu, który później wywołał protestantyzm, a nareszcie rewolucje polityczne!… Dziękuję naprzód za szczere wyznanie, że powody religijne, różnice dogmatyczne mało wpłynęły na odszczepieństwo wschodnie: myśmy o tym wiedzieli, ale to nas uwalnia od wielu dyskusji teologicznych. Tak jest, duma to obrażona cesarzy bizantyjskich ożeniona z szaloną dumą biskupów bizantyjskich, a oparte obie na dumie duchowieństwa i całej rasy greckiej, wywołały właśnie rozerwanie w kościele Bożym między Wschodem a Zachodem. Ile razy Grecy potrzebowali pomocy Łacinników przeciwko Islamizmowi, różnice dogmatyczne załatwiały się dziwnie snadnie; jak skoro pomoc nie przychodziła dość rychło, albo była niedostateczna lub już nie potrzebna, zaraz Duch święty nie pochodził od Syna. To samo w Moskwie. Ile razy królowie polscy położyli stopę na gardle wielkich kniaziów, zaraz wołali na gwałt do papieża, by ich ratował, bo chcą jego pasterstwo uznać; jak skoro Polacy wrócili do domu, Moskwa żartowała z Polaków i z Rzymu. Za dni naszych synod petersburski nie robił żadnych trudności doktrynalnych przewróconym naszym Unitom: uznanie z ich strony cesarza za swego wszechstronnego naczelnika, wystarczyło. Dziś już stolicy apostolskiej z całym kościołem katolickim śmie Rosja tę samą propozycją czynić!!! O ślepoto Europy, a szczególniej katolików, którzy dotychczas powszechnie jasno nie pojmują całej ważności Polski, nie tylko pod względem politycznym, ale i religijnym![1] Czy koniecznie trzeba, by Rosja była wprzódy w Carogrodzie i w Paryżu, by wyleczyć z tej ślepoty, w której nierozum, tchórzostwo, a upór walczą o palmę. Nie tak nasz dyplomata: on rozumie całą ważność Polski, tej Polski buntowniczo katolickiej, zapamiętałego służalca Zachodu, zawsze zdradzieckiej względem swoich.

A więc powód rozerwania nie był religijny: bo istotnie przyznajesz panie, że kościół rzymski przechował nietykalny skład wiary. Jakże wtedy możesz zarazem mówić, że papiestwo miało wadę ukrytą; więc od początku, od św. Piotra – więc wina Chrystusa Pana, który papiestwo fundował. Widoczne to znowu, że pisarz rozmyślnie, czy nierozmyślnie, miesza papiestwo z panowaniem doczesnym papieża. Bo w myśli jego przez to ostatnie właśnie Rzym zadał ranę głęboką zasadzie chrześcijańskiej. Rzym zerwał ostatnie ogniwo, które go przywiązywało do podania prawowiernego kościoła powszechnego. Rzym się oddzielił od jedności, Rzym zbłądził! Jakże Rzym mógł przechować nietykalnym skład wiary, a przy tym zepsować zasadę chrześcijańską, zbłądzić? Cóż znowu znaczy, że Rzym zerwał ostatnie ogniwo, które go przywiązywało do podań prawowiernego kościoła powszechnego? Któż był stróżem i tłumaczem tego podania, jeżeli nie papież? Jak w pierwszych zaraz trzech wiekach postanowienia jego co do epoki święcenia Wielkiej Nocy, co do niepowtarzania chrztu itd., przyjęte były pomimo podań różnych i mniemań odmiennych wielkich biskupów w Azji i Afryce? Cóż znaczy ta wieczna komedia występowania z czterema patriarchami Wschodu, przeciwko patriarsze rzymskiemu, jak i teraz świeżo w odpowiedzi na encyklikę Piusa IX wzywającego odszczepieńców Wschodnich do jedności? Czy patriarchowie są z ustanowienia Bożego? Nie. Chrystus Pan ustanowił diakonów, kapłanów, biskupów i namiestnika swego w osobie biskupów rzymskich. Czterech patriarchów przeto naprzeciw papieżowi jest to czterech biskupów wobec najwyższego pasterza, tak baranków jak owiec, tak wiernych jak kapłanów
i biskupów. Tytuł patriarchy zachodu jest tak podrzędny papieżom, jak prymasa Włoch. Zostawmy tedy tę fantasmagorią patriarchów bardzo użyteczną względem nieuków. Ha! jeżeli Rosja, jak pragnie i spodziewa się, zajmie Carogród, Azję mniejszą, Palestynę, może i Egipt, wtenczas wystąpi śmielej z swymi patriarchami, będzie dowodziła, że Rzym prawdziwy w Jeruzalem, albo w Antiochii, gdzie św. Piotr pierwszą chwilową miał stolicę; wtenczas może nawet Sobór zwołany na skinienie cesarza wykląć patriarchę heretyka i odszczepieńca w Rzymie starym, może nawet prosić Cesarza prawosławnego, by wyrok świętego Soboru pobożnie wykonał… Wszystko to być może: ale i milion bagnetów tego nie sprawi, by czterech patriarchów było czym innym, jak czterech biskupów zbuntowanych przeciw pasterzowi prawemu wszystkich biskupów wprost z ustanowienia Bożego. Doprawdy, nie będziemy dość prostodusznymi, by dłużej rozbierać to twierdzenie, że Rzym się oderwał od jedności, to jest, że całość się oderwała od części, a nie część od całości; to pewna, że dotychczas nigdy Rzym nie żałował, nie upokarzał się, nie pokutował, a tymczasem Wschód prawosławny nieraz z patriarchami i cesarzami swymi przybywał na Zachód dla pogodzenia się z tą niewierną, odstępną stolicą Rzymską. O! gdyby się i dziś tego domyślił, kosztem naszym pochwyciłby kierunek epoki…

Odpowiemy raczej na inne twierdzenie, będące wprawdzie następstwem pierwszego, ale obrachowane na wrażenie, bo zdolne przerazić dziś pełno ludzi lękliwych tym wyrazem bunt. Otóż nasz dyplomata z największą pewnością i bezpieczeństwem twierdzi rzecz nową zupełnie i dotychczas niesłychaną: że stolica rzymska wyzwalając się spod opieki cesarzy wschodnich, przenosząc cesarstwo rzymskie na królów z rodu Franków, a otrzymując w zawdzięczeniu zwrot dominium św. Piotra zagrabionego przez Longobardów21, jak się akt donacyjny tychże królów wyraża: że stolica apostolska, mówię, popełniła akt buntu, przeniewierstwa, który wywołał logicznie następne bunty religijne, a nareszcie polityczne, i że Grzegorz VII, który bronił nie już przeciw cesarzom wschodnim, ale zachodnim, wolności kościoła i stolicy apostolskiej, jest prawdziwym ojcem i poprzednikiem Lutra22, jak ten jest przesłańcem rewolucji francuskiej. A zatem, przed tym aktem buntu stolicy rzymskiej nie powinno było być odszczepieństw i herezji tak na zachodzie, jak w łonie prawowiernego wschodu. Czy tak istotnie jest podług dziejów? Czy różnowiercy nie są współczesnymi apostołów? Czy trzeba wypisywać długą niepobożną litanią Gnostyków? Czy przypomnieć najobszerniejszą, najbardziej rozgałęzioną sektę, jaka była, sektę ariańską23, która się rozpostarła lub zaczęła, gdy papieże jeszcze ukrywali się w katakumbach? Pelagianie24, Manichejczycy25, Donatyści26, Eutychianie27, Nestorianie28, aż do Ikonoklastów29 albo obrazoburców, czy się pojawili przed przeniesieniem cesarstwa na Franków, czy po? A proszę uważać, że wszystkie te sekty prawie poczęły się, i mogły się przyjąć i rozgałęzić tylko na łonie prawowiernego wschodu, i że patriarchowie carogrodzcy byli ich twórcami, lub popieraczami, że cesarze wschodni władzy swojej najczęściej na korzyść herezji przeciw prawdzie katolickiej używali; co nareszcie zmusiło papieży do odrzucenia zgangrenowanego Carogrodu. To prawda, odpowiesz pan, bo zaprzeczyć niepodobna, i dlatego starannie przeskakujesz nieraz kilka, i do dziesięciu wieków niedogodnych świadków w dyplomatycznej gimnastyce umysłowej, zuchwałym salto mortale: to prawda, ale od tego czasu już herezji w kościele wschodnim nie było, albo słabe i nieznaczące, a przeniosły się one na zachód. A więc, przyznajesz pan, że herezje religijne i córki ich, rewolucje polityczne, niezależne są od władzy doczesnej papieży. Szukajmy teraz powodów tego fenomenu, że współcześnie z oderwaniem się wschodu od jedności kościelnej, herezje ustały na wschodzie, a przeniosły się na zachód. Rzecz bardzo prosta. Nadużycie sił i życia tam tylko podobne, gdzie to życie i siły są. Dopóki wschód był w jedności kościelnej, miał świętych, miał uczonych, ale także miał i heretyków; od czasu, jak tę jedność zerwał, nie ma wielkich herezji, ale też i nauki i świętości nie ma. Rzecz to bardzo prosta, że paralityk nie rzuca się gwałtownie, że w trupie słychać zaledwo ruch robactwa toczącego ostatki ciała. Takie są dzisiejsze herezje na wschodzie, mianowicie w Rosji, takie były w Syrii i Azji mniejszej, kiedy zwycięski islamizm je pochłonął i przyswoił sobie; zresztą jad pychy i zepsucia znajdując upływ naturalny w odszczepieństwie, nie czuje tak gwałtownej potrzeby otwierania sobie dróg nowych. Jakiż stan dzisiejszy umysłowy i moralny Rosji? Jeżeli zapytamy o teologów, ledwo się mogą zdobyć na katechizmy. O filozofii ani mowy. Bez naszych ascetów, bez naszych ksiąg pobożnych, ludzie piśmienni musieliby w nabożeństwie ograniczyć się wraz z ludem do dzwonów i pokłonów. Rosja nie miała kaznodziejów od czasu, jak wpadła w schizmę, ledwo po wielkich miastach, na wielkie święta z kusą jaką nauczką występują najuczeńsi. Lud nigdy katechizowany nie był, i łaska Boża, że nie jest gorszym. Wprawdzie cesarz dzisiejszy stara się przynajmniej o polor pozorny dla swoich popów. Staranniej im czeszą brody, uczą po francusku frazesów teologicznych, a ascetycznych dla zaspokojenia przynajmniej pobożniejszych niewiast. Ale i ta homeopatyczna uczoność, najczęściej u protestantów pożyczana, wystarczy do odjęcia wiary samemuż duchowieństwu. Za dni naszych, próbując się w polemice z katolikami z arsenałem uczoności episkopalnych Anglikanów, stają koniecznie na stanowisku protestanckim. Schizma mogła tylko utrzymać się w skrzepłości i nieruchomości swojej: wszelki ruch umysłowy, wszelka dyskusja jest dla niej zabójczą, jak ciepłe wiatry zachodu lodom na wiosnę. Taki nam ideał przedstawia Rosja, lepsze herezje obok życia, jak śmierć bez herezji. Wielkie herezje pokazały się naprzód na wschodzie, bo rasa grecka po wszystkie czasy była ciekawą, gadatliwą, niespokojną, toteż platonizm30 przymieszany do ewangelii tworzył nowe sekty. Na zachodzie rasa łacińska z natury swojej rozmyślniejsza i organiczna, pomimo tradycyjnych zarodów rozczynu pogańskiego, ciężko przyjmowała naroście, potem wieki musiały przejść, zanim barbarzyńcy północni doszli do dostatecznej oświaty, by jej mogli nadużyć. A ten duch sekciarski, który się tak późno pojawił na zachodzie, skąd przyszedł? Dar to znowu Greków, uciekających przed szablą turecką do tych Łacinników tyle nienawidzonych i przynoszących im w rękopisach starożytnych, jak w koniu trojańskim zarazę, która odżywiła pogaństwo naprzód przez herezje, a potem przez antychrześcijańską filozofię. Tak własne dary nam wymawiacie. Zresztą nie brzydzicie się tak reformą, którą pan zowiesz oddziałaniem uczucia chrześcijańskiego przeciwko powadze kościoła; winni wprawdzie reformowani, że poświęcili, że zniszczyli ognisko chrześcijańskie na korzyść ja ludzkiego, ale najbardziej winni, że się nie odnieśli, nie wytoczyli sprawy swojej przed sąd prawowity. A jaki to trybunał? Zapewne ci wieczni czterej patriarchowie, tak wygodni do wszystkiego, za którymi stoi w cieniu cesarz prawosławny. Więc tak protestanci jak katolicy, byleby się poddali władzy prawnej cesarza prawosławnego, który naturalnie jest ogniskiem chrześcijaństwa, wszystko by było dobrze i w porządku: czyż katechizm prawosławny rosyjski nie uczy, że kto czci cara, czci Boga? Teraz pojmujemy trochę, co to znaczy, że Rzym, który nie poświęcił ogniska chrześcijańskiego ja ludzkiemu, pochłonął go w ja rzymskim. A dodaje nasz teolog dyplomata: przywłaszczyć sobie co jest Boskie, nie jestże to samo co je zaprzeczyć? Szukajmy, co może znaczyć to ja rzymskie i jakie inne ja kryje się w tym twierdzeniu i wyrzucie.

Gdzież się da dostrzec to pochłaniające ja rzymskie? Czy godność papieską przysądzono od początku Rzymianom lub Włochom? A jeżeli tak jest faktycznie od trzech wieków, wiadomo, iż to środek zaradczy przeciwko walce wpływów politycznych: z ustaniem takiego stanu rzeczy, wyłączność ta praktycznie konieczna żywiołu włoskiego jako neutralnego, ustanie. Czy papieże nie szanowali, nie bronili zawsze najtroskliwiej liturgii starożytnych różnych narodów? Czy rada papieska czy kardynałowie są wyłącznie Rzymianami lub Włochami, czy mocarstwa katolickie nie mają przyznanego sobie prawa posiadania pewnej ich liczby, choć z własnej winy nie zawsze o to dbały lub dbają? Sobory powszechne jak i ostatni trydencki31 składały się z samych biskupów rzymskich lub włoskich? Gdzież tedy to wyłączne, pochłaniające ja rzymskie?

Jest i inne jeszcze ja, które nasz dyplomata przedstawia jako współistotne i nierozłączne od ja rzymskiego: ja jezuickie32. Instytut Jezuitów jest to samże katolicyzm rzymski, w stanie wojującym. Zresztą nie gniewa się wcale na ten zakon i nie podziela ślepych nienawiści, i gdyby tylko societas33 uznała prawdziwą władzę, byłby jej zapewne bardzo rad. Jakże tedy, nienawidząc rewolucji, a wiedząc bardzo dobrze, iż rewolucjoniści okrzyczawszy naprzód zakon Jezuitów, teraz kościół sam z nimi identyfikują: jak mówię, taki zasadny konserwator, taki czysty chrześcijanin może bronić rewolucjonistom przeciw stolicy apostolskiej walczyć i pojedynczy zakon z losami całego kościoła identyfikować? Że Towarzystwo Jezusowe potężnie i korzystnie chodziło w zapasy z protestantyzmem, przeciw któremu było wyraźnie od Boga postanowionym, że wiele i korzystnie pracowało na misjach wśród niewiernych, że się wielce odznaczyło w naukach, że od trzech wieków znamienite usługi oddało kościołowi i jeszcze oddaje, nikt tego nie zaprzeczy; ale żeby dlatego kościół był solidarnym z zakonem Jezusowym, by ten zakon niezbędnie był kościołowi potrzebnym, fałsz to oczywisty, i dziwna, że człowiek tak przenikliwy nie umiał, czy nie chciał tego pojąć i wyznać. W rozmaitych epokach różne zakony stanowiły jakoby przednią straż i zastęp odwodowy kościoła świętego, w walkach o sprawę Bożą. Najprzód Bazylianie34, Benedyktyni35 i Cystersi36 jakoby ciężka piechota brali w posiadanie kraj nieprzyjacielski, zakładając wszędzie wielkie opactwa jakoby warownie z silną załogą, z której wychodzili na wszystkie strony ewangeliczni harcownicy. Później Franciszkanie37, Dominikanie38 i inne zakony żebrzące lżejszego autoramentu. Nareszcie od XVI wieku tak zwani klerycy regularni, Teatyni39, Jezuici, Pijarzy40, Misjonarze św. Wincentego a Paulo41, Redemptoryści42 czyli Ligorianie itd., jakoby lekkie i skoczne zastępy podwójną pełnią służbę kapłana świeckiego i zakonnika. Za dni naszych przybyło kilka nowych zgromadzeń we Francji, we Włoszech itd. Tak Jezuici na osiemnaście wieków życia kościoła od trzech dopiero wieków pracowali wiele, ale nie sami jedni, i w czasie rozwiązania tegoż towarzystwa43 kościół bez ich pomocy wytrzymał najstraszliwszą burzę, jaką dotychczas znamy.

A tak panie, wszystko co mówisz o ja rzymskim, o ja jezuickim, jest bez zasady i żadnym nie grozi niebezpieczeństwem: owszem, to ja przyniosło Europie i niesie światło i świętość. Ja, rzeczywiste a groźne, ja, które nic nie ma za sobą, jedynie siłę materialną obok dumy bez granic, które nic z sobą nie przynosi, jedynie zepsucie, głupotę i niewolę, to ja ruskie, rozrośnięte pod wiekowym jarzmem wielkiej hordy. Ja rosyjskie w takiej wykształcone szkole, czy nie dąży wciąż do pochłonięcia wszystkiego, czego tylko dosięgnąć może w swym Kalifacie chrześcijańskim, jeżeli go jeszcze chrześcijańskim nazwać można? Co się stało z Nowogrodem i Pskowem? Co z Małorosją? Co z Polską? Za to, że się nie chce zaprzeć swego historycznego, katolickiego ja. Teraz kolej na Serbów tureckich i rakuskich, którzy, jak Pan zapewniasz, czczą w strzechach swoich zawieszony obraz cesarza prawowitego, cesarza prawosławnego wschodu. Teraz kolej na te Czechy, jak je nazywasz husyckie, czekające tylko na to, by Rosja weszła w posiadanie Galicji. Teraz kolej na tych Madziarów, nienawidzących was wściekle i instynktowo, bo są w większości katolicy i którym grozicie zduszeniem w objęciach Słowian i Rumunów, obejmujących ich dokoła. Oto ja groźne, grożące już Europie, urągające już kościołowi ofiarą protektoratu. Przywłaszczać sobie co Boskiego, nie jestże to samo, co je zaprzeczać: takiego grzechu i zuchwalstwa niczym nieusprawiedliwionego dopuszcza się Rosja, narzucając się Europie i kościołowi z podwójnym jarzmem swoim politycznym i religijnym. Niechże przyjmie to ostrzeżenie: może jej być danym pochłonąć protestantyzm, utrapić niedowiarstwo, te rany Hiobowe44 na ciele zasmuconego kościoła katolickiego, ale jeżeli się poważy ściągnąć rękę na zdrowe jego ciało, jeżeli za zuchwale urągać będzie jego smutkowi, postrzeże się kosztem swoim, że Bóg i dziś może wzbudzić Martelów45, Karolów46, Sobieskich47 na obronę swego kościoła; a wtenczas pychą chorobliwie rozdęte ja ruskie wróci do przyrodzonej swojej i pierwotnej małości.

Przywłaszczać sobie co Boże, jest to samo, co zaprzeczać. Śmie Rosja pomawiać kościół Boży o odszczepieństwo, o przywłaszczenie; śmie stawiać ołtarz przeciw ołtarzowi, śmie się udawać za prawdziwy kościół Chrystusowy, pomimo, że uznaje siedem pierwszych soborów, które kościół rzymski zowią matką i panią wszystkich kościołów; niechże wie, że jest podwójnie w odszczepieństwie, odszczepioną od matki swojej, odszczepieńczej Grecji. Odszczepiliście się od waszego patriarchy carogrodzkiego, jakkolwiek ten pokorny rajas padyszacha48 opłacający seraj49, by dostać i zachować swoją godność, ani marzy nawet, siedząc na przedmieściu, o jakimkolwiek panowaniu doczesnym; a kupiliście sobie prawo posiadania własnego patriarchy w Moskwie. Wkrótce samowładztwu carskiemu groźnym i ciężkim się wydał i ten domowy i podręczny patriarcha, jakkolwiek go można było w każdej chwili postrzyc w mnichy lub w sołdaty ogolić, patriarchat przeto rzucony w kąt, a natomiast stanął synod petersburski, na wzór konsystorzy protestanckich, nieznanych w czystych podaniach prawowiernego wschodniego kościoła, a adiutant cesarski przewodzi synodem i chwali się, że równie jest dobrze panem w swoim departamencie jak wszelki inny minister. Że dusza przewodzi nad ciałem, to rzecz prosta, ale że ciało nad duszą przewodzi, to rzecz haniebna i poniżająca. Że ksiądz zarządza swoją własnością nie ma niedogodności, chyba w stracie czasu; ale że świecki rządzi parafią, to rzecz niesłychana. Wyrzucacie papieżowi jako rzecz głęboko nie ewangeliczną, nie chrześcijańską, że administruje swoje beneficjum, to jest stany papieskie, a znajdujecie rzeczą bardzo ewangeliczną, że huzar w palonych butach brzękając ostrogami burmistrzuje w synodzie ciągnąc wielebnych ojców za brody, w którą stronę mu się tylko podoba. Dobrze mówisz panie, przywłaszczać sobie co Boskie, jest to samo co się go zaprzeć. Zrozumiał to lud moskiewski i dlatego nie chce kościoła carskiego, ale się trzyma starej wiary. Starowiercy rosną w liczbę, nienawiść i zuchwalstwo: wszystkie dowody teologiczne najostrzejsze ś.p. jenerała Benkendorfa50 nie mogły ich napędzić do owczarni. Starowiercy te i rozmaite roskoły nie lepiej się obchodzą z metropolitami jak karbonary51 z papieżem; owszem, ci tylko strzelają do okien, tamci (jak w Kazaniu) plują na twarz choć metropolita kazański nie panujący. Straszni to rewolucjoniści mój panie. Chłopy koronne, a to połowa Rosji, pokazują także zachciewania komunistyczne; już dali próbki, jak się myślą radykalnie wziąć do dzieła, a jednego fraka żywcem nie puścić. Posileńce wasi, cierpiący dwa piekła, chłopa i sołdata moskiewskiego zarazem, dziwnie się także już parę razy bawić chcieli, grzebiąc żywcem oficera, a pojąc ich gorącą smołą. Podobno, że rząd zamierza zostać jedynym księgarzem, wydawcą, dziennikarzem, jak już jest jedynym bakałarzem: podobno że jest myśl, by był jedynym właścicielem, aby był tylko jeden Egipt i jeden Faraon, podobno, że miliony brodaczów mają być na posilenie obrócone, ku podbiciu Europy, tym prędzej Rosja zostanie komunistyczną. We Francji, w Niemczech, gwarzą o komunizmie, w Rosji wprowadzają go w życie. Ale jeżeli znowu jaki Pugaczow52 potrafi przemówić do tych kroci niewolników zrozpaczonych, jeżeli zamiast na Kazań, pójdzie na Moskwę i Petersburg: w cóż się wtenczas obróci ja rosyjskie i wszystkie marzenia dumne panowania powszechnego, posunięte aż do szaleństwa?

Dyplomata nasz mówi kończąc: o ukazaniu się cesarza prawosławnego w Rzymie, który wrócił do Rzymu (1846) po wielu wiekach nieobecności. Prawda, że nieobecność była długa! Pierwszy cesarz prawdziwie prawowierny, Konstantyn53, wyniósł się aż nad Bosfor i nową sobie stolicę zbudował, Rzym majestatowi papieskiemu zostawiając, bo pojął, że tam obok papieża dla majestatu cesarskiego już miejsca nie ma. Ale na Boga! Jakież to prawne salto mortale historyczne i logiczne? Proszę nas oświecić, jak Holsztein-Gottorpowie54 wywodzą pochodzenie swoje od Konstantego Wielkiego, a przynajmniej od Kantakuzenów55 i Paleologów56, którzy zresztą mają bliższych i pewniejszych następców. Może ostatni cesarz bizantyjski uciekł do Moskwy, i tam dynastię swoją pod przybranym nazwiskiem tajemnie kontynuował; może pan Ustriałow57 albo jaki dziejopis urzędowy tejże siły przytacza dokumenty niezbite na dowód? Co dzisiejszy cesarz rosyjski ma za prawo nie już do Rzymu, ale do Carogrodu? Jak to pan, taki gorący zwolennik prawowitości, tak nieprzychylny wszelkim rewolucjom, jak pan możesz to wmawiać swemu panującemu obrońcy wszystkich nabytych tradycyjnych praw? Jak możesz rozczulać serce jego nad losem Słowian, poddanych od czterech wieków sułtana, poddanych cesarza austriackiego, wiernego swego sprzymierzeńca? Jak możesz twierdzić, iż Rosja nie zawiedzie ich nadziei w stanowczej chwili? Byłobyż prawdą, jak niektórzy zuchwale głoszą, że Rosja odzywa się z zasadami wtenczas tylko, gdy one jej są wygodne, a że jedyną prawdziwą zasadą jej rządu zaczerpniętą z testamentu Piotra Wielkiego58 jest ta, że: Rosja może i powinna dojść do panowania nad światem. Ale wróćmy do odwiedzin cesarskich w Rzymie. „Może tam pamiętają jeszcze (mówisz pan) wzruszenie ogólne, które wywołał ukazaniem się swoim w kościele św. Piotra… i drżenie elektryczne, które przebiegło tłumy, kiedy go ujrzały modlącego się przy grobach apostołów świętych”. Nie, zaręczam pana, że nikt tego nie pamięta, z powodu bardzo prostego, że to wrażenie ogólne, to drżenie elektryczne jedynie się odbiło w bogatej dworskiej wyobraźni pańskiej. Wiemy bardzo, że rząd i ludność, bez obelgi, ale z najzimniejszą grzecznością przyjęły cesarza: bez respektu, bez despektu, takie było hasło powszechnie przyjęte, a wyższe towarzystwo zamykało się u siebie i nie przyjmowało ambasadorskich zaproszeń. Patrzano na cesarza z pewną ciekawością, jak na coś dziwnego i nie na swoim miejscu, przypominano utrapienie i prześladowanie katolików w Polsce, i cieszono się serdecznie, że z ust ś.p. Grzegorza XVI59 po raz pierwszy może całkowitą prawdę w tej mierze usłyszał: tak ona trudno dochodzi uszu panujących, tym bardziej samowładnie. Zapamiętałem nawet wierszyki, które lud powtarzał[2]. Prawdą jest jednak, że cesarz był u grobu św. apostołów, i że wyszedłszy na kopułę wyrył te słowa: tu cesarz modlił się za matkę (matiuszkę) swoją Rosję. Być może, że Mikołaj stojąc na tej górze z marmuru miał taką pokusę, może mówił w myśli do papieża: te wszystkie królestwa dam tobie, jeżeli upadając pokłonisz się mnie. Ale wiemy też, jak w takim razie nauczył Pan Jezus odpowiadać: Panu Bogu Twemu służyć i Jemu jednemu kłaniać się będziesz. By nas przekonać i pozyskać, nie dość jest modlić się przy grobie św. Apostołów, ale trzeba upaść na kolana przed Piotrem, żyjącym w swoich następcach.

 

 

 

Przypisy

 

1               „Przegląd dwóch światów” – czyli „Revue des deux Mondes”, jedna z najbardziej opiniotwórczych gazet francuskich XIX wieku, do której pisywał m.in. Julian Klaczko.

2              Wł. Fiodor Tiutczew (1803-1873) – rosyjski poeta i dyplomata, pisarz, mieszkający m.in. w Monachium. Tworzył wiersze refleksyjno-filozoficzne a także polityczne. Autor artykułów politycznych poświęconych zagadnieniu relacji Rosji z cywilizacją zachodnią. Jednym z nich jest omawiany i komentowany przez Kajsiewcza tekst La papauté et la question Romaine au point de vue de St. Petersbourg, par un diplomate Russe, zamieszczony w „Revue des deux Mondes”, w styczniu 1850 r.

3               Mikołaj I Romanow (1796-1855) – cesarz rosyjski (od 1825), król polski (w latach 1825-1831). Stłumił powstanie dekabrystów (1825) oraz powstanie listopadowe w Polsce (1830). W 1848 r. występował przeciw europejskim ruchom rewolucyjnym; nazywany „żandarmem Europy”.

4              Traktat westfalski – wielostronny układ pokojowy, zawarty między cesarstwem (Świętym Cesarstwem Rzymskim) a Francją (oraz jej stronnikami) i między cesarstwem a Szwecją na zakończenie wojny trzydziestoletniej (1618-1648). Traktat uniezależnił politycznie państwa niemieckie od cesarstwa, tym samym pozbawiając go ostatecznie dotychczasowej dominującej pozycji.

5               Raskolnicy – staroobrzędowcy, starowiercy, duży odłam prawosławnych, który powstał w Rosji w opozycji do reform patriarchy Nikona przeprowadzanych w latach 1654-1666.

6              Orygeniści – wywodzili się od Orygenesa (185 lub 186-254), znaczącego filozofa, teologa i pisarza wczesnochrześcijańskiego, autora dzieł Traktat o zasadach i Przeciw Celsusowi.

7              Gnostycy – zwolennicy gnostycyzmu i gnozy, sposobu myślenia oraz filozofowania religijno-mistycznego, który zakładał pesymistyczną koncepcję świata. Według gnostyków w dziejach świata trwa nieustanna walka dobra ze złem.

8              Bezpopowcy – odłam starowierców, wyodrębniony po reformach Nikona w 1654 r. Według bezpopowców od tego momentu nie ma już duchownych godnych sprawowania sakramentów, dlatego też ich nie uznają, a służbę duszpasterską powierzają wybranym spośród siebie osobom świeckim.

9              Giuseppe Mazzini (1805-1872) – publicysta, prawnik, jeden z przywódców włoskiego ruchu narodowowyzwoleńczego i ideolog jego nurtu republikańsko-demokratycznego. Założyciel organizacji Młode Włochy (1831); współtwórca organizacji Młoda Europa (1834); uczestnik walk we Włoszech w 1848 r. pod wodzą G. Garibaldiego.

10             Na kreski, czyli na głosowania, a szerzej – na poddanie decyzji dotąd zastrzeżonych osobom i instytucjom, podejmującym je z mocy tradycji czy autorytetu, procedurom demokratycznym, w których rządzi zasada większości.

11              Vincenzo Gioberti (1801-1852) – włoski filozof, teolog i polityk; jeden z głównych ideologów neogwelfizmu. Początkowo zwolennik koncepcji zjednoczenia Włoch pod władzą papieża. Po 1848 r. republikanin. Autor dzieł O moralnym i politycznym prymacie Włochów (1843) oraz O odrodzeniu obywatelskim Włoch (1851).

12             Wojska francuskie zajęły Państwo Kościelne w 1796 r. W 1798 r. ustanowiono w Rzymie Republikę, zaś papieża Piusa VI uznano za zdetronizowanego i przemocą zmuszono do opuszczenia Rzymu. Państwo Kościelne zwrócono papieżowi Piusowi VII.

13              Kajsiewicz wspomina o powstaniu wywołanym w grudniu 1825 r. przez dekabrystów – członków organizacji rewolucjonistów wywodzących się z rosyjskiej szlachty i służących w armii carskiej. Zostało ono szybko stłumione przez wojska wierne Mikołajowi I.

14             Chodzi o niewolę awiniońską papieży, a zatem okres, kiedy rezydencją papieży było francuskie miasto Awinion (1309-1377, z przerwą 1367-1370). W czasie tym papieże uzależnieni byli od królów francuskich.

15              Pius IX (właśc. Giovanni Maria Mastai-Ferretti, 1792-1878) – papież; za jego pontyfikatu miały miejsce rewolucyjne przemiany we Włoszech, które doprowadziły do stopniowego rozpadu Państwa Kościelnego. Inicjator Soboru Watykańskiego I, na którym przyjęto dogmat o nieomylności papieża przemawiającego w imieniu Kościoła.

16             Św. Grzegorz VII (ok. 1020-1085) – benedyktyn, papież od 1073 r. Należał do papieży-reformatorów; znany z tzw. sporu o inwestyturę z władcą Niemiec Henrykiem I.

17             Arnold z Brescii (ok. 1100-1155) – włoski kaznodzieja i przywódca religijny; nie uznawał sakramentów św.; potępiony przez Sobór Laterański II (1139). Powieszony i spalony jako heretyk.

18             Ludwik IV Bawarski (1287-1347) – król niemiecki (od 1314), cesarz (od 1328); wszedł w spór z papieżem Janem XXII, który rezydował wówczas w Awinionie, doprowadzając do wyboru antypapieża Mikołaja V (w 1328).

19             Exarchowie – odpowiednik prymasa na wschodzie, wyżsi od metropolitów, niżsi od patriarchów.

20             Frankowie – lud germański; od III w. atakowali granicę rzymską nad Renem; w V w. podbili Galię i utworzyli tam swe państwo.

21             Longobardowie – lud zachodniogermański; w 2. połowie VI w. podbili północną Italię i utworzyli tam państwo, które istniało do momentu podbicia go przez Karola Wielkiego.

22             Marcin Luter (1483-1546) – niemiecki duchowny, teolog, reformator religijny; twórca luteranizmu. W 1517 r. zapoczątkował reformację w Kościele katolickim, przybijając na drzwiach katedry w Wittenberdze 95 tez przeciwko papieskiej doktrynie o odpustach. Został wyklęty przez papieża i skazany na banicję. Autor pism: Duży i Mały katechizm (1529), Wyznanie augsburskie (1530).

23             Arianie – heretycy pochodzący od Ariusza, kapłana chrześcijańskiego Kościoła Aleksandrii, który kwestionował równość Osób Trójcy Świętej oraz boską naturę Jezusa Chrystusa; arianizm został potępiony przez Sobór Nicejski w 325 r.  

24             Pelagianie – wywodzą się od Pelagiusza, który negował istnienie grzechu pierworodnego i pomniejszał rolę łaski, powiększając znaczenie wolnej woli. Nauka Pelagiusza została potępiona przez Sobór Efeski (431).

25             Manichejczycy – zwolennicy manicheizmu, systemu religijno-filozo-ficznego, opartego głównie na staroirańskim dualizmie – walka dobra ze złem. Twórcą manicheizmu był Mani, żyjący w III w. w Persji.

26             Donatyści – nazwa pochodzi od Donata – biskupa Kartaginy. Był to wczesnochrześcijański ruch społeczno-religijny powstały w IV w. w Afryce. Jego wyznawcy bronili plebsu i niewolników przeciwko dominacji arystokracji w gminach chrześcijańskich.

27             Eutychianie – zwolennicy Eutychesa (ok. 378-ok. 454), opata klasztoru w Konstantynopolu, który głosił, że Jezus ma jedynie boską naturę (tzw. monofizytyzm). Ruch został potępiony przez Sobór Chalcedoński w 451 r.

28             Nestorianie – heretycy wywodzący się od Nestoriusza (ok. 383-ok. 451), uznającego w Chrystusie 2 osoby: ludzką i boską, a w konsekwencji kwestionującego kult Marii jako Matki Bożej. Ruch potępiony przez Sobór Efeski w 431 r.

29             Ikonoklaści (obrazoburcy) – ruch religijny zwalczający oddawanie czci figurom i obrazom przedstawiającym Jezusa i świętych. Rozwinął się w Bizancjum w XVIII-IX w., na nowo pojawił się w XV w. w Czechach.

30             Platonizm – system filozoficzny stworzony przez wybitnego greckiego filozofa Platona (427-347 p.n.e.).

31              Sobór trydencki – sobór powszechny Kościoła katolickiego, który odbył się w latach 1545-1563 w mieście Trydent. Na soborze postanowiono m.in. tworzyć seminaria duchowne, potwierdzono znaczenie wszystkich siedmiu sakramentów, wprowadzono księgi metrykalne, ujednolicono liturgię, potępiono nauczanie Lutra, podtrzymano koncepcję wolnej woli, zdolnej samodzielnie wybrać dobro.

32             Jezuici (pełna nazwa Towarzystwo Jezusowe) – katolicki zakon męski założony przez św. Ignacego Loyolę w 1534 r.

33              Societas – łac.: społeczność.

34             Bazylianie – prawosławny zakon męski założony w IV w., oparty na regule Bazylego Wielkiego.

35              Benedyktyni – najstarszy katolicki zakon, założony przez św. Benedykta z Nursji w VI w.

36             Cystersi – zakon katolicki założony w XI w; wywodzi się od benedyktynów.

37             Franciszkanie – Bracia Mniejsi, katolicka wspólnota zakonna. Pierwszy franciszkański zakon żebrzący założył w 1209 r. św. Franciszek z Asyżu.

38             Dominikanie – katolicki zakon kaznodziejski, założony przez św. Dominika Guzmana (ok. 1170-1221).

39             Teatyni (Zakon Kleryków Regularnych Teatynów) – zgromadzenie zakonne założone przez św. Kajetana oraz biskupa Caraffę w XVI w.

40             Pijarzy (Zakon Kleryków Regularnych Ubogich Matki Bożej Szkół Pobożnych) – zakon katolicki, założony przez św. Józefa Kalasantego w XVI w. we Włoszech.

41             Misjonarze (Zgromadzenie Księży Misjonarzy Świętego Wincentego ŕ Paulo) – zakon katolicki, założony przez św. Wincentego ŕ Paulo w XVII w. we Francji.

42             Redemptoryści (Zgromadzenie Najświętszego Odkupiciela) – zakon katolicki założony przez świętego Alfonsa Liguori w XVIII w.

43             Kajsiewicz ma na myśli likwidację zakonu jezuitów decyzją papieża Klemensa XIV z 1773 r. Poprzedziło ją wygnanie jezuitów m.in. z Hiszpanii, Francji i Neapolu. Zarzucano im szkodzenie Kościołowi, m.in. poprzez skandale obyczajowe i finansowe, a także mieszanie się do polityki. W 1814 r. Pius VII formalnie reaktywował zakon.

44             Hiob – postać biblijna ze starotestamentowej Księgi Hioba powstałej ok. V wieku p.n.e. Wiara Hioba została wystawiona na próbę, jednak mimo spadających na niego nieszczęść i wątpliwości pozostał wierny Bogu. Został za to przez Niego nagrodzony przywróceniem i pomnożeniem zdrowia, majątku i potomstwa.

45             Prawdopodobnie chodzi o Karola Młota (686-741) – twórcę potęgi Karolingów, który zjednoczył rozbite na mniejsze królestwa państwo Franków.

46             Prawdopodobnie chodzi o Karola Wielkiego (742-814) – króla Franków (od 738), od 800 r. cesarza rzymskiego, który doprowadził do powiększenia terytorium państwa Franków i odbudował cesarstwo rzymskie na Zachodzie.

47             Jan III Sobieski (1629-1696) – od 1668 r. hetman wielki koronny, król Polski od 1674 r. Dowódca wojsk polskich pod Podhajcami (1667) i Chocimiem (1673). W marcu 1683 r. zawarł przymierze z cesarzem Leopoldem I zwrócone przeciw Turcji; wywiązując się ze swych traktatowych zobowiązań, na czele armii udał się na odsiecz Wiedniowi.

48             Padyszach – tytuł używany przez dawnych władców tureckich i perskich.

49             Seraj – rodzaj pałacu muzułmańskiego lub harem.

50             Aleksander Christoforowicz, hrabia Benkendorf (1781 lub 1783-1844) – generał rosyjski; skrajny reakcjonista, któremu powierzono zadanie zwalczania opozycji w kraju.

51              Chodzi o karbonariuszy; karbonaryzm (węglarstwo) – tajny ruch polityczny skierowany przeciwko absolutyzmowi; powstał w I połowie XIX w., rozwijał się głównie we Włoszech i Francji.

52             Chodzi o Jemieljana Iwanowicza Pugaczowa (1740 lub 1742-1775) – kozaka dońskiego, przywódcę największego w historii Rosji powstania chłopskiego w latach 1773-1775.

53              Konstantyn I Wielki (ok. 280-337) – cesarz rzymski (od 306). W 313 r. ogłosił tzw. Edykt Mediolański przyznający wolność wyznania chrześcijanom.

54             Holstein-Gottorp – duńska, boczna linia dynastii Oldenburg, z której wywodzili się władcy panujący w Szlezwiku i Holsztynie od 1586 r. Z tego rodu wywodziła się cesarzowa Katarzyna II.

55              Kantakuzeni – dynastia, z której wywodzili się dwaj cesarze bizantyjscy: Jan VI Kantakuzen (1347-1354) i Mateusz (1353-1357).

56             Paleologowie – dynastia panująca w Cesarstwie Bizantyjskim przez niemal dwa wieki (XIII-XV).

57             Mikołaj Ustriałow (1805-1870) – rosyjski historyk, dziejopisarz; był długoletnim profesorem uniwersytetu petersburskiego; autor m.in.: Istorija carstwowanija Pietra Wielkiego, Historia Rosji.

58             Piotr I Wielki (1672-1725) – car Rosji, uważany za największego reformatora w jej historii. W czasie jego panowania została m.in. zmodernizowana armia, wzmocniona władza centralna oraz zbudowana flota. Po zwycięstwach nad Szwecją w wojnie północnej w 1721 r. przyjął tytuł Imperatora Wszechrosji, a jego państwo – miano Cesarstwa Rosyjskiego.

59             Grzegorz XVI (1765-1846) – papież od 1831 r.; niechętny wobec europejskich ruchów wolnościowych w XIX w. W 1832 r. ogłosił encyklikę Cum primum, w której potępił powstanie listopadowe.

 



[1]            Dopóki Polska stała, Europa i Kościół były w spokoju: jak skoro Polska upadła, Rosja grozi Europie a urąga Kościołowi, bo najboleśniejszym urąganiem takie przymilanie się i ofiara opieki; smutne to, smutne zaślepienie!

[2]            Florencja rozkoszna / Poklaskiwała mu za jego przybyciem, / Neapol co się zna na rzeczy, / Poklaskiwał mu przy jego odjeździe; / A Rzym, co myśli zdrowo / Ni w przyjeździe ni w odjeździe.

Najnowsze artykuły