Władza bolszewicka potokami krwi zalała niechcące się jej
podporządkować odłamy socjalistyczne, ogłosiła je wrogiem proletariatu i
zerwała wszelkie więzy z socjalizmem zachodnioeuropejskim. Bolszewizm z gruntu
przekształcił Rosję, stworzył istotnie nowy ustrój i nową ideologie państwową.
Ale nowy system rządzenia państwem oparł na starych, udoskonalonych wzorach
najkrwawszej tyranii.
Oblicze dzisiejszej Rosji, to oblicze średniowiecza w jego
najbardziej mrocznych i ponurych przejawach. Władza sowiecka wskrzesiła
średniowieczne przywileje i średniowieczną kastowość, a nawet
średniowieczne pojęcie państwa, jako własności, z tą tylko różnicą, że tą
własnością rozporządza się stosownie do swoich celów nie jeden człowiek w
osobie monarchy, lecz jedna partia. Na wzór średniowiecza sowiety rozpoczęły
nawet wojnę religijną. Wszelkim wyznaniom przeciwstawiły kult ateizmu i kult
ten szerzą z zaciekłością fanatyków z epoki wieków średnich. Państwo
sowieckie kształtuje, a przynajmniej usiłuje kształtować życie wewnętrzne
człowieka, kładzie ręce na duszę ludzką i wyznacza szlaki myśli ludzkiej.
Smutna i ponura jest Rosja Sowiecka. Życie
w tym państwie, to ciężkie roboty w grobie. Przymus nędzy połączył
bolszewizm z przymusem pracy. Stworzył średniowiecze, ale pozbawił je podniet
duchowych i religijnych, odarł je z jego dawnych radości i romantyzmu, z
jego blasków, zapowiadających świt nowej epoki, świt odrodzenia. Bolszewizm
ujarzmił Rosję, a chce ujarzmić świat. Władcom dzisiejszym państwa rosyjskiego
przyświeca wizja olbrzymiej łuny pożaru, unoszącej się nad całym naszym globem.
W pożarze tym chcą zniszczyć swego wroga, kapitalizm prywatny, który
zniszczyli już u siebie. Ale w walce z tym wrogiem posługują się metodami
z okresów powstawania kapitalizmu, a więc jego pierwotną brutalną bezwzględnością
i najstraszliwszym wyzyskiem mas pracujących. Gdy na całym świecie kapitalizm
się rozkłada, w jednej Rosji kapitalizm krzepnie i coraz głębiej zapuszcza swe
korzenie. Jest to kapitalizm państwowy, straszniejszy w skutkach, niż
gdziekolwiek bądź indziej. Jego wzrostowi towarzyszy nędza. Przez tę nędzę
najszerszych mas ludu dąży władza sowiecka do skoncentrowania w swych rękach
wszystkich bogactw i środków, za pomocą których obiecuje sobie dokonać największego
w dziejach ludzkości przewrotu.
Co potem?
Czy planowi temu towarzyszy świadomość dalszych dróg, po
których ma się toczyć koło historii świata? W czym wyraża się cel ostateczny i
ostateczne dążenie bolszewizmu?
Daremnie szukalibyśmy dzisiaj na te pytania odpowiedzi.
Bolszewizm, to zjawisko na wskroś rosyjskie, tkwiące swymi
korzeniami w mrocznych głębiach historii Rosji. Tylko naród, który
przeszedł niewolę tatarską, krwawe rządy Iwana Groźnego i rządy jego następców,
tylko naród, hołdujący wygłoszonej przez swego wielkiego filozofa zasadzie, że
nie trzeba sprzeciwiać się złu, mógł ugiąć swój kark pod katowskim obuchem czrezwyczajki i z mistyczną cierpliwością rozpocząć nowe
życie w nowej katordze. Ta męka wielkiego narodu nie będzie zapewne
bezpłodna. Lecz nim wyda owoce, tymczasem faktem jest, że niszcząca siła
bolszewicka przeszła do pracy twórczej, że umiała przezwyciężyć ogromne
trudności i wykazała dużą żywotność gospodarczą. Bolszewizm stworzył już nowe
życie, a obecnie wychowuje nowego człowieka. Wychowuje go w karności dla
swoich przykazań, w czci niemal religijnej dla współczesnej maszyny, w nienawiści
dla reszty świata, w pokorze niewolniczej dla swojej władzy. Ten nowy człowiek
nie zna duchowych zagadnień i podniet, które myśl ludzką wieczyście zajmowały.
Otrzymuje już w szkole gotowe dogmaty, by później w życiu ślepo stosować się
do nich. To człowiek bez duszy. Nowe społeczeństwo rosyjskie, to już inne
społeczeństwo, świat innych pojęć, innej moralności, innej cywilizacji. U góry
wszechwładna, świadoma tego, co się dzieje poza Rosją oligarchia, u dołu - masy
bezbronne, oddzielone od reszty świata, karmione jedynie tym, co ich władcy
uznają za potrzebne dla siebie. Toteż dopóki bolszewizm trwa, dopóty system
jego rządzenia opierać się musi na nieubłaganym terrorze, na tłumieniu
krytycyzmu w masach, na walce z wolnością myśli i wolnością ducha, na
przyzwyczajeniu narodu do ślepego wykonywania wszystkich „ukazów” władzy
rządzącej. Takimi metodami rządzili Iwan Groźny i Piotr Wielki. Ale gdy
pierwszy strzegł Rosji przed Zachodem, gdy w wolności sąsiedniej
Rzeczypospolitej widział największe dla swego państwa i władzy swej niebezpieczeństwo,
drugi, budując Petersburg, usiłował „przerąbać okno do Europy” i gwałtem
zaszczepiał w swym państwie „jad” kultury zachodniej. Bolszewizm zatrzasnął
okno, otwierające widok na Europę, cofnął się do Moskwy, stolicy Iwana Groźnego,
wzniósł między Rosją a resztą świata potężną ścianę, przez którą nic z Zachodu
do Republiki Sowieckiej bez zgody jej władców przeniknąć nie może.
Nowe pokolenie, wychowane w szkole bolszewickiej, zatraca
związek z przeszłością Rosji i nie ma już kontaktu ze światem.
Ale dzierżyciele władzy sowieckiej pilnie śledzą wszystko,
co się poza państwem ich dzieje, a z ich stolicy rozchodzą się po całym świecie
rozkazy do wszystkich organizacji komunistycznych i płyną strumienie złota,
mające zasilać szeregi podpalaczy, których zadaniem jest wzniecanie pożarów na
rozkaz, sygnalizowany z Moskwy.
Nie ma Zachód najmniejszego wpływu na to, co się wewnątrz
Związku Republik Sowieckich dzieje, ale bolszewizm we wszystkich państwach
posiada swoje jaczejki i wszędzie przygotowuje kadry do stanowczej z
ustrojem kapitalistycznym rozprawy.
Uchwały ostatniego, 11-go zgromadzenia III Międzynarodówki,
zakonspirowane przez oficjalne pisma bolszewickie, ale ujawnione przez prasę
niemiecką, poświęcają wiele uwagi obecnemu kryzysowi. Uchwały te domagają się
od organizacji komunistycznych na całym świecie, aby we wszystkich armiach i
flotach państw burżuazyjnych wzmocniły swoje jaczejki, aby przygotowały się do
opanowania kolei, telefonów, telegrafów, elektrowni i innych
najważniejszych instytucji użyteczności publicznej, aby wreszcie opracowały
w szczegółach akcję, która by obecny kryzys światowy zakończyła rewolucją
bolszewicką.
Bolszewizm szykuje się do generalnego ataku na wynędzniałą
ludzkość, a kryzys światowy i jego skutki sprzyjają tym poczynaniom.
Niebezpieczeństwo bolszewickie nie byłoby tak groźne dla
świata, gdyby bolszewizm nie miał sojusznika w międzynarodowym kapitale, który
wszelkimi sposobami podtrzymuje i wzmacnia wpływy komunistycznych
oligarchów w Moskwie. Szczególnie kapitaliści niemieccy i specjaliści amerykańscy
przykładają ręce do rozszerzenia tych wpływów, pomagając władzy sowieckiej
przezwyciężać największe trudności wewnętrzne, organizować wielki przemysł i
„amerykanizować” rolnictwo. Nic to, że dumping sowiecki, kosztem nędzy ludu
rosyjskiego, powiększa dezorganizację stosunków gospodarczych świata, że
dzięki tej pomocy władze sowieckie zdobywają coraz potężniejsze środki, by w
ogniu powszechnej rewolucji zniszczyć prywatny kapitał i jego reprezentantów,
nic wyłączając oczywiście teraźniejszych swoich wierzycieli. Doraźne zyski,
jakie przynoszą zamówienia sowieckie, przesłaniają kapitalistom ich własną
przyszłość do tego stopnia, że sami przykładają rękę do gromadzenia środków,
mających stać się przyczyną ich zguby.
Bolszewizm w swej najgłębszej treści i w swoich formach, to
zjawisko, możliwe tylko w Rosji. Ale jako najjaskrawszy wyraz niezadowolenia z
istniejącego stanu rzeczy, jako protest mas bezrobotnych przeciw głodowi i
nędzy, rozprzestrzenia się po całym świecie. Bolszewizm, to rodząca się
przyszłość, ale przyszłość w znaczeniu negatywnym, przyszłość, niosąca w swych
rękach żagiew płonącą i topór.
Artur Śliwiński (1877-1953) - polityk, historyk, publicysta,
literat, związany w II RP z obozem sanacyjnym. Urodził się 17 sierpnia 1877 r.
w Ruszkach koło Kutna. Należał do Polskiej Partii Socjalistycznej, a po jej
rozłamie do PPS-Frakcja Rewolucyjna. Współpracował blisko z Józefem Piłsudskim
(m.in. przygotowywał mu przemówienia). W czasie I wojny światowej zaangażował
się w prace Polskiej Organizacji Narodowej, stał także na czele Centralnego
Komitetu Narodowego (1915-1916). W 1917 r. objął funkcję sekretarza Tymczasowej
Rady Stanu. Po odzyskaniu niepodległości pozostał aktywny politycznie,
początkowo jako wiceprezes Warszawskiej Rady Miejskiej i wiceprezydent Warszawy
(1919-1922). W 1922 r. przez kilkanaście dni – między powołaniem na urząd 28
czerwca a podaniem się do dymisji 7 lipca – był premierem rządu. W latach
1935-1938 zasiadał w Senacie RP. Był wiceprezesem Związku Literatów Polskich. W
czasie II wojny światowej działał w warszawskim Komitecie Obywatelskim i
Stołecznym Komitecie Samopomocy Społecznej. Zmarł 16 stycznia 1953 r. w
Warszawie. Główne prace: Hetman Żółkiewski (1920), Jan Sobieski (1924),
Maurycy Mochnacki (1910), Mickiewicz jako polityk (1908), Na
przełomie dwóch epok (1931), Powstanie kościuszkowskie (1917), Polska
niepodległa (1919), Powstanie listopadowe (1911), Powstanie
Styczniowe (1919), Stefan Batory (1922), Warszawa w czasie
najazdu bolszewickiego (1928).
Prezentowany fragment pochodzi z
książki Na przełomie dwóch epok, Warszawa 1931, s.102-107.