Warszawa
1933, odbitka z miesięcznika „Polityka Narodów”
1.
Według dość rozpowszechnionego poglądu, neutralność, jako
instytucja prawa narodów, ma się znajdować obecnie w fazie głęboko sięgających
przemian. Neutralność niema już być dzisiaj tym samym, czym była przed wielką
wojną; nie może mieć też takiego jak dawniej zastosowania. Owe przekształcenia
mają się odbywać na skutek przede wszystkim postępu organizacji społeczności
międzynarodowej, wywołanego przez założenie Ligi Narodów.
Istotnie Liga jest dziełem dążności sprzecznych ze
skłonnościami poszczególnych państw do zamykania się w sobie i zachowywania
doskonałej obojętności wobec konfliktów pomiędzy innymi państwami. Liga opiera
się na zasadach solidarności wszystkich członków, wzajemnej ich współzależności
i współpracy. Pakt Ligi głosi wyraźnie, że „wszelka wojna lub groźba wojny,
niezależnie od tego, czy jest wymierzona wprost przeciw któremuś z członków,
czy też nie, dotyczy interesów całego Związku” (art. 11, ustęp 1). Pakt
zobowiązuje zrzeszonych do wzajemnego szanowania i chronienia obecnej ich
niezależności politycznej oraz terytorialnego stanu posiadania przeciw
wszelkiej napaści z zewnątrz (art. 10); uznaje rozpoczęcie wojny przez członka
bez dotrzymania ustalonych przez Pakt w tym względzie przepisów za akt wojny
wobec wszystkich pozostałych członków; stanowi sankcje mające być wprowadzone w
czyn zbiorową siłą stowarzyszonych. Jakżeż wobec tego państwo, wchodzące w
skład Ligi, mogłoby w razie wybuchu wojny myśleć o zachowaniu neutralności? Uważać
tę wojnę za nieobchodzącą go rem inter alios actam, zachowywać wobec
wojujących stron jednakową bezstronność, traktować je całkowicie równorzędnie?
Pakt wydaje się rozsnuwać tak gęstą sieć wspólności pomiędzy narodami,
że przez jej oczka nie mogłaby już wślizgnąć się neutralność.
Szereg autorów[1]) czerpiąc natchnienie z dążności, jakie
Pakt przejawia, skłania się. do uznania neutralności za instytucję nie
odpowiadającą stopniowi rozwoju, jaki osiągnęły stosunki pomiędzy narodami; Nie
mogą wprawdzie zamknąć oczu na fakt, że Liga Narodów nie jest bynajmniej
uniwersalną, że dwa z pomiędzy najpotężniejszych mocarstw nie stanęły w jej
szeregach, że przeto Pakt nie jest miarodajny dla stosunków zewnętrznych
wszystkich państw. Widzą również, że Pakt, przy bliższej analizie, nie zamyka
prawnie wszelkich możliwości dla neutralności państw poddanych jego władzy.
Wierząc jednak w zdolność Ligi do objęcia wcześniej czy później wszystkich
narodów, wierząc także, że więzy zadzierzgnięte przez Ligę będą zacieśniały się
coraz mocniej, że reguły Ligi coraz szerzej uznawane i coraz pełniej
urzeczywistniane zapanują w końcu nad całym życiem ludzkości, — uważają
neutralność za instytucję jeżeli jeszcze obecnie nie całkowicie z prawa wyrugowaną,
to w każdym razie skazaną na zanikanie. W przyszłości neutralność będzie
jedynie zabytkiem nienadającym się do praktycznego zastosowania. Przy obecnym
już jednak stanie rzeczy straciła wiele z dawnego znaczenia[2]).
Zanikanie instytucji przewidują więc badania głównie na tej
podstawie, że choć Pakt Ligi, nie pozbawił w pełni neutralności do tych
czasowych uzasadnień, to jednak osłabił je znacznie; nie może więc obecnie się
oprzeć na nich tak mocno, jak ongiś. A chodzi o uzasadnienia zarówno
ideologiczne i prawnicze, jak praktyczno celowe.
Ideą tkwiącą
na dnie neutralności jest pacyfizm. Niegdyś można było żywić przekonanie, że
jest ona środkiem jeżeli nie zapewnienia pokoju, to przynajmniej ograniczenia,
zlokalizowania konfliktów zbrojnych, środkiem zatem zdolnym zapobiec
rozszerzaniu się pożogi wojennej. Liga Narodów stworzyła jednak inną broń w
walce z wojną. Organizując społeczność międzynarodową dla zapewnienia pokoju i
bezpieczeństwa, gwarantując członkom ich stanowisko oraz stan posiadania i
stojąc na straży nienaruszalności tych dóbr, mobilizując siły członków
przeciwko wojnom bezprawnym i kierując wspólną akcją przeciwko winnemu
bezprawia, otwiera Liga o wiele skuteczniejszą drogę i zdolna jest ziścić w
pełniejszej mierze ideę. „wieczystego pokoju”, niż to mogła czynić neutralność.
Ta ostatnia odosabnia państwa, tłumi w nich poczucie solidarności narodów,
zasklepia w kręgu ciasnych egoistycznych interesów i celów. Go więcej nawet,
instytucja neutralności nie tylko nie pomaga sprawie pokoju,; lecz popiera
wojny. Podsycając bowiem nadzieje na obojętne zachowanie się wielu państw, może
pobudzić, rachującego na bezkarność, a dufnego w swą przemoc, do aktów gwałtu.
Liga natomiast grozi burzycielowi pokoju oraz prawa solidarną reakcją
wszystkich członków i określa szereg sankcji, które wprawione w ruch wspólnym
ich wysiłkiem, spadną nieuchronnie na winowajcę. Idea pokoju porzuca;
neutralność jako bezużyteczne dla siebie narzędzie, posiadła bowiem w Lidze
aparat bardziej celowy i sprawniejszy.
Z punktu widzenia zasad prawnych opierała się neutralność; z
jednej strony na przysługującym wszystkim państwom nieograniczonym prawie
wojny, z drugiej zaś strony na pełnej swobodzie i państw zajęcia wobec
prowadzonej przez innych wojny stanowiska, zgodnego z ich pojęciem własnego
interesu. Obydwie i zasady wypływały z aksjomatu pełnej suwerenności.
Suwerenność sprawiała, że każda wojna była uprawniona, oraz, że każde z państw
pozostających poza konfliktem mogło czynnie wmieszać się doń bądź też zachować
neutralność i zaznaczyć przez to samo, że uważa obydwie strony za jednakowo
godne jego szacunku. Pakt Ligi Narodów zmienił gruntownie dawne ujęcie
suwerenności, nade wszystko w odniesieniu do omawianych dwóch atrybutów. Ujął
prawo do wojny w» reguły, które odjęły mu dotychczasowy charakter anarchiczny i
ograniczył je znacznie, otwierając legalną możliwość wojen tylko w pewnych
wypadkach. Równocześnie nałożył Pakt na członków obowiązki zwrócenia się
przeciwko nadużywającemu wojny wbrew jego przepisom. Obowiązki te nie pozwalają
traktować napastnika na równi z ofiarą, i krępują wolny wybór stanowiska wobec
wybuchu zbrojnego starcia. Członkowie Ligi nie mogą zachować się bezstronnie
wobec rozpoczętej bezprawnie wojny. Winni są zareagować na nią czynnie i szukać
na winowajcy zadośćuczynienia”. Podstawy prawne neutralności uległy przeto
zmianie. Legalne jej możliwości zwęziły się tak znacznie, że rola jej w życiu
międzynarodowym nie może być już taka sama jak niegdyś.
Neutralność nie jest już wreszcie zdolna zapewnić dzisiaj temu,
kto się w nią przyobleka korzyści, jakich jeszcze kilkadziesiąt lat temu mógł
od niej oczekiwać. Doświadczenia wielkiej wojny nie pozwalają łudzić się co do
tego. Wojna odbija się ujemnie na życiu oraz interesach państw neutralnych w
wyższym nieraz stopniu niż na samych wojujących. Skazane na rozliczne
cierpienia nie mogą spodziewać się nie tylko jakichś korzyści, które los wojny
tylko walczącym przynosi, — nie tylko uwzględnienia w przyszłym pokoju
żywotnych ich interesów, — ale nawet uszanowania ich uprawnień jako
neutralnych. Wolność żeglugi i handlu państw neutralnych stała się mitem
podczas ostatniej wojny. Państwa wojujące narzucały im siłą zakazy, wzbraniały
wszelkich stosunków handlowych ze stroną przeciwną, uniemożliwiały na
olbrzymich przestrzeniach morza żeglugę, niszczyły ich okręty minami i łodziami
podwodnymi. Przy takim zatem stanie rzeczy staje się neutralność z czysto
praktycznego stanowiska samobójczym przedsięwzięciem, na które nie odważy się
chyba żaden Rząd.
Z tych wszystkich względów skłonni są autorzy, niechętni
neutralności, odesłać ją do lamusa przeszłości. Przyznają wprawdzie, że
prawniczo może ona jeszcze wieść przez czas pewien żywot cienia. Wierzą jednak,
że całkowicie wyruguje ją dalszy rozwój prawa, skoro pójdzie po linii wskazań
ideologii pacyfistycznej oraz wzrostu wśród cywilizowanych narodów poczucia
wspólności interesów. Prawo musi wreszcie modelować się na doświadczeniach
rzeczywistości; te zaś uczą, że postęp środków technicznych pozwala wojującym
na zupełnie nieliczenie się z uprawnionymi interesami neutralnych, co samo już
wystarcza, aby w praktyce życia nie dopuścić neutralności do głosu. Wszyscy ci
autorzy inspirują się słowami Prezydenta Wilsona, wygłoszonymi 2 kwietnia 1917
r.: „Gdy wchodzi w grę pokój świata i wolność narodów, nie da się neutralność
urzeczywistnić i nie jest też wówczas pożądana”. Wilson spodziewał się przy
tym, że Liga Narodów uczyni kwestię wolności mórz bezprzedmiotową, skoro pod
jej panowaniem nie będzie neutralnych, którzy by mogli domagać się podobnych
uprawnień.
Obok tych poglądów, źle wróżących dla neutralności, pojawiają się
także inne, bardziej względne i ostrożniej z nią się obchodzące. Są autorzy,
którzy przyjmując wpływ Paktu na kształtowanie instytucji neutralności,
odrzucają jednak twierdzenia o niemożliwości po stawy neutralnej dla członków
Ligi. Konstruują przeciwnie szereg hipotez dotyczących wypadków, w których
zachodzi dla państw związanych Paktem prawo utrzymania neutralności nawet w
stosunku do wojny prowadzonej przez innych członków Ligi. Sądzą jednak, że
wpływ Paktu przejawia się głównie w czym innym. Oto, obok dawnej, klasycznej
neutralności rozwija się obecnie na tle Paktu nowa instytucja, jak gdyby
neutralności zmodyfikowanej, niepełnej, dopuszczającej odchyleń od
bezwzględnych reguł. Byłby to stan nieznany dawnemu prawu, niebędący ani
uczestnictwem w wojnie, ani właściwą neutralnością. Pozwalałby niebiorącym
bezpośredniego udziału w wojnie stosować różną miarę wobec stron wojujących, a
zwłaszcza popierać pod względem gospodarczym jedną z nich z wyłączeniem drugiej[3]).
Nie brak w końcu opinii sceptycznej wobec nowinek. Pojawia się
coraz częściej zwłaszcza w publicystyce, a hołduje jej wielu czynnych polityków
przypatrujących się z bliska międzynarodowemu życiu. Według niej, im bardziej
oddalamy się od entuzjastycznej epoki zakładania Ligi, im więcej możemy
przekonywać się pod próbą doświadczeń o lukach Paktu, im jaśniejsze się stają
przejawiane przez Rządy tendencje interpretacji jego przepisów oraz prawdziwa
wola polityczna państw, — tym mniej mamy podstaw do odmawiania neutralności
szans urzeczywistnienia się w życiu w najczystszej klasycznej postaci oraz w
szerokiej nawet skali.
Praca niniejsza ogranicza się do zbadania problemu stosunku
neutralności do ostatnich etapów rozwoju prawa międzynarodowego. Staje więc
wyłącznie na gruncie prawa pozytywnego. Zajmuje się tym, co obowiązuje, a nie
zastanawia się nad tym, co byłoby pożądane, lub co można by przewidywać,
patrząc na rzecz przez pryzmat subiektywnych nadziei, lub z punktu widzenia
praktycznej oceny politycznych sytuacji. Prawnika interesują przede wszystkim
dwie kwestie: 1) jakie legalne możliwości otwiera dla neutralności obecnie
panujące prawo, 2) czy na skutek zmian zaszłych w
prawodawstwie międzynarodowym treść pojęcia neutralności doznała zmiany, czy
też mamy ciągle jeszcze do czynienia z tym samem jego znaczeniem. Cały temat
pracy wyczerpuje się zatem w poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania. Nie poraź
pierwszy piszący o tym odcinku prawa międzynarodowego stawiają sobie taki cel
wraz z założeniem oparcia się na pozytywnych tekstach. W literaturze istnieje
już nawet wybitna praca „La neutralitć; et la Societe des Nations”, John B. Whitton’a,
profesora Uniwersytetu w Princeton[4]).
Praca znakomicie obmyślana, szeroko rozplanowana, a przeprowadzona metodycznie.
Whitton nie umiał jednak wyzwolić się w pełni od
ideologicznych nastawień, położył też zbyt silny akcent na przypuszczeniach co
do przyszłej ewolucji. Wyprowadza dlatego nie zawsze poprawne wnioski nawet z
przesłanek ściśle- przez siebie ustalonych, a ostateczne wyniki roztapia w
wątkach raczej politycznej natury, zamiast obrysować je ostrym prawniczym
konturem. Usprawiedliwia to próbę ponownego wzięcia zagadnienia na warsztat,
podjętą zresztą z całą świadomością, że praca Whittona
winna być uznana za podstawową.
2.
By móc odpowiedzieć na powyżej postawione pytania, należy
przede wszystkim zdać sobie sprawę z tego, czym jest owa „klasyczna”
neutralność, zwłaszcza zaś, jakie obowiązki ciążą na państwach przyjmujących tę
postawę. Nie chodzi oczywiście o dokładne badanie zapuszczające się we
wszystkie odgałęzienia i zakamarki instytucji. Wystarczy uchwycenie zasadniczych
rysów oraz tych krawędzi, które bezpośrednio stykają się z postawionym
zadaniem.
Neutralność, podobnie jak wiele innych instytucji prawa narodów,
nie posiada wyczerpującego, wszechstronnego, we wszystkich częściach ustalonego
unormowania pozytywnego.. Najwięcej reguł w tym względzie zawierają dwie
Konwencje, będące dziełem drugiej Konferencji Haskiej, a noszące datę 18
października 1907 r. Jedna z nich to Konwencja V. „dotycząca praw i obowiązków
państw oraz osób neutralnych w wypadku, wojny lądowej”, druga zaś to Konwencja
XIII „dotycząca praw i obowiązków państw neutralnych w wypadku wojny
morskiej". Konwencje te nie zostały przyjęte przez wszystkie państwa
(przecież nawet Anglia i Japonia do nich nie przystąpiły), jednak jak stwierdza
zgodna opina naukowa, ujmują w swych normach uznane na ogół zasady mające
rządzić stanem neutralności i odbijają wiernie, zwłaszcza w punktach
określających obowiązki państw neutralnych, zwyczaje i poglądy ustalone w ciągu
ostatnich trzech wieków. Haska kodyfikacja reguł neutralności stanowi po dziś
dzień jedyną legalną podstawę instytucji, niezmienioną przez żaden późniejszy
tekst. Wiąże też państwa, które do niej przystąpiły: m. i. V Konwencja także
Polskę od dnia 9 lipca 1925 r. Praca niniejsza może na Konwencjach oprzeć się
tern mocniej, że temat jej zahacza wyłącznie o obowiązki państw neutralnych.
Bardziej sporne i mniej opracowane części Konwencji, odnoszące się do uprawnień
państw neutralnych, zwłaszcza na morzu, mogą być tutaj pominięte. I co się
tyczy obowiązków, niema zresztą potrzeby sporządzać ich dokładnego katalogu.
Wystarczy wymienić najważniejsze, których niedotrzymanie musiałoby być uważane
za naruszenie neutralności, a tern samem uzasadniać rozpoczęcie kroków
wojennych ze strony obrażonego w swych prawach państwa wojującego przeciwko
temu, co łamiąc obowiązki neutralności, przestał być tern samem neutralnym.
Otóż do takich obowiązków, wyszczególnionych w Konwencjach należy
zaliczyć następujące, które można ująć w trzy grupy:
1. Obowiązki przeszkodzenia wykorzystywania terytorium neutralnego
dla celów operacji wojskowych, wzgl. dla działań bezpośrednio służących
prowadzeniu wojny. Konwencja V stanowi w art. 5., że państwo neutralne nie
powinno cierpieć na swoim terytorium żadnego z następujących działań państw prowadzących
wojnę, wzgl. innych osób, mających wojującym służyć: a) Przeprowadzanie wojsk
lub przeznaczonych dla armii transportów (convois)
czy to broni i amunicji, czy to środków zaopatrzenia (art. 2).. W związku z tym
pozostają przepisy Rozdziału II Konwencji „o kombatantach internowanych oraz
rannych pielęgnowanych w państwach neutralnych”. Najważniejszy z nich zawiera
art. 11, nakazujący państwa neutralnemu, które przyjmuje na swe terytorium
wojska należące do armii wojujących, internować je. b) Zakładanie stacji
radiotelegraficznej, wzgl. jakiegokolwiek urządzenia mającego służyć jako
środek łączności z siłami wojującemu na lądzie lub morzu; korzystanie z tego
rodzaju urządzenia założonego na terytorium neutralnym przez państwo prowadzące
wojnę dla celów wyłącznie wojskowych, a nie otwartego dla użytku publicznego
(art. 3). c) Tworzenie oddziałów wojskowych, tudzież otwieranie biur
werbunkowych na rzecz państw wojujących (art. 4). Wszelkim tego rodzaju
naruszeniom neutralności ze strony państw wojujących winno się państwo
neutralne przeciwstawić wszystkimi rozporządzalnymi środkami: art. 10 głosi, że
nie można uważać za akt nieprzyjazny faktu, gdy państwo neutralne odpiera nawet
siłą zamachy na swą neutralność.
Analogiczne obowiązki ustanawia Konwencja XIII, z tą jednak
różnicą, że prostego przejazdu przez wody terytorialne okrętów wojennych oraz
łupów państw wojujących nie uważa za naruszenie neutralności. Konwencja nakłada
na państwa neutralne wyraźną powinność roztaczania nadzoru przy pomocy środków
jakimi rozporządza celem przeszkodzenia pogwałcenia przepisów Konwencji ze
strony państw wojujących (art. 25). Stanowi równocześnie, że tolerowanie przez
państwo neutralne odnośnych działań byłoby naruszeniem własnej neutralności
(art. 1), oraz przepisuje, że wykonywanie ze strony państwa neutralnego praw
określonych w Konwencji nie może być uważane za akt nieprzyjazny przez żadne z
państw wojujących, które odpowiednie artykuły przyjęło. W szczególności państwo
neutralne nie może dopuścić następujących działań państw wojujących, wzgl.
mających im służyć: a) Wszelkich aktów nieprzyjacielskich, z zaborem okrętów i
towarów włącznie, oraz wykonywaniem prawa wizyty, jakich by się dopuściły
okręty wojenne na wodach terytorialnych państwa neutralnego (art. 2). Gdy okręt
jakiś został zabrany na wodach terytorialnych państwa neutralnego państwo to
winno, o ile łup znajduje się jeszcze w obrębie jego jurysdykcji, użyć środków
jakimi rozporządza, aby łup został uwolniony wraz z oficerami i załogą, oraz by
internować załogę, którą zaborca obsadził okręt (art. 3). b) Używania portów
oraz wód neutralnych jako baz operacyjnych morskich do walki z przeciwnikiem, —
specjalnie dla zakładania tam stacji radiotelegraficznych, tudzież wszelkich
urządzeń mających służyć jako środek łączności z siłami walczącymi na lądzie
lub morzu, (art. 5). c) Ustanawiania na terytorium neutralnym lub na okręcie
przebywającym na wodach neutralnych trybunału łupów (art. 4). d) Przysposabia,
wzgl. zbrojenia okrętów, które nasuwają rozmai* te powody do przypuszczenia, że
są przeznaczone do krążenia po morzu lub do udziału w operacjach
nieprzyjacielskich przeciwko państwu ,z którym neutralny pozostaje w spokoju;
odjazdu poza obręb własnej jurysdykcji okrętu przeznaczonego do krążenia po
morzu lub do udziału w operacjach wojennych, gdy okręt ten został w obrębie
jurysdykcji w całości lub w części przystosowany do użytku wojennego (art. 8).
Oprócz wymienionych obowiązków ciążą ponadto na państwach neutralnych z mocy
Konwencji XIII pewne obowiązki będące następstwem zasady, że prosty przejazd
okrętów wojennych państw wojujących i zabranych przez nie łupów przez wody
terytorialne neutralnych oraz chwilowe zawijanie ich do portów neutralnych nie
tworzy naruszenia neutralności. Oto one: a) Państwo neutralne może zezwolić na
naprawę w swoich portach i zatokach uszkodzeń okrętów wojennych państw
wojujących lecz tylko w mierze, jaka jest niezbędna dla bezpieczeństwa ich
żeglugi; nie mogą natomiast dopuszczać, aby te okręty wzmacniały w jakikolwiek
sposób swą siłę bojową (art. 17). b) Państwa neutralne nie mogą pozwalać, żeby
okręty wojenne państw wojujących używały neutralnych portów, zatok oraz wód
terytorialnych dla odnawiania, wzgl. powiększania swego zaopatrzenia wojennego
lub uzbrojenia, tudzież dla uzupełnienia załogi (art. 18). Nie mogą też
pozwalać, aby te okręty zaopatrywały się w żywność w portach i zatokach
neutralnych w większej mierze, niż tego wymaga uzupełnienie zapasów normalnych
w czasie pokoju. Co się tyczy zaopatrzenia w paliwo, neutralne państwo może
pozwolić na załadowanie takiej tylko ilości, jaka jest potrzebna do osiągnięcia
najbliższego portu ojczystego, wzgl. do wypełnienia magazynów paliwa okrętu; w
każdym razie ponowne zaopatrzenie się w paliwo w porcie państwa neutralnego
przez ten sam okręt wojenny, jest dopuszczalne dopiero po upływie trzech
miesięcy (art. 19 i 20). c) Państwa neutralne winny uwolnić lup przyprowadzony
do ich portu wraz z jego oficerami i załogą oraz internować załogę, którą
zaborca łup obsadził, wówczas, gdy przyprowadzenie nastąpiło z innych powodów
aniżeli niezdatność do żeglugi, zły stan morza, brak paliwa wzgl. żywności, a
także wówczas ,gdy po ustaniu przyczyny uzasadniającej wejście do portu, łup
nie zastosuje się do rozkazu natychmiastowego odjazdu (art. 21 i 22).
II. Do drugiej grupy obowiązków państw neutralnych można zaliczyć
te, które polegają na powinności równego traktowania wszystkich stron
prowadzących wojnę. Według art. 7 Konwencji V państwo neutralne nie ma
mianowicie obowiązku przeszkadzać wywozowi, wzgl. tranzytowi na rzecz jednej
lub drugiej ze stron prowadzących wojnę, broni, amunicji oraz w ogóle
wszystkiego, co może być pożyteczne dla armii lub floty. Według zaś art. 8
państwo neutralne nie ma obowiązku zabraniać wzgl. ograniczać używanie na rzecz
prowadzących wojnę kabli telegraficznych lub telefonicznych tudzież aparatów
telegrafu bez drutu, które stanowią własność bądź jego samego, bądź towarzystw
lub osób prywatnych. Otóż art. 9 Konwencji stanowi, że wszelkie zarządzenia
ograniczające lub wzbraniające, wydane przez państwo neutralne w przedmiocie, o
którym mówią art. 7 i 8, winny być stosowane równomiernie do wszystkich
wojujących. Państwo neutralne winno ponadto czuwać, by tę samą powinność
uszanowały towarzystwa i osoby prywatne, będące właścicielami kabli
telegraficznych, telefonicznych, wzgl. aparatów telegrafu bez drutu.
Konwencja XIII w art. 9, stanowi podobnie, że państwo neutralne
winno jednakowo stosować do obydwu stron wojujących warunki, ograniczenia i
zakazy, jakie wydaje w przedmiocie dopuszczenia do swych portów, zatok wzgl.
wód terytorialnych, okrętów wojennych państw prowadzących wojnę.
III. Ostatnia w końcu grupa obowiązków zachodzi tylko w Konwencji
XIII. Art. jej 6 głosi mianowicie: „Zabronione jest oddawanie przez państwo
neutralne z jakiegokolwiek tytułu, wprost lub pośrednio, państwu prowadzącemu
wojnę okrętów wojennych, broni i amunicji, tudzież wszelkiego materiału
wojennego”.
Żadna z Konwencji nie kusi się o zdefiniowanie stanu neutralności.
Co więcej obydwie pomijają milczeniem obowiązki dla tego stanu najbardziej
istotne, wyrastające z samego rdzenia neutralności. Nie wspominają np. zupełnie
o tern, że państwo neutralne nie może dostarczać stronom wojującym posiłków w
ludziach, ani oddawać im do rozporządzenia własnych oddziałów wojskowych:
Konwencje wychodzą widocznie z założenia, że to jest samo przez się zrozumiałe,
że skoro jest mowa o neutralności, nie może być w tym względzie żadnych
wątpliwości. Leży w tym jednak niepełność Konwencji, jeżeli chodzi o całkowitą
i wyczerpującą charakterystykę prawa neutralności. Powstają pytania, czy oprócz
owych w Konwencjach określonych obowiązków neutralności, nie ciążą jeszcze na
państwach neutralnych jakieś inne, pominięte w pozytywnych tekstach nie
dlatego, że niema co do nich powszechnej zgody, lecz dlatego, że wypływają z
samej natury rzeczy, i, że o nich nie potrzeba wspominać. Owa niepełność
Konwencji zmusza do szukania brakujących momentów w doktrynie stworzonej przez
naukę prawa międzynarodowego i uzupełnienia Konwencji tymi przynajmniej tezami
nauki o neutralności, które stanowią trwały i niezaprzeczalny fundament całej
instytucji.
Nie wdając się w rozpatrywanie różnych uczonych teorii i mniej lub
więcej bogato rozbudowanych definicji, można przyjąć jako punkt wyjścia, że
neutralność jest stanem będącym przeciwieństwem udziału w toczącej się wojnie.
Kto bierze udział bezpośredni w wojnie przy pomocy własnej siły zbrojnej staje
się stroną walczącą i nie może być tym samem neutralny. Jeszcze to jednak nie
wystarcza; neutralny, aby utrzymać się w swej roli, musi wstrzymać się nawet od
pośredniego udziału i temu celowi służą przepisy Konwencji o niedopuszczaniu ze
strony neutralnego na własnym terytorium do aktów państw wojujących, związanych
z prowadzeniem wojny, a również przepisy o niedostarczaniu środków wojennych.
Pojęcie pośredniego udziału jest jednak rozciągłe i można nim objąć działania,
o których Konwencje nic nie mówią. Pośrednim udziałem w wojnie jest na ogół
wszelkie zachowanie się, mogące stać się pomocą dla jednej ze stron w jej akcji
wojennej, wzgl. mogące którejś ze stron szkodzić przy prowadzeniu przez nią
wojny. Czy np. udzielanie przez państwo neutralne jednemu z państw wojujących
środków finansowych da się pogodzić z neutralnością? Lub przeszkadzanie poza
obrębem swego terytorium w działaniach wojennych rozwijanych przez jedną ze
stron np. przez przełamywanie blokady, wyławianie min itp.? Nauka odpowiada
zgodnym chórem autorów, że tego rodzaju akta byłyby sprzeczne z neutralnością[5]).
Jednomyślność jest tutaj tak wielka, że odnośne obowiązki uznać należy za
wchodzące w skład samej istoty prawnej neutralności, mimo, że Konwencje nie
określają ich wyraźnie. Neutralny winien wstrzymać się od tego rodzaju działań
i przestałby być neutralnym nawet wówczas, gdyby skierowywały się one na rzecz
obydwu stron, wzgl. przeciwko nim obu. Tam więc, gdzie obowiązek neutralności
polega na całkowitym wstrzymaniu się od pewnych działań, mogących wywrzeć
bezpośredni skutek na bieg wojny, można przyjąć uzupełnienia nauki.
Niektórzy autorzy idą jednak dalej i domagają się od państwa
neutralnego, by w stosunkach swoich z państwami wojującymi zachowało całkowitą
bezstronność. Bezstronność tę interpretują przy tym w ten sposób, że winna
polegać na stworzeniu dla państw wojujący eh równych sytuacji. Tak np. Liszt[6])
żąda, aby neutralny rozciągał równomiernie na państwa walczące wszelkie
stanowione przez siebie warunki, ograniczenia lub zakazy, a nawet, aby nie
odmawiał drugiemu tego co przyznaje jednemu. Zgoda, gdy chodzi o materie
wiążące się bezpośrednio z prowadzeniem wojny; Konwencje Haskie normują właśnie
tę kwestię, V w artykule 9, XIII w artykule tą samą liczbę zaopatrzonym.
Rozciąganie jednak tych obowiązków na wszelkie w ogóle stosunki musiałoby
doprowadzić do takiej konsekwencji, że państwo neutralne przestałoby być w
ogóle państwem, przemieniając się w czystą neutralność. Gdyby neutralni mieli
mieć obowiązek trzymania wobec wojujących bezwzględnie równej szali we wszystkim,
należałoby im zabronić wprowadzania w stosunku do nich jakichkolwiek różnic na
polu cel, tranzytu, kontyngentowania przywozu i t. d. Równałoby się to zakazowi
prowadzenia wszelkiej samodzielnej polityki. Neutralny byłby skazany na
wyłączne strzec żenię pełnej bezstronności przy zupełnym odsunięciu względów na
własne interesy i żywotne potrzeby. Prawda, że neutralność nie jest prostym
przedłużeniem stanu pokoju, że nakłada na przyoblekającego ją szereg obowiązków
wobec walczących. Obowiązki te ścieśniają swobodę działań suwerennego skądinąd
państwa, jak w ogóle powinności wynikające z prawa międzynarodowego. Obowiązków
tych nie można jednak rozszerzać w ten sposób, aby ogarniały całą powierzchnie
możliwych stosunków państwa neutralnego ze stronami wojującymi, aby rozrastały
się dławiąc życie neutralnego. Ograniczenia jego praw z czasów pokoju nie mogą
prowadzić do wymagania, aby całkowicie podporządkował siebie idei nie
wywierania nawet odległego wpływu na bieg wojny, chociażby w drodze pociągnięć
najluźniej związanych z walką i przedsiębranych z innych zgoła powodów, aniżeli
chęć pomagania czy szkodzenia wojennym działaniom stron walczących. Odcinek
obowiązków neutralnych opartych na zasadzie równego traktowania stron
wojujących, rozważany w sposób oderwany, posiada dość mgliste zarysy. W oczach
wielu teoretyków występuje stąd złudzenie perspektywiczne, przesunięcie granicy
poza linię obowiązków uzasadnionych rozwijaniem akcji wojennej. Wymaganie
bezstronności od neutralnych musi się jednak zmieścić w kole obrysowanym
wyraźnie przez wojnę i stosunek do tej wojny. A wówczas okaże się, że Konwencje
właśnie w ten sposób ujmują powyższy rodzaj obowiązków neutralnych, ścieśniając
ogólną zasadę do rozmiarów wyszczególnionych w nich wypadków. Okaże się
również, że niema potrzeby opuszczać na danym odcinku gruntu pozytywnego prawa.
Przeciwnie, wykraczanie poza szlaki przez nie zbudowane, grozi zbłądzeniem na
manowce.
3.
Rozwiązanie zagadnienia, w jakiej mierze rozwój powojennego prawa
międzynarodowego wpłynął na legalne możliwości państw zajmowania neutralnego
stanowiska, należy szukać przede wszystkim w Pakcie Ligi Narodów. Pakt bowiem
nakłada na olbrzymią większość państw, należących do Ligi, szereg obowiązków na
wypadek wybuchu wojny, tak, że rozstrzygającą dla zagadnienia staje się
kwestia, czy i o ile te nowe obowiązki dadzą się pogodzić z postawą neutralną.
Pakt jest też po dziś dzień jedynym dokumentem posiadającym dla zagadnienia
zasadniczą wagę. Późniejsze od niego układy nie posiadają tak wielkiego jak on zasięgu,
bądź też nie dotykają bezpośrednio problemu neutralności. Tak np. Pakt
Lokarneński ma tylko regionalny charakter. Pakt zaś Kellogga, nie zawiera
żadnej sankcji i nie organizuje przeciwko przełamującemu żadnej zbiorowej
akcji, a przez to pozostawia związanym nim państwom pełną swobodę
ustosunkowania się do wybuchłej wbrew niemu wojny, więc i ew. obrania
stanowiska neutralnego.
Pakt Ligi może oczywiście powodować ew. ścieśnienie prawa do
neutralnego stanowiska wyłącznie tych tylko państw, które do niej przystąpiły.
Państwa, pozostające poza Ligą nie zaciągnęły żadnych obowiązków, które by
krępowały ich pierwotne uprawnienia jako państw suwerennych, które by tern
samem, wzbraniały im zachowywać neutralność. Państwa te nie zamierzają też
rezygnować z powyższego atrybutu swej suwerenności, ani w jakikolwiek sposób
ograniczać go z góry. Świadczą o tym umowy, jakie zawierają między sobą.
Wyraźnie przejawia się odnośna ich wola np. w Pakcie zawartym w Paryżu 17
grudnia 1925 r. pomiędzy Turcją a ZSRR Artykuł pierwszy brzmi: „W razie akcji
zbrojnej skierowanej przeciwko jednej z zawierających umowę stron ze strony
jednego lub kilku państw trzecich, zobowiązuje się druga umawiająca się strona
zachować w stosunku do pierwszej neutralność”. Żadnych zastrzeżeń czy ograniczeń
obowiązku neutralności traktat nie zawiera: nie potrzebują ich wprowadzać
państwa niezwiązane Paktem Ligi. Mogą więc zobowiązywać się do bezwarunkowego
stosowania neutralności we wszystkich wypadkach wojny.
Pełnej tej swobody członkowie Ligi nie posiadają, a zbadanie
przepisów Paktu pozwoli ocenić w jakiej mierze doznali uszczupleń swego prawa
do neutralności. Uszczuplenia powyższe wypływają z obowiązków ciążących na
członkach w razie wybuchu wojny. Należy więc przede wszystkim rozpatrzyć kwestię,
czy są na tle Paktu możliwe takie wojny, wobec których nie powstają po stronie
członków żadne obowiązki, co by mogły być uznane za sprzeczne z neutralnością.
Nasuwają się przy tym trzy następujące hipotezy: 1. Wojna wybuchła pomiędzy
państwami, które są członkami Ligi. 2. Wojna wybuchła pomiędzy członkiem Ligi a
państwem nienależącym do Ligi. 3. Wojna wybuchła pomiędzy państwami stojącymi
poza Ligą. W każdym z tych wypadków należy odmiennie traktować obowiązki
skupionych w Lidze państw odnośnie do zachowania się ich wobec toczącej się
wojny.
I. Jest rzeczą wiadomą, że Pakt Ligi Narodów nie organizuje
bynajmniej krucjaty przeciwko każdemu wszczynającemu wojnę, że nie pozbawia
państw, które mu się poddały, prawa wojny. Stara się jedynie prawo to
ograniczyć, uwarunkować, poddać korzystanie z nie go pewnym regułom. Nie każda
wojna stanowi przełamanie Paktu. Pakt potępia tylko bezwzględnie wojny
napastnicze, których celem jest zniweczenie niepodległości członka Ligi, lub
wydarcie mu części jego terytorium (art. 10). Wojny podejmowane w innych celach
są natomiast dopuszczalne, lecz nie mogą być wszczynane bez zachowania
przepisów artykułów 12, 13 i 15 Paktu.
Pakt wprowadził do prawa międzynarodowego rozróżnienie pomiędzy
wojnami. Odtąd pewne z nich są zabronione, inne jednak muszą być uznane za
dozwolone. Pomijając t. zw. wojny domowe, — wojna dozwolona może mieć miejsce
pomiędzy członkami w następujących wypadkach: 1) Art. 12 w ustępie 2 stanowi:
„We wszystkich wypadkach, jakie niniejszy artykuł przewiduje, winna zapaść
decyzja w rozsądnym terminie, sprawozdanie zaś Rady winno być ustalone w ciągu
sześciu miesięcy licząc od dnia, w którym sprawę do Rady wniesiono”. Otóż
przekroczenie owych terminów czy to przez Stały Trybunał Sprawiedliwości
Międzynarodowej, czy przez sąd rozjemczy, czy wreszcie przez Radę, rozwiązuje
stronom ręce tak, że mogą uciec się do wojny, nawet bez czekania na upływ trzy
miesięcznego terminu ustanowionego w tym samym artykule[7])-
2) Jeśli sprawozdanie Rady w przedmiocie sporu nie zostało ustalone
jednomyślnie (nie licząc głosów przedstawicieli stron), wzgl. gdy sprawozdanie
Zgromadzenia nie zostało uchwalone głosami wszystkich członków wchodzących w
skład Rady oraz większością głosów pozostałych członków, strony spór wiodące
odzyskują swobodę działania. Ustęp 7 artykułu głosi wyraźnie na taki wypadek:
członkowie Ligi zastrzegają sobie prawo działania w sposób, jaki uznają za
konieczny dla utrzymania prawa i sprawiedliwości”[8]).
3) Gdy obydwie strony pozostające w sporze odrzucą rozstrzygnięcie arbitrażowe
lub sądowe wzgl. zalecenie Rady, mają otwartą drogę do kroków zbrojnych, po
odczekaniu upływu terminu zakreślonego art. 12[9]).
Gdy jedna ze stron odmówi wykonania orzeczenia arbitrażowego lub sądowego wzgl.
jednomyślnego zalecenia Rady, strona przeciwna może dochodzić wykonania
zbrojnie[10]).
Wprawdzie art. 13 nakazuje w ust. 4 Radzie, by w razie niewykonania orzeczenia
zaproponowała środki zdolne zapewnić wykonanie. Niemniej jednak własna pomoc
strony orężnie szukającej urzeczywistnienia orzeczenia byłaby całkowicie
legalną. W razie zaś odmówienia wykonania jednomyślnego zalecenia Rady przez
jedną ze stron, druga strona uciekająca się do wojny dla egzekucji zalecenia,
pośrednio jest do tego przez sam Pakt upoważniona, skoro członkowie Ligi
zobowiązali się ustępem 7 artykułu 15 „nie uciekać się do wojny przeciwko
stronie, która stosuje się do wniosków sprawozdania". 5) Ustęp 8 artykułu
15 stanowi: „Jeżeli jedna ze stron utrzymuje, że spór dotyczy kwestii, którą
prawo narodów pozostawia wyłącznej właściwości tejże strony, Rada zaś to uzna,
— wówczas Rada stwierdzi to w sprawozdaniu, nie zalecając żadnego rozwiązania".
Wprawdzie Rada, wzgl. Zgromadzenie będą mogły nadal zajmować się sporem na
podstawie ogólnego upoważnienia artykułu 11: „Ligą winna w razie wojny lub
groźby wojny przedsięwziąć środki zdolne zabezpieczyć pokój narodów”, żadnej
jednak pozytywnej propozycji rozwiązania sporu nie są władne stawiać. Otóż
wielu autorów[11])
upatruje w omawianym wypadku również możliwość wojny legalnej. A chociaż Schiicking Wehberg[12])
sprzeciwiają się temu i uważają, że „skoro nawet Liga nie może mieszać się do
wewnętrznych spraw danego państwa, tern mniej może takie prawo przysługiwać
pojedynczemu członkowi", ~ to jednak twierdzenie ich nie trafia do
przekonania. Niewątpliwie bowiem stoi się tutaj wobec konfliktu, dla którego
Pakt nie znajduje żadnego rozwiązania, a nie zabrania równocześnie jego
wszczynania. Strony mają wobec bezradności Paktu swobodę poszukiwania
rozstrzygnięcia w drodze walki po wyczekaniu na upływ trzech miesięcy.
Tam, gdzie występuje wojna dozwolona, nie ciążą ze względu na nią
na członkach Ligi z mocy Paktu, żadne obowiązki, które by nie dały pogodzić się
z zajęciem neutralnego stanowiska. Zobowiązania stosowania sankcji wypływające
z art. 16 nie mają w takim wypadku zastosowania. Przeciwnie nawet, możliwość
spontanicznego orężnego mieszania się do wojny ograniczona jest przepisami,
określającymi wojnę niedozwoloną. Członek interweniujący zbrojnie bez
zachowania artykułów 12, 13 i 15, stałby się winnym przełamania Paktu i ściągnąłby
sankcje na siebie. Neutralność staje się tutaj nie prawem już, lecz wprost
obowiązkiem członków nieuczestniczących w konflikcie, który wojnę wywołał.
Nawet wówczas, gdy wojnę spowodowała odmowa wykonania wyroku, członkowie ci nie
mieliby prawa stawać na własną rękę czynnie po stronie tego, kto przedsięwziął
wyprawę, dla wymuszenia na przeciwniku wymiaru sprawiedliwości[13]).
A zatem Pakt Ligi, gdy chodzi o wojnę dozwoloną, nie tylko nie uchyla
neutralności, lecz nawet ją umacnia. Ze stanu chwiejnego, zależnego od woli
stosującego go państwa, staje się ona w omawianym wypadku stanem nakazanym,
którego samowolnie porzucać nie wolno. Co więcej, Pakt udziela tutaj
neutralności swoich gwarancji. Dawniej neutralność nie była bowiem zależna
wyłącznie od woli chcącego ją zachować; każdy z prowadzących wojnę mógł, gdy mu
to było potrzebne, wystąpić zbrojnie przeciwko neutralnemu i wciągnąć go do
wojny. „Każdy może pozostać neutralnym tylko tak długo, jak tego chce sąsiad”[14])-
Obecnie Pakt chroni neutralność i nie pozwala członkom Ligi wszczynać pomiędzy
sobą wojny, wbrew jego postanowieniom. Wojującemu nie wolno zaczepiać
neutralnego bez poprzedniego poddania procedurze ligowej powstałego z nim sporu
i bez uszanowania nakazanych terminów. Wojna dozwolona określona Paktem nadała
neutralności solidność i trwałość, jakiej przedtem nie posiadała[15]).
II. Wojna pomiędzy państwem uczestniczącym w Lidze a państwem do Ligi
nienależącym otwiera, ze względu na obowiązki członków do przedsięwzięcia
działań ew. sprzecznych z obowiązkami neutralnych, następujące możliwości: 1)
Gwarancja art. 10 Paktu działa na rzecz członków Ligi przeciwko każdemu
napastnikowi, zarówno członkowi, jak nie członkowi Ligi. W razie zatem napaści,
groźby napaści lub jej niebezpieczeństwa rozumianych w znaczeniu art. 10 a
skierowanych przeciwko członkowi Ligi ze strony państwa obcego Lidze,
konkretyzują się odnośne obowiązki członków, co nie pozwoli im ew. pozostać
neutralnymi. 2) W razie powstania konfliktu pomiędzy państwami, z których jedno
tylko jest członkiem Ligi ma zastosowanie art. 17 Paktu. Postanawia on, że Rada
zaprasza państwo poza Ligą stojące, by poddało się ciążącym na członkach zobowiązaniom
w przedmiocie załatwiania sporów, a to pod warunkami, jakie Rada uzna za
słuszne. Na tle art. 17 możliwe są następujące sytuacje: a) Państwo obce
zaproszenie przyjmuje: w tym wypadku zdanie 2 ustępu 1 art. 17 stanowi, że
wchodzą w zastosowanie przepisy artykułów 12 do 16 z zastrzeżeniem zmian, jakie
Rada uzna za konieczne. Wynik procedury ligowej może być taki sam, jak w
wypadkach sporów pomiędzy członkami. Ewentualnie zatem może zajść także wojna
dozwolona, wobec której niezaangażowani bezpośrednio w wojnie pozostali
członkowie będą obowiązani zachować neutralność. Jeśliby, jednak któreś z
państw pozostających w sporze uciekło się do wojny niedozwolonej, pozostali
członkowie Ligi będą obowiązani wprawić przeciwko niemu w ruch sankcje art.-16,
bez względu na to czy naruszającym obowiązek będzie członek Ligi, czy obcy. b)
Państwo obce zaproszenie odrzuca. W takim wypadku możliwe są znowu dwie
ewentualności: aa) Uciekającym się do wojny jest członek Ligi; wtedy inni
członkowie mają pełne prawo pozostać neutralnymi. bb)
Uciekającym się do wojny jest państwo obce Lidze; wtedy według postanowienia
ustępu 3, art. 17 mają wejść przeciwko niemu w życie sankcje art. 16. c) Rada
nie uchwali ew. zaproszenia jednomyślnie. Wówczas, w razie wybuchu zbrojnego
konfliktu, członkowie Ligi mają prawo zachować neutralność, o ile wojna nie
będzie nosić charakteru napaści na członka Ligi w rozumieniu art. 10. — Z
powyższego przeglądu sytuacji wynika jasno, że w licznych wypadkach neutralność
członków Ligi znajdzie pełne uzasadnienie.
III. W razie sporu pomiędzy państwami, z których żadne nie należy
do Ligi, Rada winna również wystosować do nich zaprószenie z art. 17 a wówczas:
a) Na wypadek odrzucenia przez obydwie strony zaproszenia, może Rada według
ustępu 4 art. 17 przedsięwziąć wszelkie środki oraz stawiać wszelkie propozycje
zdolne zapobiec krokom nieprzyjacielskim i sprowadzić rozwiązanie konfliktu. Schücking-Wehberg[16]) twierdzą, że Rada może w szczególności
uchwalić wprawienie w ruch sankcji. Można by na to zauważyć, że tego rodzaju
uchwała miałaby wszelkie szanse pozostać czysto platoniczną, wobec braku
wyraźnego obowiązku członków do wykonywania w danym wypadku sankcji. Można by
także dowodzić, że owe sankcje mogłyby mieć miejsce tylko jako środek presji,
mającej na celu niedopuszczenie do wybuchu wojny, że natomiast Rada nie miałaby
prawa ich uchwalać przeciwko żadnej ze stron prowadzących wojnę, skoro
upoważnienie jej opiewa tylko na „zapobieganie krokom nieprzyjacielskim i sprowadzenie
rozwiązania konfliktu”, oczywiście rozwiązania pokojowego, zanim jeszcze
konflikt stał się zbrojnym. Trudno jest w każdym razie zaprzeczyć w danym
wypadku członkom Ligi prawa zachowania neutralności i obciążać ich obowiązkiem
stosowania sankcji. b) Zaproszenia przyjmuje tylko jedno z państw pozostających
w sporze: Pakt nie rozstrzyga wyraźnie tego wypadku. Dałoby się wprawdzie
wnioskować, że sankcje mogą być tutaj zastosowane, skoro ostatnie zdanie ustępu
1 art. 17 każe stosować postanowienia artykułów 12 do 16, gdy „zaproszenie
zostanie przyjęte”. Wobec zaś odrębnego unormowania wypadku ustępu 4 „gdy
obydwie strony odrzucą zaproszenie”, a co zatem idzie wobec nie obejmowania
przez tę normę wypadku „odrzucenia przez jedną tylko ze stron”, ogólnikowe zdanie
„gdy zaproszenie zostanie przyjęte” należałoby uzupełnić słowami „przez jedną
choćby tylko stronę”. Takie rozumowanie nie byłoby jednak trafne. Ustęp 3 art.
17 przewiduje bowiem sankcje wyraźnie tylko przeciw takiemu państwu obcemu
Lidze, które, odrzuciwszy zaproszenie, ucieka się do wojny przeciw jakiemuś
członkowi Ligi. Należący zatem do Ligi nie mają żadnego obowiązku wykonywania
sankcji w obronie państwa nie wchodzącego w skład Ligi, chociażby ono
zaproszenie Ligi przyjęło. Słusznie więc S c h ii c k i ng
- W e h b e r g piszą: „Gdy chodzi o dwóch nie członków Ligi, z których jeden
odmówił uczynić zadość zaproszeniu Rady, jedna zaś ze stron wystąpi zbrojnie
przeciwko drugiej, może być brane pod uwagę jedynie zastosowanie ustępu 4 w
drodze analogi[17])
c) Obydwa obce Lidze państwa przyjmą zaproszenie. Wówczas powstanie sytuacja
odpowiadająca w zupełności sytuacji scharakteryzowanej powyżej jako wypadek II.
2a. — W większości zatem wypadków wojen toczących się pomiędzy państwami
stojącymi poza Ligą, członkowie Ligi będą posiadać pełną legalną możność
stosowania neutralności.
Szereg traktatów zawartych przez poszczególnych członków Ligi z
państwami należącymi do Ligi świadczy też o tym, że członkowie nie zamierzają
zrzekać się prawa do neutralności w razie ziszczenia się hipotez
przedstawionych wyżej pod II i III, jak również o tym, że mają pełną świadomość
ograniczenia do pewnych jedynie wypadków obowiązków wypływających z Paktu a
niedających się pogodzić z neutralnością.
Charakterystyczne w tym względzie są zwłaszcza traktaty zawierane
ze Związkiem ZSRR. Wyraźnie mówi o neutralności Traktat z 24 kwietnia 1926 r.
zawarty z ZSRR przez Niemcy: „Art. 2. Gdyby jedna ze stron umawiających się,
pomimo swej pokojowej postawy, została zaatakowaną przez jakieś trzecie państwo
lub przez kilka państw trzecich, druga z umawiających się stron będzie
przestrzegała neutralność przez cały czas trwania konfliktu”. Wyraźnie również
mówi o neutralności „Traktat o nieagresji i o pokojowym załatwianiu sporów”
zawarty pomiędzy Finlandią a ZSRR w dniu 21. I. 1932 r. Art. jego 2 opiewa:
„Gdy jedna ze stron zawierających umowę stanie się przedmiotem napaści ze
strony jednego lub kilku państw trzecich, druga z wysokich umawiających się
stron zobowiązuje się zachować neutralność przez cały czas trwania konfliktu.
Jeśli jedna z wysokich umawiających się stron ucieknie się do napaści przeciwko
państwu trzeciemu, druga z wysokich umawiających się stron będzie mogła
wypowiedzieć niniejszy traktat bez uprzedniego zawiadomienia”. Zastrzeżenie
wypowiedzenia zabezpiecza Finlandii możność wypełnienia obowiązków wynikających
z Paktu Ligi. Nie używa terminu „neutralność”, „Pakt o nieagresji” zawarty
pomiędzy Polską a ZSRR w dniu 25 stycznia 1932 r. W innych słowach mówi jednak
o tym samym: „Art. 2. Gdy jedna ze stron stanie się przedmiotem napaści ze
strony jednego lub kilku państw trzecich, druga strona zobowiązuje się nie
udzielać im żadnej pomocy ni poparcia, zarówno bezpośredniego, jak pośredniego
przez cały czas trwania konfliktu”. Po czym następuje zastrzeżenie
wypowiedzenia, posiadające takie samo brzmienie, jak zastrzeżenie traktatu
finlandzkiego. Identycznie sformułowane zobowiązania i zastrzeżenia zawiera
Art. 2 „Paktu o nieagresji francusko-sowieckiego” z dnia 29 listopada 1932 r.
Jeszcze inną stylizację wykazuje „Traktat o nieagresji” zawarty pomiędzy Litwą
a ZSRR w dniu 28 września 1926 r. „Na wypadek gdyby jedna ze stron, pomimo swej
pokojowej postawy, została zaatakowana przez jedno lub kilka państw trzecich,
druga ż umawiających się stron zobowiązuje się nie udzie lać pomocy temu
państwu, wzgl. tym państwom w ich walce przeciwko stronie będącej ofiarą
napaści”. Zastrzeżenie, że Pakt nie może szkodzić zobowiązaniom zaciągniętym
przez Litwę na mocy Paktu Ligi Narodów zawiera dołączona do Traktatu nota
Ministra Spraw Zagranicznych Litwy.
Ciekawie przedstawia się także „Traktat przyjaźni i
bezpieczeństwa” pomiędzy Persją a Afganistanem z 26 listopada 1927 r. Ustęp 2
art. 2 Traktatu opiewa: „W wypadku, gdyby jedna z umawiających się stron stała
się przedmiotem napaści ze strony jednego lub kilku państw trzecich, druga
strona zobowiązuje się zachować neutralność przez cały czas trwania kroków
nieprzyjacielskich. Strona będąca przedmiotem napaści winna będzie nie naruszać
tej neutralności ze swej strony, pomimo wszelkich względów wypływających z
interesów politycznych, strategicznych i taktycznych”. Artykuł zaś 4 zawiera
zobowiązanie strony neutralnej do strzeżenia neutralności oraz do
przeciwstawienia się własną siłą zbrojną działaniom państwa znajdującego się w
wojnie z jedną z umawiających się stron, stanowiącym pogwałcenie neutralności.
W dalszym ciągu wymienia artykuł owe naruszające neutralność przedsięwzięcia,
przy czym wychodzi daleko poza postanowienia Konwencji Haskich. Neutralny
winien mianowicie nie dopuścić do przeprowadzenia przez swoje terytorium wojsk,
broni oraz materiału wojennego, do przechodzenia przez nie armii znajdujących
się w odwrocie, — oraz do werbowania na nim rekrutów. Nadto jednak winien
przeszkadzać w zaopatrywaniu się tam w środki żywności,, zwierzęta pociągowe
oraz w ogóle we wszystko co jest potrzebne do celów wojny, — oraz nie pozwolić
na przedsiębranie u siebie wojskowych wywiadów. Charakterystyczne jest
zobowiązanie do przeszkadzania popieraniu przez trzecie państwo prowadzące
wojnę buntów ludności neutralnej oraz do wzbudzania ich dla celów wojskowych.
Dołączona do Traktatu nota Ministra Spraw Zagranicznych Persji zawiadamia rząd
Afganistanu, że cesarski rząd Persji, troskliwy o wypełnianie swych zobowiązań,
uważa, iż obowiązki zaciągnięte na mocy Traktatu nie stoją w sprzeczności z
obowiązkami jakie na nim ciążą wobec Ligi Narodów, oraz, że będzie szanował swe
obowiązki członka Ligi.
4.
Dotychczasowe wywody prowadzą do stwierdzenia, że członkowie Ligi
nie mogliby ew. przybierać neutralnej postawy jedynie w wypadku takich wojen,
wobec których Pakt domaga się wprawienia w ruch zbiorowych sankcji.
Są to następujące wojny: 1) Wszelkie wojny napastnicze,
zagrażające niepodległości, wzgl. całości terytorium członków Ligi (art. 10). —
2) Wojny niedozwolone pomiędzy członkami Ligi z tego powodu, że rozpoczęto je
wbrew postanowieniom artykułów 12, 13 i 15 Paktu, mianowicie: a) Wojna zaczęta
wbrew zobowiązaniu poddania każdego sporu, mogącego pociągnąć za sobą zerwanie
stosunków bądź postępowaniu arbitrażowemu lub załatwieniu na drodze sądowej,
bądź zbadaniu ze strony Rady (zdanie 1 ustępu 1 art. 12). b) Wojna zaczęta
wbrew zobowiązaniu nie uciekania się do wojny przed upływem terminu trzech
miesięcy, licząc od zapadnięcia orzeczenia arbitrażowego, wzgl. sądowego, lub
uchwalenia przez Radę (Zgromadzenie) sprawozdania (zdanie 2 ustępu 1 art. 12).
c) Wojna zaczęta wbrew zobowiązaniu nie uciekania się do wojny przeciwko
takiemu członkowi, który zastosował się do orzeczenia (ust. 4 art. 13) wzgl. do
sprawozdania przyjętego jednomyślnie przez Radę (ust. 6 art. 15) lub
uchwalonego przez Zgromadzenie potrzebną większością głosów (ustęp 10 art. 15).
— 3) Wojny przeciwko członkowi rozpoczęte przez państwo nie należące do Ligi,
które odrzuciło zaproszenie Rady co do załatwienia sporu środkami Ligi (ust. 3
art. 17). — 4) Wojny pomiędzy członkiem Ligi a nie członkiem, który przyjął
zaproszenie Rady, posiadające analogiczne znamiona jak wojny niedozwolone
pomiędzy członkami (ust. 1 art. 17). — 5) Wojny pomiędzy państwami stojącymi
poza Ligą, które poddały spór procedurze ligowej, noszące cechy analogiczne do
wojen niedozwolonych pomiędzy członkami (ust.1 art. 17).
Należy zbadać, czy w obliczu takich wojen członkowie Ligi
posiadają legalną możność przybrania neutralnej postawy, czy też nie. Pakt
nakłada na nich w tych wypadkach szereg obowiązków. Odpowiedź przeto zależeć
będzie od rozwiązania następujących dwóch pytań: 1) czy te obowiązki dadzą się
pogodzić z obowiązkami państwa neutralnego, 2) od jakich warunków zależy
powstanie konkretnego obowiązku zachowania się, określonego odnośnymi
przepisami Paktu.
Zastanowienie się nad tymi kwestami może wydać się zbyteczne ze
względu na brzmienie pierwszego zaraz zdania artykułu 16 Paktu: „Jeśli członek
Ligi ucieka się do wojny wbrew zobowiązaniom przyjętym w artykułach 12, 13
wzgl. 15, uważa się go ipso facto za dopuszczającego się aktu wojny przeciwko
wszystkim innym członkom Ligi”. Można by przeto mniemać, że skoro zachodzi akt
wojny, tern samem zapanował stan wojny, więc o neutralności nie może być mowy.
Na takie ujęcie sprawy nie pozwała jednak powszechnie przyjęta wykładnia owej
wstępnej deklaracji art. 16. Wykładnia ta znalazła oficjalny wyraz w uchwale
drugiego Zgromadzenia Ligi z 27 września i 4 października 1921 r.:
„Jednostronny akt państwa winnego nie może stwarzać stanu wojny, otwiera
jedynie możność przedsięwzięcia ze strony innych członków Ligi aktów wojny,
wzgl. oświadczenia, że znajdują się w stanie wojny z państwem, które Pakt
przełamało”. Więc ów „akt wojny” nie wystarcza jeszcze sam przez się do
postawienia wszystkich pozostałych członków Ligi w szeregu kombatantów
zwróconych frontem przeciwko winowajcy. Rodzaj reakcji zależy od nich samych i
ew. dopiero reakcja w formach wojennych może uczynić z nich strony wojujące.
Deklaracja artykułu 16 nie wyłącza przeto neutralności członków Ligi w razie
przełamania Paktu w drodze wojny ze strony jakiegoś związanego nim państwa.
Jakież obowiązki nakłada art. 16 na członków? Dadzą się one
podzielić na następujące grupy: I. Obowiązki polegające na wprawieniu w ruch t.
zw. sankcji ekonomicznych (ustęp 1), mianowicie: 1) Natychmiastowe zerwanie z
winowajcą wszelkich stosunków handlowych oraz finansowych. 2) Zabronienie
wszelkich stosunków pomiędzy własnymi obywatelami a obywatelami państwa, które
Pakt złamało. 3) Spowodowanie ustania wszelkiego znoszenia się pomiędzy
obywatelami państwa gwałcącego Pakt, a obywatelami każdego innego państwa
należącego do Ligi lub nienależącego, a to w zakresie stosunków finansowych,
handlowych oraz osobistych. II. Obowiązki polegające na zbrojnym udziale w
wojnie egzekucyjnej przeciwko winowajcy (art. 2) Na Radzie ciąży mianowicie
powinność zalecenia różnym rządom dostarczenia kontyngentu sił wojskowych,
morskich i lotniczych, przy pomocy których członkowie Ligi będą współdziałali w
silach zbrojnych przeznaczonych do wymuszenia poszanowania dla zobowiązań wobec
Ligi. — III. Obowiązek wzajemnego udzielania sobie przez członków poparcia przy
przeprowadzaniu zarządzeń gospodarczych i finansowych, wydanych na podstawie
art. 16, a to w celu sprowadzenia do najmniejszej miary strat i niedogodności,
mogących wyniknąć z tych zarządzeń (zdanie 1 ustępu 3). Należy tu również
obowiązek udzielania sobie wzajemnej pomocy dla oparcia się wszelkim specjalnym
środkom zastosowanym przeciwko jednemu z nich przez państwo łamiące Pakt
(zdanie 2 ustępu 3). — IV. Obowiązek przedsięwzięcia zarządzeń mających na celu
ułatwienie przejścia przez własne terytorium wojsk każdego członka biorącego
udział we wspólnej akcji, podjętej dla zapewnienia poszanowania zobowiązaniom
wobec Ligi.
Zachodzi pytanie, czy członek Ligi, który w wykonaniu swych
obowiązków, wynikających z art. 16, podejmuje określone nimi działania, może
utrzymywać, że mimo to zachowuje się neutralnie?
Nie ulega wątpliwości, że udział w sankcji wojskowej (grupa II
obowiązków) jest jednoznaczny z porzuceniem neutralności. Dostarczenie
zaleconego przez Radę kontyngentu jest wdaniem się w wojnę. W razie zbrojnej
egzekucji związkowej uczestniczące w niej państwa stają się stronami
wojującymi.
Możliwa, a w praktyce nawet prawdopodobniejsza, jest jednak
sytuacja, w której Liga nie zareaguje na złamanie Paktu w tak mocny sposób,
względnie, w której Rada ograniczy ekspedycję do uczestnictwa kilku tylko
państw, a nawet jednego, np. państwa najbliżej sąsiadującego z łamiącym Pakt,
czy też rozporządzającego w danej chwili siłami największymi lub dającymi się
najłatwiej uruchomić. Na członkach niebiorących bezpośredniego udziału w akcji
wojennej ciążą mimo to w takich wypadkach obowiązki grup I, III i IV. Czy
wykonywanie ich da się pogodzić z obowiązkami neutralności? Czy też przeciwnie
państwo prowadzące wojnę, przeciwko któremu zastosował członek Ligi odnośne
środki, będzie mogło uważać go za naruszającego obowiązki neutralności i
traktować jako wroga, znajdującego się z nim w stanie wojny?
Z koła członków Ligi nie uczestniczących bezpośrednio w
działaniach wojskowych, co do których zatem istnieje jeszcze możliwość
neutralności, należy już z góry wyłączyć tych, co w wykonaniu obowiązków grupy
IV otwierają przejście przez własne terytorium wojskom państw uczestniczących w
wojnie egzekucyjnej. Stoi to bowiem w całkowitej sprzeczności z jednym z
najbardziej zasadniczych obowiązków państwa neutralnego, określonym w
artykułach 2, i 5 tym V Konwencji Haskiej. Kto dopuszcza do przejścia przez
własne terytorium wojsk któregoś z państw walczących, przestaje być neutralnym.
Pozostają jeszcze do rozpatrzenia obowiązki grupy I i III pod względem pogadzalności
ich z postawą neutralną. Zerwanie stosunków handlowych oraz finansowych
(obowiązek z grupy I) samo przez się nie wykracza przeciwko obowiązkom państw
neutralnych. Neutralność nie może przecież pochłaniać samodzielności państwa i
nie może pozbawiać prawa strzeżenia własnych interesów przy pomocy środków
pokojowych. Zerwanie stosunków, o których mowa, może wystąpić w stanie pokoju i
nie wywiera wpływu na jego zmianę. Może być formą represalii,
albo też pochodzić z potrzeb własnej polityki, gdy te nakażą chwilowe
przecięcie szkodliwych gospodarczo więzów. W danym jednak wypadku strona
walcząca, przeciwko której zarządzenie się zwraca, miałaby wszelką podstawę do
uznania zrywającego stosunki za przechodzącego do obozu nieprzyjacielskiego,
mimo, że sam Pakt nie zdaje się uważać wytworzonego stanu rzeczy za wojenny,
skoro nie wspomina o równoczesnym zerwaniu stosunków dyplomatycznych. Zerwanie
bowiem odnośnych stosunków następuje ze względu na toczącą się wojnę. Ma być
narzędziem osłabienia jednej ze stron wojujących, pozbawienia jej nie tylko
środków koniecznych do prowadzenia wojny, lecz nawet możności wydobycia z
siebie sił pozwalających wojnę przetrwać odcięcia jej zupełnego i doprowadzenia
do wyczerpania. Jest ogniwem w szeroko pomyślanym systemie quasi-blokady,
stosowanej przez członków Ligi wobec prowadzącego wojnę właśnie dlatego, że tę
wojnę prowadzi, i w tym celu, by prowadzenie jej utrudnić, a nawet
uniemożliwić. Środek aczkolwiek ograniczony do momentów finansowo-gospodarczych
jest niemniej wmieszaniem się do wojny, zaznaczeniem nieprzyjaznego stosunku
wobec jednej ze stron. Głębsze wmyślenie się w położenie zrywającego poprze ten
pogląd, wskazując, że w konsekwencji zerwania nie będzie on mógł uniknąć aktów
wprost już sprzecznych z obowiązkami państwa neutralnego. Zerwanie musi
przecież objąć normalnie także zakaz wywozu oraz tranzytu „broni, amunicji i w
ogóle wszystkiego, co może być potrzebne dla armii lub floty". Art. 7 tej
Konwencji Haskiej pozwala neutralnemu na te czynności pod wyraźnym jednak
warunkiem zastrzeżonym w art. 9, a nakazującym mu traktować pod względem
odnośnych ograniczeń i zakazów równomiernie wszystkich prowadzących wojnę.
Zrywający będzie zmuszony stanąć również w sprzeczności z art. 9 Konwencji
XIII-tej. Pakt nie zabrania wprawdzie wyraźnie tej równomierności, nie potrzeba
jednak chyba udowadniać, że byłaby sprzeczna z całą treścią art. 16 Paktu.
Przeciwnie — o czym bliżej poniżej —z art. 16 da się nawet wyprowadzić
twierdzenie, że członkowie Ligi stosujący sankcje gospodarcze przeciwko jednej
ze stron wojujących, mają równocześnie dopomagać drugiej. Jedna tylko jedyna
Szwajcaria, dzięki wyjątkowemu swemu stanowisku w łonie Ligi Narodów,
wypływających z zagwarantowania jej wieczystej neutralizacji, mogłaby zakazy w
materiach, o które chodzi, stosować równomiernie zarówno wobec winowajcy, jak jego
przeciwnika i państw wprowadzających przeciwko niemu w Czyn sankcje[18]).
Trudno jest wobec tego zgodzić się z autorami którzy jak np. Whitton[19]) uważają, że zerwanie stosunków gospodarczo-finansowych
dałoby się na ogół pogodzić z neutralnością. Prawda, że żaden tekst nie nakłada
na niewojujących obowiązku traktowania zupełnie takiego samego stron
pozostających w wojnie, ani też obowiązku utrzymywania z niemi stosunków
gospodarczych. Całkowite jednak ich zerwanie z jedną ze stron musi dotykać
także punktów, co do których prawo narodów wymaga od neutralnych stanowczo
równego traktowania stron wojujących. A taka znowu równomierność nie dałaby
pogodzić się z obowiązkami członka Ligi.
Nie trzeba przy tym zapominać, że utrzymanie stanu neutralności
zależy nie tylko od woli państwa, chcącego postawę tę przybrać, nie tylko od
własnej oceny czy akta jego uczynią zadość obowiązkom neutralności, ale także
od zdania prowadzących wojnę o tern, czy dane państwo zachowuje się wobec nich
w sposób odpowiadający neutralności. Wojujący, z którym państwo trzecie zrywa
wszelkie stosunki gospodarcze (tym samem wiążące ich umowy, jeśli nie
wszystkie, to przynajmniej handlowe i komunikacyjne w szerokim słowa znaczeniu)
musiałby mieć bardzo mocne nerwy i niezłomną wolę nie otwierania oczu na
zachowywanie się tego państwa, by mimo wszystko traktować je jako neutralne i
szanować jego prawa wynikające z neutralności. Starano się pogodzić sankcję
ekonomiczną z obowiązkami neutralnych przy pomocy konstrukcji zbudowanej na
twierdzeniu, że członek Ligi, który Pakt przełamał, zgodził się sam, podpisując
Pakt, na to, aby współtowarzysze z Ligi zastosowali doń sankcje gospodarcze,
skoro stanie się winnym wojny zabronionej[20]).
Tego rodzaju konstrukcja nie jest zdolna uratować sytuacji. Na jej podstawie
można by bowiem dowodzić, że także członkowie biorący udział w wojnie
egzekucyjnej pozostają neutralnymi. Nietrudno jednak obalić wprost konstrukcję,
gdy się zauważy, iż podpisujący Pakt bynajmniej nie zobowiązali się przez to
traktować stosujących przeciwko nim sankcje jako neutralnych, oraz, iż jest
mocno wątpliwą rzeczą, by wojujący uznał się winnym i stosowany przeciwko sobie
bojkot gospodarczy przyjął pokornie, jako sprawiedliwy i zasłużony. Bardziej
wnikliwą od teoretyków okazała się Rada Związkowa Szwajcarii, pisząc w swym
Orędziu z 1919 r.: „Ostatnia wojna wykazała, iż broń gospodarcza jest jedną z
najstraszniejszych. Ten, kto użyje jej przeciwko którejś ze stron wojujących,
zostanie przez nią uznany za nieprzyjaciela i będzie odpowiednio traktowany”.
Drugi z obowiązków I grupy pociąga za sobą akty, co do których
przyjmuje się na ogół zgodnie niewspółmierność ich z neutralnością. Zakaz
stosunków pomiędzy poddanymi mógłby być bowiem chyba skuteczny jedynie przy
zastosowaniu internowania, wzgl. wydalenia obywateli winowajcy, przebywających
na terytorium zakazującego państwa. Takie zaś środki uważa się za dopuszczalne
tylko w odniesieniu do obywateli państwa nieprzyjacielskiego[21])-
Usiłowano wprawdzie stonować rygoryzm postanowienia Paktu i zrewidować odnośny
jego punkt, wprowadzając zamiast terminu „obywatele” wyraz „mieszkańcy”.
Zmieniony tekst, przyjęty w 1924 r. przez Zgromadzenie Ligi, nie doczekał się
jednak ratyfikacji.
Trzeci w końcu obowiązek grupy I ma na celu spowodowanie
przecięcia wszelkich stosunków państwa, które dopuściło się wojny
niedozwolonej, oraz jego obywateli z całym zewnętrznym światem. Pakt nie
wskazuje środków, przy pomocy których ma być ten obowiązek wykonywany. Mogłyby
one ograniczyć się do wydania szeregu wewnętrznych zarządzeń. Niewątpliwie
jednak nie wystarczyłyby wówczas do urzeczywistnienia w pełni ustanowionej
przez Pakt sankcji. Cel można by zatem osiągnąć jedynie przy pomocy
zorganizowania wzdłuż granic winowajcy strefy obsadzonej wojskiem, które
trzymałoby go jakby w oblężeniu. Rozciągnięcie takiego wojskowego kordonu jest
środkiem nowym, dotychczas prawu międzynarodowemu nieznanym. Jest to jednak
środek tak ostry i dotkliwy, że teoretyczny wysiłek w kierunku dociągnięcia go
do znaczenia pokojowych środków presji posiada nadto już chyba akademicki
charakter[22]).
W rzeczywistości „oblężony” nie uzna nigdy pokojowych wobec siebie zamiarów
„oblegających”. Jeśli zaś chodzi o morskie odcinki kordonu, to omawiana akcja
musiałaby po prostu przybrać postać blokady wojny morskiej unormowanej
deklaracją Londyńską z 26 lutego 1909 r. Byłaby zatem środkiem przysługującym
tylko państwom prowadzącym wojnę, środkiem świadczącym o tym, że stosujący go
prowadzi wojnę. Uczestniczący w blokadzie staną się więc przez to samo stronami
w wojnie, a o ich neutralności nie będzie mogło być mowy. Pomijając bowiem
bardzo sporną kwestię uprawnienia t. zw. blokady pokojowej[23]),
wystarczy stwierdzić, że nawet gdyby ten rodzaj blokady był instytucją uznaną
przez prawo międzynarodowe, nie mógłby w żadnym wypadku stawiać przeszkód państwom
trzecim w komunikowaniu się z blokowanym. Nie dopuszczać trzecich do
blokowanego może tylko blokada wojenna to jest właśnie głównym celem blokady
organizowanej przez Ligę i bez tego nie mogłaby być prawdziwie skuteczną, ani
też wypełniać obowiązku, jaki z mocy Paktu ciąży na członkach Ligi[24]).
Jeśli się zaś uzna, że wykonanie obowiązku, o którym mowa, musiałoby przybrać
na odcinku morskim formę blokady wojennej, to wówczas nie będzie można uchylić
się od wyciągnięcia wniosku, że także terytorialny kordon, przedłużający i
uzupełniający akcję morską, nie może być w istocie swojej czymś innym, jak
operacją wojenną. Tym samym także blokada już prowadzona wyłącznie na lądzie
przeciwko państwu nieposiadającemu granicy morskiej będzie posiadać ten sam
charakter działania wojennego, niedający się pogodzić z neutralnością.
Abstrahując od „oblegania” winowajcy, należy jednak również
stwierdzić, że same czysto wewnętrzne zarządzenia wydane w wykonaniu omawianego
obowiązku musiałyby sprzeciwiać się zasadom neutralności. Spełniający obowiązek
musiałby państwu dotkniętemu sankcjami oraz jego poddanym, a nadto wszystkim
trzecim ze względu na stosunki z nim, odebrać możność korzystania ze swoich
środków komunikacyjnych: przewozowych, pocztowych, telegraficznych,
telefonicznych itp. Wiadomo, że art. 7 Piątej Konwencji pozwala neutralnym na
wydanie tego rodzaju zakazu odnośnie do wywozu i tranzytu, art. zaś 8 otwiera
im również możność zabronienia korzystania z kabli, tudzież urządzeń telegrafu
bez drutu. Czyni to jednak wyłącznie pod warunkiem równomiernego stosowania
ograniczeń i zakazów do wszystkich prowadzących wojnę. W danym zaś wypadku
musiałby zakaz uderzać normalnie tylko w jedną ze stron wojujących.
Rozpatrywanie obowiązków grupy I. należy zamknąć stwierdzeniem, że
państwo, które je wykonuje nie może równocześnie uczynić zadość obowiązkom
państwa neutralnego, określonym prawem pozytywnym.
Nie czynią wyłomu we wspólnym charakterze obowiązków art. 16
Paktu, wykazującym sprzeczność z neutralnością, obowiązki grupy III. Jeśli się
bowiem wyobrazi jakiegoś członka Ligi, nie biorącego żadnego udziału w
przeprowadzaniu przeciwko winowajcy sankcji, a spełniającego tylko obowiązek
pomocy wobec państw stosujących choćby tylko ekonomiczne sankcje, (te zaś
ostatnie nie mogą być uważane za neutralne), to tern samem będzie pomagał
wyłącznie jednemu frontowi wojennemu i działał na szkodę strony przeciwnej.
Obowiązek pomocy prowadzi zresztą wprost do działań sprzecznych z
neutralnością: do finansowania akcji nieprzyjaznej w formie udzielania
pożyczek, bądź nawet w formie przejęcia części kosztów, a także do ew.
dostarczania środków technicznych. Prowadzi w szczególności do popierania
ofiary wojny zabronionej przy zerwaniu z zasadą równego traktowania stron
wojujących, chociażby np. do aprowidowania wyłącznie okrętów wojennych
napadniętego. Ofiara jest przecież również członkiem Ligi, któremu inni
zrzeszeni winni są „udzielać pomocy, aby oparł się wszelkim specjalnym środkom,
skierowanym przeciwko niemu przez państwo, które Pakt przełamało”. Chociaż
zatem Pakt nie stanowi wyraźnie na wypadek wprawienia w ruch sankcji wyłącznie
gospodarczych — żadnych pozytywnych świadczeń członków na rzecz ofiary wojny
zabronionej, taki jednak obowiązek tkwi w ogólnie ujętym obowiązku zdania 2
ustępu 3 art. 16. Nie da się on zaś żadną miarą pogodzić z neutralnością.
Ustalone powyżej stwierdzenia różnią się stanowczością od
konkluzji wywodów Whittona[25]),
który wprowadza do swego rozwiązania różne odcienie i nie opowiada się za
zaprzeczeniem, przecinającym kwestię pogadzalności
obowiązków członków Ligi z neutralnością. Pisze bowiem: „Akta presji, jakich
Pakt wymaga mogą się ograniczyć w danym wypadku do bojkotu lub do innych
zarządzeń, które nie zawierają naruszenia obowiązków neutralności". Z
drugiej jednak strony zgadza się, że sankcje gospodarcze „pod pewnymi względami
pociągają za sobą akta niedające się pogodzić z neutralnością”. A jednak
zajęcie bardziej zdecydowanego stanowiska jest nie tylko możliwe, lecz okazuje
się nadto w wyższym stopniu uzasadnione. Należy tylko jasno zdać sobie sprawę z
tego, że pozornie niewinny bojkot nie może obejść się bez posunięć stanowiących
naruszenie obowiązków państwa neutralnego, co do równego traktowania stron
walczących pozytywnym określonych prawem, oraz z tego, że przedsiębrane w danym
wypadku środki mają wyraźny cel szkodzenia jednej ze stron w prowadzonej przez
nią wojnie. Zbytnie cieniowanie odpowiedzi wypływa z czysto abstrakcyjnego porównywania
środków mających służyć za sankcje z środkami ewentualnej presji pokojowej,
przy czym nie zważa się, że idzie tu właśnie o toczącą się wojnę i o stanowisko
zajmowane wobec niej. Takie same środki materialne, stosowane wobec wojującego,
zabarwiają się prawniczo inaczej i stają się czym innym, niż gdy są stosowane w
pełni pokoju. Państwo, które chce podczas wojny zachować neutralność nie może
sobie pozwalać na wszystko co byłoby mu wolno czynić w czasie pokoju. Zapomina
się również o tern, że stan neutralności nie jest stanem bezwzględnie trwałym,
opartym mocno na niezłomnych przedmiotowych regułach i zależnym wyłącznie od
woli państwa uciekającego się do jego formy. Jest przeciwnie sytuacją chwiejną
i niepewną, której treść wypełniają znamiona powszechnie uznane i przez prawo
obiektywnie unormowane w pewnej tylko mierze, tak, że całe odcinki zdane są na
dowolną ocenę nie tylko neutralnego, lecz także prowadzących wojnę. Każdy z
nich, gdy przekona się o zróżnicowanym na swą niekorzyść zachowaniu się neutralnego,
uzna to za obrazę własnych swoich uprawnień. Nikt nie ma przecież obowiązku
traktować jako neutralnych tych, co wystawiają działa sankcji choćby tylko
gospodarczych po to, aby sprowadzić jego klęskę w wojnie. Wojujący nie znajdzie
w prawie obiektywnym żadnego hamulca który mógłby go powstrzymać od traktowania
stosującego sankcje jako swego przeciwnika. Oświetlenie problemu z tego punktu
widzenia nakazuje oceniać szanse neutralności raczej in mimus,
oraz przykładać do zachowań się neutralnego miarę surowszej
i bardziej rygorystycznej wykładni mających służyć za probierz norm prawa
międzynarodowego. Taka metoda, prowadzi do mniej subtelnych wyników, lecz
bliższa jest zapewne prawdziwym stosunkom życia, oraz rozwiązaniom, jakie ono
przyniesie.
Wywody dotychczasowe doprowadziły do wyniku, że członkowie Ligi,
którzy w czasie wojny zabronionej wykonywają obowiązki nałożone artykułem 16
Paktu, nie mogą pretendować do utrzymania neutralności. Zgadza się z tym
Londyńskie Oświadczenie Rady Ligi z 13 lutego 1920 r., które uznając utrzymanie
w ramach Ligi neutralności Szwajcarii, stwierdza, „zasadę, że pojęcie
neutralności członków Ligi Narodów nie da się pogodzić z ową inną zasadą, iż
wszyscy członkowie Ligi mają wspólnie działać dla wymuszenia poszanowania dla zobowiązań”.
W razie wojny zatem członkowie Ligi nie mogliby znaleźć miejsca w kole
neutralnych.
A jednak koło to można zakreślić o wiele większym promieniem,
jeśli się spojrzy na problem z innego punktu widzenia, mianowicie od strony
warunków, w jakich mają się konkretyzować owe obowiązki wynikające z art. 16.
Okaże się wówczas, że obowiązki te są bardzo luźne i że nie obciążają państw
skupionych w Lidze tak bezwzględnie, jakby można było mniemać. Słusznie pisze Schücking: „Art. 16 Paktu na razie jest jeszcze bronią ze
stępionym ostrzem[26]).
Obowiązki przez prawo nakładane można na ogół podzielić na takie,
których skonkretyzowanie zależy od powstania sytuacji dających się całkowicie
obiektywnie stwierdzić, oraz na takie, których skonkretyzowanie zawisło w
większej lub mniejszej mierze od subiektywnej oceny sytuacji ze strony samego
zobowiązanego. Przykładem owych pierwszych obowiązków obiektywnie określonych
co do momentu wykonania, mogą być takie, których wykonanie zależy np. od
wydania przez władze odpowiedniego aktu szczegółowego, albo od nadejścia z góry
ustanowionego terminu. Przykładem drugich, subiektywnie określonych obowiązków,
mogą być takie, których skonkretyzowanie zawisło od sytuacji faktycznych,
określonych przez prawo jedynie w sposób ogólnikowy, np. „gdy zajdzie
konieczność państwowa”, „gdy będzie tego wymagał wyższy interes państwa”, „dla
uniknięcia grożącego niebezpieczeństwa" itp. Wykonanie tego rodzaju
obowiązków nie jest wprawdzie zdane tylko na dobrą wolę zobowiązanego. W skład
jednak momentów, mających determinować powstanie konkretnego obowiązku wchodzi
własna ocena zobowiązanego, któremu prawo dostarcza jedynie skąpych punktów
orientacyjnych. Tego też rodzaju obowiązki trudno jest nieraz odróżnić w praktyce
od uprawnień. Kryterium będzie stanowić odpowiedzialność za niespełnienie
obowiązku: złożenie sankcji w ręce organów władnych osądzać zachowanie się
zobowiązanego i jego ocenę sytuacji, mającej rodzić obowiązek. Słyszy się
jeszcze często o obowiązkach fakultatywnych, których spełnienie przy nastaniu
oznaczonego stanu faktycznego, zależy wyłącznie do woli samego zobowiązanego.
Nie są to jednak obowiązki: nie różnią się przecież niczym od uprawnień. Kto
robi coś dlatego tylko, że sam tak chce, nie jest zobowiązanym. Prawo upoważnia
go wówczas, ale nie nakazuje mu niczego.
Do którego z tych rodzajów obowiązków (prawdziwych czy też tylko
rzekomych) należy zaliczyć obowiązki art. 16 Paktu?
Gdy państwo jakieś ucieka się do wojny wbrew postanowieniom
artykułów 12, 13, lub 15 (wzgl. także 17), członkowie Ligi mają obowiązek
zastosować wobec niego natychmiast sankcje gospodarcze. Zobowiązanie brzmi
stanowczo i bezwzględnie. Gdy ziści się fakt wojny zabronionej, związany z nim
normatywnie skutek (powstanie konkretnego obowiązku członków) pojawia się
natychmiast i winien być bezzwłocznie zrealizowany. Czy jednak ów fakt —
przyczyna jest tak prosty i oczywisty, aby jego istnienie było dla wszystkich
całkiem niewątpliwe? Czy sytuacja zdolna jest wywołać jak gdyby automatycznie
ze strony każdego z członków nakazaną przez Pakt sankcję? Bynajmniej.
Przestępstwo wojny zabronione] występuje w bardzo złożonych okolicznościach i
przejawia się w formie działań, których przestępczą naturę nie łatwo ustalić.
Moment napaści, zaczepki, prowokacji, obrony legalnej splatają się często w
praktyce w sposób nie do rozwikłania, w każdym zaś razie nie uwydatniają się w
sposób od razu bijący w oczy. W razie wybuchu wojny pomiędzy dwoma państwami,
ustalenie, które z nich przełamało Pakt, które należy uznać za winowajcę, jest
nader trudne, nawet przy pomocy pozornie jasnych kryteriów art. 12, 13 i 15.
Pakt pomija zaś zupełnym milczeniem tę ważną sprawę ustalenia winy
uzasadniającej reakcję. Nie wprowadza żadnej instancji władnej orzec autorytatywnie,
że dane państwo, znajdujące się w wojnie, przełamało Pakt i że wobec tego
ziścił się warunek, od którego zawisł konkretny obowiązek wszystkich członków
natychmiastowego wprowadzenia w czyn przeciw niemu sankcji gospodarczych. Taką
quasi sądową instancją nie jest ani Rada, ani Zgromadzenie. Prawda, że Pakt
powołuje je konkurencyjnie do „rozpatrywania wszelkich zagadnień, które
mieszczą się w sferze działalności Ligi, lub dotyczą pokoju świata” (art. 3 i
4). Nic wynika jednak z tego bynajmniej, aby organa Ligi miały prawo narzucać
swoje decyzje członkom we wszystkich tych sprawach. I nie mogą również wydawać
żadnych wiążących ustaleń w kwestiach związanych z ew. przełamaniem Paktu.
Skoro zaś tak jest, to ocena sytuacji faktycznej należeć może tylko do
poszczególnych państw zobowiązanych do stosowania sankcji. Stwierdza to
wspominana już uchwala Zgromadzenia z 1921 r.: „Decyzja, czy ma miejsce
przełamanie Paktu, należy do poszczególnych członków”. Podkreśla to m. innymi
bardzo mocno dołączona do wspomnianego Traktatu niemiecko-sowieckiego nota
ministra Stresemanna: „Należy wziąć pod uwagę, że
kwestia, czy w jakimś zbrojnym konflikcie z państwem trzecim ZSRR jest
napastnikiem, może być rozstrzygnięta ze skutkiem związania Niemiec jedynie za
zgodą tych ostatnich, z czego wynika, że oskarżenie wniesione ew. przez inne
państwa przeciwko ZSRR, któryby zdaniem Niemiec nie
było usprawiedliwione, nie obowiązywałoby ich do uczestniczenia w jakichkolwiek
środkach opartych na art. 16”. Skoro zatem każdy z członków sam wyłącznie
ocenia sytuację faktyczną z którą ma się wiązać powstanie jego konkretnych
obowiązków, to całkiem możliwe jest pojawienie się różnych ocen[27]).
Pewn z członków mogą opowiedzieć się za jedną ze
stron jako ofiarą, drudzy zaś uznać ją za winną wywołania wojny zabronionej.
Inni wreszcie mogą oświadczyć, że nie posiadają dostatecznych danych do zajęcia
stanowiska i że wobec tego muszą pozostać neutralnymi. Nawet opinia wydana ew.
przez Radę nie potrafiłaby zapobiec temu stanowi rzeczy. Pomijając już paradoks
Paktu, który nie wyjmuje owej opinii od ogólnej reguły jednomyślności uchwał[28]),
(a zatem przy głosie decydującym stron, które w myśl ust. 6 art. 4 muszą być, o
ile nie są reprezentowane w Radzie, zaproszone do wysłania swego
przedstawiciela, — chodzi przecież o sprawę specjalnie ich interesującą), nawet
taka jednomyślna opina nie posiadałaby wobec członków mocy wiążącej i każdy z
nich zachowałby nadal pełne prawo własnej oceny zaszłych
faktów. Gdyby się jednak nawet przyjęło wielką moralną wagę opinii Rady
potępiającej którąś ze stron walczących, gdyby się przypuściło dalej, że
powszechna międzynarodowa opinia zsolidaryzuje się ze zdaniem Rady, tak, że pod
jej naciskiem żaden z członków faktycznie nie mógłby uchylić się od wykonania
swoich zobowiązań, to i tak jeszcze pozostaje znaczny margines dla
neutralności. Rada bowiem musiałaby przed wydaniem uchwały przeprowadzić
śledztwo, wysłać na miejsce wypadków komisję mającą za zadanie dokonać badań i
opracować sprawozdanie. Wszystko to wymaga znacznego nieraz czasu. Tymczasem
zaś ci z członków, którzy będą mieć po temu wolę, mogą zachowywać się
neutralnie.
Również obowiązki grupy III i IV noszą tern samem charakter
obowiązków subiektywnie determinowanych. Nie powstanie konkretny obowiązek
popierania państw stosujących sankcje po stronie tego, kto nie uzna się za
przekonanego o słuszności ich akcji, — ani też obowiązek udzielania poparcia w
odpieraniu środków specjalnych, zastosowanych przez państwo łamiące Pakt, po
stronie tego, kto uważa, że państwo to nie dopuściło się przełamania. To samo
odnosi się do obowiązku ułatwiania przejścia przez własne terytorium wojsk
egzekucyjnych. Ułatwienia owe mają nadto służyć członkom uczestniczącym we
wspólnej akcji podjętej dla wymuszenia poszanowania dla Paktu; kiedy zaś akcja
jest wspólna? Chyba wówczas tylko, gdy wszyscy członkowie, za wyjątkiem
napastnika, solidaryzują się z nią. Akcja przedsięwzięta tylko przez
poszczególnych członków na własną rękę (mają do niej prawo, skoro według Paktu
zostali dotknięci aktem nieprzyjacielskim) nie jest przecież wspólną.
Co się w końcu tyczy rzekomego obowiązku grupy II (sankcje
wojskowe), to nie jest on wcale obowiązkiem. Jednogłośnie przyznaje mu się wyłącznie
fakultatywny charakter[29]). Zalecenie Rady, o którym mówi art. 16.
nie wiąże państw do jakich się zwraca. Pakt pozostawia całkowicie dobrej ich
woli zadość uczynienie zaleceniu. Dostarczenie kontyngentu dla wspólnej akcji
zbrojnej przeciwko winnemu wojny zabronionej można by trafniej nazwać
uprawnieniem.
Pakt, kształtując obowiązki art. 16 jako subiektywnie
determinowane, wykazuje tym samem znaczne luki w stosunku do celu, jaki
pierwotnie przyświecał jego inicjatorom. Daremnie usiłował je zapełnić Protokół
Genewski. W lukach zaś tych wygodnie może sadowić się neutralność.
Pozostaje jeszcze zbadać naturę obowiązku: z art. 10,
Polega on, jak wiadomo, nie tylko na szanowaniu,, ale także na „chronieniu
przeciw wszelkiej napaści z zewnątrz całości terytorium oraz obecnej
niezawisłości politycznej wszystkich członków Ligi”, „W razie napaści, groźby
napaści, lub jej niebezpieczeństwa. Rada rozważa środki, mające zapewnić
wykonanie tego zobowiązania”. Mimo bardzo stanowczego tonu postanowienia,, nie
różni się ono pod względem skuteczności od przepisów art. 16. Jak przełamanie
artykułów Paktu chronionych przez art. 16, tak samo przełamanie art. 10 w
drodze wojny podjętej w celu rabunku cudzego terytorium wzgl. zniszczenia niezawisłości
nie podlega żadnej instancji władnej stwierdzić przestępstwo autorytatywnie.
Ocena sytuacji, kwalifikacja zaszłych zdarzeń należy
także tutaj do każdego poszczególnego członka. Uchwała Rady nie posiada również
wiążącej członków mocy. Ma wyłącznie opiniodawczy charakter zarówno co do
stwierdzenia i skwalifikowania faktów, jak odnośnie do środków jakie mają
stanowić prawną na nie reakcję[30]). Różnica zachodzi może ta, że bez
uchwały Rady nikt nie powinien spontanicznie na własną rękę reagować[31]),
że natomiast przy art. 16 winien każdy z członków natychmiast puścić w ruch
przynajmniej ekonomiczne sankcje. Rada „rozważa” tylko, bynajmniej nie orzeka,
nie wyrokuje, ani nakazuje. Także zatem w wypadku art. 10 każde państwo jest
panem swego stanowiska wobec wypadków, a obowiązki jego należą do subiektywnie
determinowanych i to w wyższym może jeszcze stopniu. Probierz oceny spoczywa
bowiem tutaj w celach wojny, nie zaś jak art. 16 w momentach formalnych
łatwiejszych bądź co bądź do ustalenia[32]. Prawda, że owe zabronione cele
mogą się stać oczywistymi dla wszystkich. Lecz chwila ta wystąpi dopiero po
zakończeniu właściwej, wojny, gdy wygrywający będzie chciał urzeczywistnić
osiągnięte orężem cele zakazane: niekoniecznie zresztą wszczynający wojnę
będzie wówczas winowajcą. W takiej sytuacji powstanie niewątpliwie konkretny
prawny obowiązek interwencji po stronie wszystkich członków Ligi. W razie wyprawy
zorganizowanej w obronie pobitego, sytuacja będzie bowiem dostatecznie
zobiektywizowana i prawnie nie będzie wolno żadnemu z członków pozostać
neutralnym, choć oczywiście nie każdy weźmie w wyprawie czynny udział[33]).
Jest to jedyny wypadek, kiedy Paktem ustanowione obowiązki, zbliżają się do
typa „obiektywnie determinowanych”.
Pakt nie zamyka zatem drogi do neutralności członkom Ligi nawet na
wypadek wojny zabronionej!. Nie tylko nie zakazuje im zachowywania neutralności,
ale składa w ich ręce decyzję o postawie jaką przybiorą. Nakazuje wprawdzie
wypełniać przyjęte wobec Ligi zobowiązania w dobrej wierze. Nie żąda jednak,
aby członkowie poddawali obcemu dyktatowi swe sumienia i przekonania oraz
samodzielność własnego sądu. Członkowie zaś postawieni wobec rzeczywistych
sytuacji, będą częściej, przy najlepszej nawet wierze, nurtowani wątpliwościami
i niepewnością, gdzie prawda, aniżeli oświecani promieniami słuszności,
przemawiającej do każdego z niezbitą oczywistością.
Odpowiedź na pierwsze z postawionych pytań, w jakiej mierze Pakt
Ligi Narodów wpłynął na zmniejszenie legalnych możliwości neutralności brzmi
zatem: możliwości te są obecnie mniejsze niż były przed Paktem, skoro
neutralnymi nie mogą już być: 1) te państwa, które uznały, że dana wojna
uzasadnia zastosowanie wobec którejś ze stron walczących sankcji, i które
przystąpią do wykonywania swoich w tym względzie zobowiązań, 2) wszyscy
członkowie Ligi w razie dokonania na którymś z pomiędzy nich rabunku terytorium,
wzgl. pozbawienia niezawisłości. Możliwości legalne neutralności są niemniej
tak jeszcze obszerne, że nie może: być mowy o zupełnym wyparciu przez Pakt tej
instytucji z prawa narodów,, nawet w odniesieniu do członków Ligi.
6.
Na drugie pytanie, odnoszące się do ew. zmiany treści pojęcia
neutralności, pozwala prawo pozytywne udzielić tylko przeczącej odpowiedzi.
Konwencje Haskie obowiązują po dziś dzień państwa, które do nich przystąpiły i
przez żadne późniejsze układy nie zostały zmienione. Poszczególne państwa w
umowach przyrzekających wzajemną neutralność używają też niewątpliwie tego
terminu w klasycznym jego znaczeniu. Szwajcaria zazdrosna o swą wieczystą
neutralizację, uzyskała w łonie Ligi wyjątkowe stanowisko i uwolniła się od
wszelkich obowiązków członka, które by nie mogły być wykonywane przez państwo
neutralne na zasadzie dawnych reguł.
Wysunięto jednak inną jeszcze koncepcję. Godząc się mianowicie na
to, że neutralność w dawnej swej postaci żyje w prawie międzynarodowym nadal
pomimo Paktu, twierdzi ona, że dzięki Paktowi pojawiła się na horyzoncie
prawniczym, jakby młodsza siostra neutralności, podobna do niej choć nie mająca
rysów o tak prostych i surowych liniach. Ochrzczono ją mianem „neutralności
zróżnicowanej”. Odkrył ją bodajże F a u c h i 1 1 e[34]).
Oto jak ją opisuje i w jaki sposób uzasadnia swoje spostrzeżenia: „Jeśli
ustanowienie Ligi Narodów nie jest w sposób konieczny sprzeczne z koncepcją
neutralności, to czy nie powinno wywołać przemian zasad, które się na nią
składają? Pojęcie neutralności nie jest bowiem samo przez się pojęciem
niezmiennym: idea neutralności, przechodziła pod wieloma względami ewolucję,
przystosowując się do kolejno tworzonych układów prawnych”. „Gdy jakieś państwo
ucieka się do wojny nie przestrzegając postępowania i terminów Jakich
Pakt wymaga, państwa uczestniczące w Lidze mogą wystąpić przeciwko niemu ze
swymi siłami zbrojnymi, lecz nie są do tego bezwzględnie obowiązane. Obowiązane
są jedynie przerwać z nim wszelkie stosunki, oraz otworzyć przejście siłom
zbrojnym tych, co chcą działać wojskowo. Wynika stąd, że w takim wypadku
członkowie Ligi będą mogli znaleźć się w różnych sytuacjach: jedni ograniczą
się do zerwania wszelkich stosunków z państwem buntowniczym, oraz do otwarcia
swych terytoriów dla sil skierowanych przeciwko niemu, inni zaś wyślą jeszcze
prócz tego przeciwko niemu siłę zbrojną. Czyż nie należy uważać tych pierwszych
za neutralnych pod względem wojskowym? Lecz wtenczas neutralność ich przybiera
szczególny charakter: nie jest to już całkowite wstrzymanie się od wszelkich
aktów nieprzyjaznych oraz bezstronność wobec obydwu stron prowadzących wojnę,
czego wymaga obecny pogląd na neutralność, lecz jest to neutralność mniej
bezwzględna, neutralność zróżnicowana. Państwo bowiem neutralne pod względem
wojskowym zrywa stosunki z państwem buntowniczym i pozwala na przejście sił
wysłanych przeciwko niemu, zachowując równocześnie stosunki z nieprzyjacielem
buntownika i wzbraniając przejścia jego wojskom przeznaczonym do zwalczania
przeciwnika. Pod tym ostatnim względem pojęcie neutralności zbliża się do tego,
czym było w XVII w., kiedy nie wyłączało przechodu wojsk stron wojujących przez
neutralne terytorium. Jednakowoż poza wypadkiem wojny uzasadniającej
zastosowania art. 16 Paktu normy rządzące dotychczas neutralnością pozostają
niezmienione, zarówno wówczas, gdy państwa neutralne są członkami Ligi Narodów,
jak wówczas, gdy nie należą do jej członków. Dochodzi się w ten sposób w prawie
traktującym o neutralności do rozróżnienia reguł jakie winny być stosowane,
według tego, czy chodzi o wojny przez Pakt tolerowane, w którym to wypadku mają
zastosowanie obecne zasady neutralności, czy też o wojny zabronione tzn.
prowadzone wbrew stypulacjom Paktu, w którym to wypadku neutralność wykazuje
specjalny charakter. W stosunku do wojny, w której jedna ze stron walczy za
prawo, druga zaś za sprawę niesłuszną, niema neutralności bezwzględnej i
bezwarunkowej, a występuje tylko neutralność w pewnej mierze względna i
zróżnicowana; prawo międzynarodowe przeprowadza wówczas w odniesieniu do prawa
neutralności różnicę pomiędzy stronami na podstawie zgodności z prawem ich
sprawy”.
W jaki sposób należy ocenić koncepcję „neutralności
zróżnicowanej”? Wolno oczywiście każdemu chrzcić tern imieniem sytuację
członków Ligi nie biorących zbrojnego udziału w wojnie egzekucyjnej,
wykonywających natomiast wszystkie pozostałe obowiązki art. 16 i działających
przeto na szkodę strony uznanej za winną przełamania Paktu. Lecz taka nazwa nie
będzie szczęśliwa. Stan bowiem, o którym mowa, nie jest podobny do stanu jaki
obecnie uważa się za neutralność, a nawet do owego z XVII w., skoro wówczas
państwo neutralne otwierało terytorium dla przemarszu wojsk obydwu stron, a nie
wyłącznie jednej z mich. Moment jednostronnego faworyzowania operacji nie
mówiąc już o udzielaniu innego rodzaju pomocy, jest sprzeczny z samą istotą
neutralności. Owa „zróżnicowana neutralność” nie występuje jako jeden z
gatunków pewnego wspólnego rodzaju lecz pojawia się jako pojęcie, które nie
może być ujmowane z neutralnością w żadną nadrzędną całość. Niema tutaj
zróżnicowania, istnieje wprost sprzeczność. Tern samem nie może być również
mowy o ewolucji pojęcia neutralności. Nazwa jest przeto nielogiczna. Więcej
jeszcze, jest prawniczo nietrafna. Jeżeli bowiem „neutralnością” ma być w danym
wypadku stan polegający właśnie na niedopełnianiu zasadniczych obowiązków
neutralności, to mogłoby to dziać się chyba dlatego, iż stan ten łączą z
neutralnością uprawnienia analogiczne do uprawnień państwa neutralnego. Jakież
są zatem uprawnienia państw, które pomagają nie militarnie ofierze wojny
zabronionej, tudzież państwom stającym w jej obronie i łączącym się z nią w
walce przeciwko napastnikowi? Gdzież są teksty gwarantujące poszanowanie ze
strony napastnika uprawnień takiego państwa jako państwa neutralnego? Prawnicza
treść obydwu rzekomych gatunków neutralności jest całkowicie różna. Nic
wspólnego nie mają z sobą, ani składające się na nią obowiązki, ani
uprawnienia.
W wyższym już znacznie stopniu przypomina owa „zróżnicowana
neutralność stan wojny, o ile chodzi o stosunek znajdującego się w niej państwa
do członków Ligi podejmujących wojnę egzekucyjną, i do państwa, które Pakt
złamało. Zauważył to H a m m a r s k j o l d[35]),
który scharakteryzowawszy obowiązki nałożone przez Pakt na członków Ligi w
wypadku wojny zabronionej, mówi: „Lecz ani słowa o wypowiedzeniu wojny, ani też
nawet o zerwaniu stosunków dyplomatycznych! Wyznajmy, że nie jest to zbyt
jasne. Wydaje się jednak, że chodzi raczej o nową formę wojny, aniżeli o jakiś
rodzaj neutralności”. Jeśli zaś chce się koniecznie wprowadzić nazwę na
oznaczenie tych członków Ligi, którzy biorą udział we wspólnej akcji podjętej
dla wymuszenia poszanowania Paktu przy pomocy środków niewojskowych, wydaje
się, że można by w tym celu się gnać do prawa Brytyjskiej Rzeczypospolitej
Narodów.
Zna ono mianowicie pojęcie „biernego prowadzenia wojny”. Wiadomo,
że samodzielni członkowie Rzeczypospolitej Brytyjskiej, mimo iż posiadają
pełnię osobowości międzynarodowej, wchodzą jako części w skład Imperium w tę
osobowość również wyposażonego. Wynika stąd, że każde wypowiedzenie wojny przez
Koronę, jako naczelną władzę całości, sprawującą międzynarodowe uprawnienia
Imperium, angażuje wobec przeciwnika cale Imperium wraz z wszystkimi częściami,
niezależnie od tego, za którego z rządów radą nastąpiło. Wszyscy członkowie
Rzeczypospolitej znajdą się w takim wypadku automatycznie w stanie wojny.
Imperium tworzy wobec przeciwnika całość, a przynajmniej przeciwnik ma prawo
traktować je jako całość, niezależnie od tego, czy na wojnę zgodziły się
wszystkie gabinety, czy też nie. Nie wynika stąd jednak bynajmniej, aby w razie
wybuchu wojny każdy z członków był obowiązany do czynnego w niej udziału. W
każdym poszczególnym wypadku, każda z samodzielnych części Imperium rozstrzyga
sama o tern, czy i w jakich rozmiarach weźmie czynny udział w wojnie.
Automatyczne rozciągnięcie stanu wojny na wszystkie części Imperium sprawia
tylko, że nawet członkowie niebiorący bezpośredniego udziału w operacjach
wojennych nie mogą pozostać neutralni, że są natomiast „biernie prowadzącymi
wojnę”. Ten stan rzeczy uprawnia przeciwnika do przedsiębrania także przeciwko
nim wszelkich kroków nieprzyjacielskich. Dawniej zaś upoważniał Wielką Brytanię
na podstawie legał law do używania ich terytoriów do
jakichkolwiek akcji związanych z prowadzeniem wojny.
Otóż zachodzi bezsprzecznie analogia pomiędzy rzekomymi
„zróżnicowanymi neutralnymi”, a brytyjskimi „biernie prowadzącymi wojnę”.
Różnice przejawiają się w sposobie powstawania każdego-z tych stanów, w
mniejszej już mierze w wypływających ze stanu danego obowiązkach wobec czynnie
walczących członków odnośnych Związków. Stosunek jednak do przeciwnika wykazuje
istotne podobieństwo.
„Zróżnicowani neutralni” nie są neutralnymi skoro pomagają jednej
ze stron i działają na szkodę akcji wojennej strony drugiej, której nic nie
nakazuje traktować ich odmiennie od tych co zbrojnie przeciw niej wystąpili.
Skoro jednak nie chwytają za broń i zwalczają przeciwnika środkami nie
wojskowymi, są „wojskowo biernie prowadzącymi wojnę”.
[1] Por. np. Cohn. Neutralité et la Société des Nations. (Munch: les origines
et l'oeuvre de la Société
des Nations. Copenhague 1924. II. 199—201). Borel La nautralité
de la Suisse au sein de la Société des Nations. (R.
G. D. I. P. 2e serie, t. II. 1920). Politis. Les nouvelles
tendances du droit international. (Paris 1927).
[2] Por. Fauchille=Bonfils.
Traité de droit international public. Paris 1921. Nr. 1446—11. Podobnie Prof. Zygmunt Cybichowski
pisze: „Podkreślić trzeba, że pojęcie neutralności dla Ligi i jej członków
przestało istnieć, zakłócenie pokoju przez jakiekolwiek państwo nie jest dla
Ligi i jej członków obcą sprawą, lecz własną sprawą, o której powiedzieć sobie
muszą: tua res agituj”. (Prawo międzynarodowe.
Warszawa 1932 — str. 104).
[3]
Patrz np. Fauchille
op. cit. 1446—13. Także Borel op. cit. str. 170—171.
[4] Recueil des Cours de l'Academie de droit international. 1927. II. (Tome 17
de la Collection). Str. 449—571.
[5] Patrz np. Fauchille
op. cit. Nr. 1457, 1453.
[6] Franz Liszt. Das Yölkerrecht. (Zwolfte Auflage). Berlin 1925 —
Str. 537.
[7] Por. Schücking-Wehberg, Die Satzung des Vö1kerbundes. (Zweite
Auflage). Berlin 1924. — Strona
93 oraz 515—516.
[8] Schücking-Wehberg, op. cit. Str. 598—599.
[9] Schücking-Wehberg,
Op. cit. 93 i 596.
[10] Schücking-Wehberg, Op. cit. 596-597.
[11] Np. Dr. Mirosław Gonsiorowski.
Société des Nations et Problème
de la Paix. Paris 1927. T. II. str. 370. Także Whitton. Op. cit. Str. 482.
[12] Op. cit. str. 589.
[13] Inaczej Whitton. Op.
cit. passim.
[14] Hammarskjold. La Neutralité en général. Biblioteca Visseriana. T. III. Str. 59.
[15]
Zgodnie Whitton. Op. cit. Str.
459, 477 i 479. Wyłącza jednak wypadek, gdy jedna ze stron odmawia zastosowania
się do rozstrzygnięcia wydanego przez Ligę.
[16] Op.
cit. Str. 644.
[17] Op.
cit. Str. 643.
[18] Por. Schücking-Wehberg. Op. cit. Str. 635.
[19]
Op. cit. Str. 500—501.
[20]
Whitton za Oppenheiniem. Op. cit. Str.
509.
[21]
Stwierdza to między innymi także Rada Szwajcarii we
wzmiankowanym Orędziu.
[22]
N. p. Whitton mówi o
blokadzie pokojowej, op. cit. str. 506 i 508.
[23] P. Fauchille. Op. cit. Nr.
991.
[24]
Gonsiorowski. Op. cit. T. II. Str. 417.
[25] Op. cit. Str. 510-511.
[26] Schücking. Le développement
du Pacte de la Société des
Nations. (Rccueil des Cours,
1927. V).
[27] or. Schücking-Wehberg. Op. cit. Str. 619. Także Gonsiorowski. Op. cit. T. II. Str.
407.
[28]
Wadliwość tę starała się naprawić uchwala rewizyjna
II. Zgromadzenia z 4 października 1921 r., nie doczekała się jednak
ratyfikacji. Schücking-Wehberg sądzą, że już obecnie
nie należy liczyć głosów państw stojących w konflikcie. Op. cit. Str. 620.
[29]
Schücking-Wehberg. Op. cit. Str. 632
[30]
Ten ostatni punkt stwierdza interpretacyjna uchwała
IV Zgromadzenia; według niej zalecenie Rady nie posiada mocy wiążącej, tak, że
sami członkowie rozstrzygają o swym udziale wojskowym w obronie napadniętego.
[31]
Inaczej Schücking-Wehberg.
Op. cit. Str. 464, 465. Również Gonsiorowski. Op. cit. T. II. Str. 287—288.
[32] Por. Schücking-Wehberg. Op. cit. Str. 460. Także Whitton. Op. cit. Str.
525.
[33]
W h i t t o n. Op. cit.
Str. 524, wyraża pogląd, iż każdy członek jest obowiązany przedsięwziąć
wszelkie skuteczne środki, tak, że gdy nie- można w inny sposób ochronić
państwa napadniętego, należy uciec się do środków siły i nawet wypowiedzieć
wojnę winowajcy. Przyznaje jednak na str. 525, że panująca wykładnia przyjmuje,
że należy świadczyć tylko „to wszystko, czego można rozsądnie wymagać od
każdego z członków dla celu urzeczywistnienia gwarancji zbiorowej”, to zaś
zależy oczywiście od dobrej woli i rozumnej oceny każdego poszczególnego
państwa.
[34] Op. cit. T. II. Nr. 1445—13.
[35]
Op. cit. Str. 139.