Bronisław Łagowski uznaje Solidarność za ruch
kontrrewolucyjny, który zamierzał reaktywować podstawową ideę komunistyczną.
Jedyny realizowalny społecznie postulat ideologii marksistowsko-leninowskiej
polegał bowiem na zniesieniu prywatnych środków produkcji. „Reszta była mglistą
obietnicą uwznioślenia człowieka, czymś na kształt świeckiej religii. Poza
postulatem uspołecznienia środków produkcji komunizm był zatem fikcją,
marzeniem nie do zrealizowania, czy wręcz kalamburem, polegającym na
zestawieniu sprzecznych pojęć. Realnie z całej ideologii komunistycznej
wprowadzono tylko kolektywizm własności i żaden inny składnik państwa nie mógł
mieć komunistycznych cech: nie ma komunistycznego wojska, komunistycznej
policji, komunistycznej dyplomacji itd. Zatem chcąc walczyć z władzą
komunistyczną należało przede wszystkim opowiedzieć się za gospodarką
wolnorynkową, czyli za prywatną własnością środków produkcji. Solidarność tego
nie robiła, przeciwnie, jak to wielokrotnie powtarzał profesor Jan Winiecki,
żądała spełnienia obietnic socjalistycznych. Solidarność nie była zatem
kontrrewolucją w kierunku liberalnym, jak ja bym tego oczekiwał, lecz buntem
przeciw władzy”[1]. Ruch społeczny zamiast wzmacniać
proces dezideologizacji PZPR i ewolucję PRL-u w kierunku państwa narodowego
uruchomił proces odwrotny. Łagowski za kluczowy uznaje zatem gospodarczy wymiar
projektu politycznego Solidarności, a w szczególności kwestię reformy
państwowych zakładów przemysłowych. Przeanalizujmy ten wątek, by na końcu móc
zmierzyć się z tezą, czy rzeczywiście Solidarność zamierzała reaktywować
podstawową ideę komunistyczną.
Dwie strategie wyjścia z kryzysu
Przez pierwszy rok trwania Solidarności dominowało
w niej przekonanie, że formułowanie daleko idących reform gospodarczych
oznaczać będzie otwarty konflikt z władzą, co zagraża istnieniu samego Związku.
Z tego względu większość działaczy w tym okresie zgadzała się, by ograniczyć
postulaty wyłącznie do tradycyjnych zadań związku zawodowego. Przyjęta w pierwszym
okresie strategia polegała więc na oddaleniu wszelkich aspiracji do
kształtowania całościowej reformy gospodarczej i skupieniu się wyłącznie na
kwestiach zatrudnienia i płac. Kolejne miesiące przyniosły jednak istotną
zmianę. Pogłębiający się kryzys ekonomiczny, połączony z narastającym
niepokojem społecznym, przyczynił się do radykalizacji gospodarczych postulatów
Solidarności. Sytuacja stała się szczególnie groźna w czerwcu i lipcu 1981 r. W
tym okresie załamał się w Polsce system reglamentacji, który doprowadził do
chronicznego braku towarów na rynku artykułów konsumpcyjnych, łącznie z
artykułami pierwszej potrzeby. Szczególnie groźnym zjawiskiem były organizowane
w tym czasie w różnych miastach Polski marsze głodowe, które oznaczały wylanie
się protestu społecznego poza bramy zakładów pracy. Coraz częściej
pojawiały się także głosy, że jeśli Związek nie podejmie odpowiedzialności za
reformę gospodarczą, to „zaciąży na nim odpowiedzialność za katastrofę narodową”[2].
W lecie 1981 r. działacze stanęli zatem przed
kluczową decyzją: jaką drogą Solidarność powinna odtąd zmierzać w aspekcie
reformy polityki gospodarczej państwa. Głównym problemem szczegółowym było zaś
ustosunkowanie się do kwestii społecznej własności środków produkcji oraz
sposobu zarządzania przedsiębiorstwami. Podstawowy wybór polegał zatem na
opowiedzeniu się za jedną z dwóch możliwych strategii. Pierwsza z nich
postulowała rozpoczęcie przemian systemowych polegających na przejściu od
systemu społecznych środków produkcji w kierunku ustanowienia ich prywatnej
własności. W ten oto sposób dokonałoby się przejście od gospodarki
komunistycznej w kierunku kapitalizmu. Druga strategia polegała na zachowaniu
społecznej własności zakładów przemysłowych, kluczowej cechy ówczesnego
państwa, reformując jednak dogłębnie sposób ich zarządzania. To pierwsze
rozwiązanie jeszcze przed Sierpniem zaproponował Mirosław Dzielski;
to drugie będzie między innymi kluczową ideą Samorządnej Rzeczypospolitej,
której zwolennikiem był zwłaszcza Jacek Kuroń.
Na przełomie lat 70. i 80. Dzielski
opublikował w „Merkuriuszu Krakowskim & Światowym” słynny pamflet Życzenia
noworoczne Adolfa Romańskiego dla por. Jerzego Borewicza. Główna idea tego
tekstu opierała się na dostrzeżeniu w aparacie władzy przewagi cyników,
czyli osób obojętnych na ideologię marksistowsko-leninowską, którzy w swojej
działalności politycznej są motywowani wyłącznie własnym interesem osobistym.
Chcąc dokonać w Polsce jakichkolwiek reform wewnętrznych, trzeba w propozycjach
zmian uwzględnić ich interes grupowy. Dzielski
postulował zatem parcelację przemysłu państwowego, w wyniku której w dużym
stopniu miałby on przejść na własność cyników. „Dziś socjalizm w Polsce nie ma
żadnych zwolenników i nikt nie wystąpi w jego obronie, pod warunkiem, że zmiany
dokonane zostaną przez silną władzę znającą cele własnego działania. Potrzebna
jest całkowita reprywatyzacja naszej gospodarki. Powtarzam: całkowita, a nie
częściowa”. Trzeba reprywatyzacji dokonać tak, by „wszyscy uczestnicy władzy”
byli w niej „materialnie i bezpośrednio zainteresowani”. W zamian społeczeństwo
otrzymałoby wolność gospodarczą i osobistą. „Sądzę, że przed reformami, które
tu proponuję, powstrzymuje rządzących głównie uwierzenie we własne kłamstwo, że
ludzie w Polsce pragną socjalizmu i demokracji. Myślę, że ludzie w Polsce mają
już zupełnie dość socjalizmu i dawno zapomnieli czym jest demokracja, której
musieliby się długo i cierpliwie uczyć. Jestem natomiast przekonany, że dość
mają kłamstwa, nonsensu, marnotrawstwa i bezprawia. Reformy, które proponuję
zadośćuczynią tym elementarnym potrzebom społecznym, a także charakterystycznej
dla Polaków potrzebie wolności, którą zaspokoicie dając swobodę produkowania,
swobodę podróżowania i zabezpieczając społeczeństwu ochronę prawa”. Taka
reforma zagwarantuje zatem przedstawicielom aparatu partyjnego, służby
bezpieczeństwa, milicji i wojska dalszy udział we władzy oraz bogactwo
osobiste, a społeczeństwu cały szereg wolności: wolność produkowania i
sprzedawania produktów własnej pracy, wolność podróżowania, wreszcie swobodę
religijną, która zapewni przychylność Kościoła dla tak zarysowanych reform[3].
Pamflet Dzielskiego to zatem całkiem poważna
propozycja przejścia od gospodarki komunistycznej do kapitalizmu poprzez
radykalne uwłaszczenie nomenklatury. Głównym celem krakowskiego teoretyka było
wprowadzenie w Polsce zasad wolnorynkowych, dla której to zmiany niezbędne było
uzyskanie poparcia ze strony aparatu partyjnego. Licząc na jego
dezideologizację Dzielski wprost uznawał za koszt
takiej operacji materialne zainteresowanie ludzi władzy tego typu
reformą. Konsekwencją zrealizowania koncepcji Dzielskiego
byłoby w dalszym ciągu zachowanie uprzywilejowanej pozycji aparatu władzy –
poprzez oddanie na własność działaczom partyjnym państwowych przedsiębiorstw –
w imię dogłębnej zmiany doktryny ekonomicznej państwa.
Kuroń rozumował dokładnie w przeciwny sposób.
Według jego koncepcji podstawowym celem reformy gospodarczej nie miała być
zmiana społecznej własności środków produkcji na własność prywatną, czyli
przejście od komunizmu do kapitalizmu; dla niego podstawowym wyzwaniem było
wprowadzenie takich reguł zarządzania państwowymi przedsiębiorstwami, by
odsunąć od kierowania nimi nomenklaturę partyjną. Dlatego proponował on oparcie
reformy gospodarczej na oddolnym ruchu przejmowania odpowiedzialności za
zakłady pracy przez autentyczny samorząd pracowniczy. Przedsiębiorstwa miały
zostać wyjęte spod kurateli sztywnego planu centralnego, a uzyskana w ten
sposób względna samodzielność ekonomiczna powinna pozwolić na zwiększenie ich
efektywności ekonomicznej, dzięki umożliwieniu im określania strategii rozwoju.
Przedsiębiorstwa, zarządzane odtąd przez samorząd pracowniczy, miały
funkcjonować na zasadach samofinansowania, co zakładało możliwość zamykania
nierentownych zakładów, które podejmowały błędne decyzje ekonomicznie.
Jednocześnie wraz z tak daleko idącą reformą sposobu ich zarządzania nie miała
iść w parze zmiana ich własności. W dalszym ciągu zakłady pracy miały postać
własnością ogólnospołeczną, a nie własnością pracowników, choć właśnie przez
samorząd pracowniczy miały być odtąd zarządzane[4]. Bardzo
syntetycznie spór między koncepcją Dzielskiego i
Kuronia można zatem streścić w następujący sposób: Dzielski
domagał się wprowadzenia gospodarki kapitalistycznej, zgadzając się na
zachowanie w nowym systemie gospodarczym uprzywilejowanej roli ludzi aparatu
władzy (uwłaszczenie nomenklatury); Kuroń za podstawy cel wprowadzenia
samorządu pracowniczego uważał odsunięcie nomenklatury od zarządzania
przedsiębiorstwami, zachowując przy tym dotychczasowy ustrój gospodarczy
opierający się na państwowej własności przedsiębiorstw.
Samorządna Rzeczpospolita
Działacze związkowi rozumowali podobnie do Kuronia,
iż społeczna własność środków produkcji jest fundamentem ustroju gospodarki
komunistycznej. Przyjęcie zatem propozycji Dzielskiego
musiało być równoznaczne z zakwestionowaniem ideologicznych podstaw ówczesnego
państwa. Dlatego powszechnie przyjęto strategię reformy polegającą na
odsunięciu nomenklatury partyjnej od zarządzania przedsiębiorstwami lub
przynajmniej zmniejszającą wpływ Partii na kwestie gospodarcze. To rozwiązanie
miało zapewnić większą autonomię działania pojedynczym zakładom, przy
jednoczesnym zachowaniu społecznej własności środków produkcji. Radykalna
koncepcja Dzielskiego została w ten sposób
powszechnie odrzucona.
O zwycięstwie koncepcji Kuronia przekonuje nas
lektura dokumentów z tego okresu. Uchwała I tury Zjazdu Delegatów NSZZ Solidarność
stanowiła, iż „Związek nie zaprzestanie walki o autentyczny samorząd”[5].
Podobnie KKP w swoim referacie sprawozdawczym przyznała, że pod wpływem
sytuacji społecznej i ekonomicznej porzuciła początkową strategię
rewindykacyjną na rzecz koncepcji samorządu pracowniczego. „Przekonaliśmy się,
że nie możemy przyglądać się bezczynnie postępującemu rozpadowi narodowej
gospodarki. Stało się jasne, że musimy sami wziąć we własne ręce dzieło naprawy,
wystąpić aktywnie z konstruktywnymi rozwiązaniami, że możemy przy tym liczyć na
społeczną wiarygodność. Aby jednak poczynania nasze miały polityczne szanse
realizacji, musimy uzyskać w drodze porozumienia z rządem warunki wstępne dla
powstania systemów samorządów pracowniczych o uznanych przez drugą stronę
uprawnieniach. Konieczne jest zatem przyjęcie formuły wzajemnej akceptacji”[6].
Wreszcie Uchwała programowa wprost domagała się „wprowadzenia reformy
samorządowej i demokratycznej na wszystkich szczeblach zarządzania, nowego ładu
społeczno-gospodarczego, który kojarzy plan, samorząd, rynek”. W ten sposób
miała zostać przywrócona swoboda „działania w obrocie wewnętrznym” (z wyjątkiem
niektórych obszarów, takich jak handel zagraniczny czy przemysł zbrojeniowy), a
„ceny większości towarów powinny być określone przez popyt i podaż”[7].
Zgodnie z tą wizją „podstawową jednostką organizacyjną gospodarki powinno stać
się przedsiębiorstwo społeczne, którym zarządza załoga reprezentowana przez
radę pracowniczą, a operatywnie kieruje dyrektor powoływany drogą konkursu
przez radę i przez nią też odwoływany”. Ogólny plan ekonomiczny
przedsiębiorstwa miała wyznaczać załoga reprezentowana przez radę pracowniczą,
plan ten realizować miał zaś dyrektor powoływany i odwoływany w demokratycznym
głosowaniu. Samorząd pracowniczy miał decydować tylko w oparciu o rachunek
ekonomiczny oraz przepisy ustanawiane przez państwo. W ten sposób zniesione być
miały przywileje biurokracji, co „musiało doprowadzić” do powszechnego
„wyzwolenia pracowitości i przedsiębiorczości”, a to z kolei przełożyć się
miało na wzrost gospodarczy[8]. W powszechnym odczuciu w ten sposób
miała zostać ukrócona „nieustanna ingerencja czynników partyjnych w
funkcjonowanie przedsiębiorstw”, co zostało wskazane jako główna przyczyna
kryzysu[9].
Czy samorząd pracowniczy miał
prowadzić do reaktywacji komunizmu?
Powróćmy jednak do tezy Bronisława Łagowskiego, iż
idea samorządu pracowniczego była kontrrewolucją w kierunku reaktywacji
podstawowej idei komunistycznej. Wniosek płynący z dotychczasowych rozważań
jest dość jednoznaczny: twórcy Solidarności, odrzucając proponowaną przez Dzielskiego strategię radykalnej prywatyzacji gospodarki
mającą na celu reformy w kierunku modelu kapitalistycznego, wybrali raczej
drogę naprawy socjalizmu; wszystkie najważniejsze propozycje gospodarcze
formułowane przez Związek skupiały się bowiem wyłącznie na zmianie sposobu
zarządzania, akceptując przy tym państwową własność środków produkcji.
Podstawowa idea gospodarki komunistycznej miała zatem zostać zachowana, a
zmianie miał ulec wyłącznie mechanizm podejmowania decyzji.
Wydaje się jednak, że tej tezie należy
przeciwstawić dwie bardzo ważne okoliczności. Po pierwsze, należy pamiętać, że
projekt Solidarności nie był wynikiem myślenia ideologicznego, ale zawsze
wychodził od oceny określonych warunków politycznych i społecznych. W innym
miejscu opisując ten problem szerzej[10] zwróciłem uwagę, że w tym projekcie
współwystępowały dwie odrębne płaszczyzny: (a) idee regulatywne,
czyli uniwersalne zasady wyznaczające ideał ładu politycznego oraz (b)
konkretne postulaty Związku, stanowiące próbę zaaplikowania owych idei regulatywnych do konkretnej rzeczywistości
społeczno-politycznej. Każdorazowe przejście od idealnego wzorca do konkretnych
postulatów, uwzględniające realia polityczne, wymagało od związkowców dużej
elastyczności myślenia. Solidarność nie forsowała zatem nowego ideału życia
społecznego, nie proponowała kolejnej ideologii politycznej, ale szukała
rozwiązań będących wypadkowymi tego, co pożądane oraz tego, co możliwe.
Realizacja postulatu samorządu pracowniczego miała być właśnie efektem takiego aideologicznego
pragmatyzmu myślenia.
Z jednej strony, ta koncepcja wpisywała się w
ogólną strategię Solidarności polegającą na nienaruszaniu podstawowych założeń
ustrojowych ówczesnego państwa. Od czasu Porozumień Sierpniowych i przyjęcia
kontrowersyjnego zapisu o kierowniczej roli Partii, przyjęto bowiem generalną
strategię wkomponowania Związku w system państwa komunistycznego, z
wszystkimi bolesnymi kompromisami z tym związanymi. Zatem nie powinno nas
dziwić, że wobec dylematu, czy przyjąć program Samorządnej Rzeczpospolitej,
czy zasadniczo zmienić strategię w kierunku konfrontacji o charakterze
politycznym, wybrano to pierwsze. Przyjęcie propozycji Dzielskiego
oznaczałoby zanegowanie całej dotychczasowej strategii samoograniczającej
się rewolucji. Z drugiej strony, idea oddolnego ruchu samorządów
pracowniczych świetnie wpisywała się w podstawowy cel Solidarności, jakim była
próba ograniczenia omnipotencji państwa komunistycznego. Ówczesne państwo
opierało się na czterech cechach konstytutywnych: (1) monopolu władzy,
polegającym na kierowniczej roli PZPR; (2) monopolu kapitału państwowego
zagwarantowanym przez plan centralny, mającym charakter totalny, dyrektywny i
adresowy; (3) monopolu informacji sprawowanym przez cenzurę oraz państwowe
środki masowego przekazu; (4) monopolu dyspozycji siłą roboczą, polegającym na
kontrolowaniu państwowych związków zawodowych. Jako układ homeostatyczny, model
oparty na tych elementach miał z definicji dążyć do zachowania wszystkich
czterech cech konstytutywnych. Postulaty ekonomiczne Związku były wymierzone w
każdy z przywołanych monopoli. Monopol władzy miał zostać ograniczony przez
pozbawianie Partii możliwości mianowania dyrektorów zakładów państwowych, co
odtąd miało być funkcją samorządu pracowniczego. Monopol kapitału byłby
ograniczony przez dopuszczenie własności prywatnej i spółdzielczej w pewnych
obszarach oraz ograniczenie omnipotencji planu centralnego. W monopol
informacji uderzał postulat powołania społecznego nadzoru nad centralnymi
organami zajmującymi się gospodarką. Wreszcie monopol dyspozycji siłą roboczą
przełamywał nowopowstały NSZZ Solidarność. Zatem wyraźnie widać, iż
analizowany projekt gospodarczy uderzał we wszystkie najważniejsze założenia
ówczesnego systemu, dążąc do ustanowienia zupełnie nowych reguł. Podstawowym
celem było zatem maksymalne osłabienie gospodarczych wpływów nomenklatury
partyjnej, a pozostanie przy społecznych środkach produkcji było po prostu
niezbędną ceną, jaką należało zapłacić za uprawdopodobnienie innych postulatów
ekonomicznych. Odważne sięgnięcie po hasła prywatyzacji, jak tego chciał Dzielski, byłoby równoznaczne z wyborem zupełnie innej
strategii, czyli zgodzenie się na otwarty konflikt z władzą.
Dodajmy przy tym, że wiele drobnych elementów
taktycznych tej strategii wpisywało się w dotychczasowe doświadczenie ruchu:
Solidarność powstała jako ruch oddolnego sprzeciwu wobec władzy, co miało być
teraz powtórzone na poziomie samorządów; w strukturze Związku podstawową
jednostką organizacyjną była komisja zakładowa, która teraz miała przejąć
zarządzanie całym zakładem; powodzenie projektu zależało od podmiotowości i
odpowiedzialności społeczeństwa, które od Sierpnia zaskakiwało samo siebie tymi
cechami; głównym celem było pozbawienie wpływu nomenklatury partyjnej na
gospodarkę, co powszechnie uznawane było za główną przyczynę kryzysu; oddolnie
tworzony samorząd miał stawiać władzę wobec faktów dokonanych, co także było
zgodne z charakterem ruchu społecznego; cała strategia wpisywała się w
poszukiwania przestrzeni wolności społecznej zgodnie z bardzo popularnym w tym
okresie hasłem Partia kieruje, rząd rządzi, a my robimy swoje; w
dyskusjach nad przyjęciem Samorządnej Rzeczpospolitej język ideologiczny
(samorząd jako najdoskonalsze narzędzie socjalizmu) był wtórny wobec języka
spragmatyzowanego (samorząd jako instytucjonalna gwarancja reformy i narzędzie
złamania nomenklatury); zapewniało mu to szerokie poparcie społeczne, od ludzi
lewicy, przez radykalnych rewolucjonistów społecznych (pomysł popierała mocno
m.in. Jadwiga Staniszkis[11]) po umiarkowanych intelektualistów
katolickich[12]; nowopowstały samorząd miał dla
Solidarności stać się autentycznym partnerem w dyskusjach nad kwestiami
gospodarczymi, który jednocześnie zdejmie z niej odpowiedzialność w tej
kwestii; Związek miał w efekcie pozostać w obszarze tradycyjnych zadań
pracowniczych.
Dla Bronisława Łagowskiego idea samorządu pracowniczego
oznaczała zatem reaktywację podstawowej idei komunistycznej, gdyż utrzymywała
ona społeczną własność środków produkcji. Dla działaczy związkowych hasło
samorządu pracowniczego oznaczało uderzenie w omnipotencję państwa
komunistycznego w zakresie kontroli nad gospodarką oraz kontynuację rewolucji
społecznej w tym obszarze. Zarazem, ten projekt nie oznaczał wypowiedzenia
otwartego konfliktu politycznego. Wydaje się zatem, że podstawowa różnica
między Łagowskim a twórcami Solidarności polega na przyjęciu odmiennej
perspektywy: krakowski filozof patrzy na to zagadnienie wyłącznie przez pryzmat
teorii, gdzie komunizm redukuje się do określonego typu własności; dla
działaczy związkowych komunizm to przede wszystkim określona rzeczywistość
społeczno-polityczna opierająca się na monopolu władzy w czterech kluczowych
obszarach. Dla Łagowskiego tylko zmiana typu własności oznacza wyjście z
systemu komunistycznego; twórcy Solidarności za krok w tę stronę uważali każde
ograniczenie omnipotencji ówczesnego państwa. Dostrzegając tę różnicę trudno
jednak Solidarności stawiać zarzut, iż dążyła do reaktywacji idei
komunistycznej.
Po drugie, wbrew interpretacji Łagowskiego, możliwe
jest odczytanie koncepcji samorządu pracowniczego w duchu wolnorynkowym. Na
taką możliwość zwraca uwagę Ireneusz Krzemiński. Według jego obserwacji,
„projekty samorządowego zarządzania przedsiębiorstwami i samorządowej ich
własności bardzo się między sobą różniły. Można wyróżnić dwie odrębne
perspektywy: bardziej socjalistyczną i bardziej kapitalistyczną. Bardziej
socjalistyczne projekty samorządu podkreślały jakby spółdzielczy charakter
własności przedsiębiorstwa. Bardziej kapitalistyczny model zakładał rodzaj
grupowej własności, oddzielając jednak bardzo wyraźnie udział we własności i
zarządzaniu od wyników pracy. Model ten najwyraźniej zmierzał w kierunku
kapitalistycznej spółki. Niedostatek wiedzy i doświadczenia działaczy
związkowych utrudniał im wyrażenie tego w sposób precyzyjny. Jednak wyraźnie
grupowa własność przedsiębiorstw nie wykluczała rynku i konkurencji. Dowodzi
tego również fakt, że niemal wszyscy zakładali natychmiastową prywatyzację
handlu i usług”[13]. Krzemiński stwierdza zatem, że dla
poważnej części działaczy związkowych samorząd pracowniczy miał być nie tyle
historyczną szansą na przejście do wyższego modelu socjalizmu o ludzkim
obliczu, ile etapem wypracowywania dojrzałych koncepcji kapitalistycznych.
Pierwszym krokiem miało być ustanowienie samorządu pracowniczego, który
zarządzałby zakładem pracy pozostającym w dalszym ciągu własnością państwa. W
drugim kroku mogłoby dojść do ustanowienia grupowej własności nad konkretnym
zakładem poprzez akcjonariat pracowniczy. W ten sposób dokonałaby się
prawdopodobna ewolucja od gospodarki państwowej, gdzie każdy obywatel ma udział
w całości majątku narodowego, do modelu kapitalistycznego, gdzie każdy
otrzymuje na własność określony procent udziału w konkretnym przedsiębiorstwie,
w którym pracuje. Zdaniem Krzemińskiego, byłaby to naturalna ewolucja postulatów
Solidarności w kierunku kapitalizmu, którą przerwało wprowadzenie stanu
wojennego.
Jednym z wyrazistych przykładów zasadności takiego
odczytania występujących w Solidarności tendencji jest działalność Sekcji
Organizacyjno-Programowej Komisji Robotniczej Hutników w Okręgu Małopolskim, w
której ważną rolę odgrywał … Mirosław Dzielski, a
która przygotowała niezmiernie interesujące wytyczne programowe dla Regionu
Małopolska. Główny postulat dotyczył powołania Niezależnego i Samorządnego
Ruchu Spółdzielczego, który, poza istniejącymi państwowymi zakładami pracy,
rozwijałby wolną działalność ekonomiczną na kilku płaszczyznach. Prowadzić ją
miały nowopowstałe spółki, których właścicielami nie byłoby już państwo, a
konkretni pracownicy. W ten sposób, na drodze ewolucji, chciano w masowej skali
wprowadzić akcjonariat pracowniczy, czyli rozpoczynano ewolucję w kierunku
kapitalizmu. Pracownicy Huty im. Lenina mieli zatem powołać Robotniczą Spółkę
Eksportową jako „instytucję robotniczą eksportującą siłę roboczą do innych
krajów”, zwłaszcza kapitalistycznych. Jej członkowie mieli zwracać do wspólnego
majątku 10 proc. swoich zarobków dewizowych, a także wnosić do niego swoje
oszczędności, w zamian otrzymując udziały w spółce. Odpowiednio bogata spółka z
biegiem czasu stawałaby się instrumentem finansowym w rękach pracowników, za
pomocą którego mogliby oni kształtować program ekonomiczny zatrudniającego ich
przedsiębiorstwa (dokonując inwestycji czy pozyskując za granicą surowce po
konkurencyjnych cenach). Innym elementem programu był postulat utworzenia
Niezależnej i Samorządnej Spółdzielni Mieszkaniowej, której udziałowcami miały
być osoby starające się o mieszkanie. Członkowie Spółdzielni mieli tworzyć
wspólny majątek poprzez kupowanie udziałów; dzięki uzyskanym w ten sposób
środkom Spółdzielnia mogła stawiać budynki mieszkaniowe. Kolejnym elementem
całościowego planu miało być powołanie Gospodarstwa Mleczno-Handlowego, także
opartego o wykup udziałów, kupującego jednak na potrzeby swoich członków
gospodarstwa rolne. Produkty wytworzone przez te gospodarstwa miały być
sprzedawane w pierwszej kolejności członkom spółdzielni po preferencyjnych
cenach, a naddatek towarów – innym osobom po cenach rynkowych. W ten sposób
Gospodarstwo miało na siebie zarabiać, a następnie podejmować aktywność w
innych działach rolnictwa i ogrodnictwa. Na podobnych zasadach miało działać
Robotnicze Przedsiębiorstwo Transportowe (transport pracowników) i Wianek
Przemysłowy (małe i średnie przedsiębiorstwa zgromadzone wokół Nowej Huty).
Konstruowany w ten sposób ruch spółdzielczy miał dążyć do ustanowienia
Niezależnego i Samodzielnego Banku Spółdzielczego, który dawałby tanie kredyty
na prowadzenie prywatnej działalności gospodarczej. Kapitał założycielski Banku
miał pochodzić z trzech źródeł: z pracy hutników w wolne soboty, środków od
Polonii na całym świecie oraz z oszczędności spółdzielców. W zamian, każdy
inwestor otrzymywałby obligacje państwowe, a państwo przeznaczałoby kapitał
celowy na inwestycje dla tego banku. „Ponieważ zasada pracy za posiadające
niemałą wartość rynkową obligacje byłaby z całą pewnością bardzo popularna,
załogi wielu przedsiębiorstw podejmowałyby zapewne decyzje o dodatkowej pracy z
zapałem. Dodatkowym bodźcem stałoby się dla tych załóg przekonanie, że praca
ich stanowi harmonijne i życiodajne połączenie korzyści osobistej każdego
pracownika z interesem całego społeczeństwa. Gwarancją tego osobistego, jak i
powszechnego interesu byłaby indywidualna własność obligacji bankowych, bez
której nie do pomyślenia jest spółdzielczość”. Zdaniem autorów tej całościowej
koncepcji, jej siłą jest fakt, iż „jest to program społeczny, program dla
aktywnych jednostek, który można będzie wcielać w życie krok po kroku – wolą
potężnego ruchu”. W ich opinii proponowany program dotyczył „instytucji, które
jeszcze nie istnieją, których nikomu się nie musi odbierać, ale które należy
dopiero stworzyć”[14]. Ostatnie zdanie jest w tym
kontekście kluczowe, gdyż oznacza ono przekonanie ekspertów z Nowej Huty, iż największy
opór przed wprowadzeniem prywatnej własności środków produkcji zasadza się na
naturalnej obawie nomenklatury partyjnej przed pozbawianiem ich przywileju
zarządzania państwowym przemysłem. Dlatego powołując nowe inicjatywy, których nikomu
się nie musi odbierać, chciano uciec od tego niebezpieczeństwa. Zarazem
upowszechniając nowy model akcjonariatu pracowniczego wprowadzano wiele
rozwiązań o charakterze quasi-kapitalistycznym. Autorzy programu, wobec
niewydolności ekonomicznej państwa, chcieli stworzyć wolny rynek
przedsiębiorstw, które efektywniej dostarczałyby ludziom konkretne towary w
zamian za ich pracę. Zasadnicza odmienność tego projektu od klasycznego modelu
kapitalistycznego polegała jedynie na tym, iż mniej podkreślano w tym wypadku
własność indywidualną przedsiębiorstw (choć jej nie wykluczano), a bardziej
własność zbiorową typu spółdzielczego. Sposób zarządzania tymi spółdzielniami
był jednak bardzo zbliżony do modelu kapitalistycznych spółek akcyjnych.
Przykład nowohucki przekonuje zatem, że projekt
samorządu pracowniczego leżący u podstaw Samorządnej Rzeczpospolitej dla
wielu działaczy był sposobem przejścia od realnego socjalizmu w kierunku
wolnego rynku i konkurencji. Podstawowa zaś idea samorządów pracowniczych może
być przez nas odczytana jako początek ewolucji w kierunku wypracowywania
dojrzałych koncepcji kapitalistycznych, czyli przejścia od własności państwowej
do akcjonariatu pracowniczego, co zostało przerwane przez wprowadzenie stanu
wojennego. Jednym z licznych argumentów za taką tezą jest znamienna wypowiedź
Lecha Wałęsy na spotkaniu Prezydium KKP w warszawskim hotelu „Solec”, które
odbyło się 2 sierpnia 1981 r. W trakcie narady wysunął on propozycję, „by
ludziom, jeśli mają za dużo pieniędzy, może by rozsprzedać cały ten biznes,
Cegielskiego, huty, stocznie. Ten weźmie obrabiarkę, drugi co innego, ten się z
chłopem jakoś porozumie, świnie kupi, jakoś może da się żyć, bo cała ta
gospodarka jest do dupy”[15]. Nie rozwijano wówczas tego pomysłu,
ale wypowiedź Wałęsy jednoznacznie świadczy o możliwości ewoluowania
Solidarności w kierunku koncepcji prywatyzacji i wolnego rynku. Z tych dwóch
powodów trudno zatem zgodzić się z Bronisławem Łagowskim, że Solidarność
zamierzała reaktywować podstawową ideę komunistyczną.
[1] B. Łagowski, Moja filozofia jest
teodyceą władzy, „Pressje” nr 22-23 (2010), s.
261.
[2] I. Wóycicka, Łódzka konferencja o
programie, „Tygodnik Solidarność” nr 16 (17 lipca 1981), s. 7.
[3] A. Romański [M. Dzielski],
Jak zachować władzę w PRL?: polemiki, Warszawa 1981, s. 5-8.
[4] Por. J. Kuroń, Czy grozi nam
interwencja?, „Robotnik” nr 68-69 (23 listopada 1980), s. 2.
[5] Uchwała nr 16 I Krajowego Zjazdu
Delegatów NSZZ „Solidarność”, 8 września 1981 r., „Tygodnik Solidarność” nr
24 (11 września 1981), s. 3.
[6] Sprawozdanie KKP NSZZ
„Solidarność”, I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność”, „Tygodnik
Solidarność” nr 24 (11 września 1981), s. 4.
[7] Uchwała Programowa I Krajowego
Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność”, 7 października 1981, cz. III, teza 1.
[8] Ibidem, cz. III, teza 1.
[9] Ibidem, cz. IV, teza 20.
[10] K. Mazur, Aideologia
Solidarności, „Pressje” nr 21 (2010), s. 26-35.
[11] Por. J. Staniszkis, T. Stankiewicz, „Solidarność”
wobec aktualnych zagrożeń, Warszawa 1981, s. 2-3.
[12] Por. S. Wilkanowicz, Ku Polsce
samorządnej, „Tygodnik Solidarność” nr 23 (4 września 1981), s. 10.
[13] I. Krzemiński, Projekt polskiej
demokracji, „Przegląd Polityczny” nr 72 (2005), s. 32.
[14] Program działania Komisji
Robotniczej Hutników w dziedzinie społeczno-ekonomicznej, [w:] Tezy do
dyskusji nad programem regionalnym NSZZ Solidarność „Małopolska”, Kraków
1981, s. 38-47.
[15] Cyt. za.: J. Kuroń, Gwiezdny czas,
Londyn 1991, s. 205.