Artykuł
Mowa księdza prymasa miana przed elekcją Zygmunta III r. 1587

 

Pierwodruk:  „Czas: dodatek miesięczny”, t. 20, [z. 1] (październik/grudzień 1860), s. 169-175.

 

 

Oratio Rev. D. Archispiscopi Guesnensis ad Status Poloniae.

http://www.mediafire.com/file/da18g9k8wb4t7vh/Jan+Berson+Otmar%2C+NOWA+ROSJA%2C+przedmowa+i+strony+1+-158.pdf

W tym żałosnym osieroceniu Rzeczpospolitej przez śmierć pana naszego króla wiecznej pamięci godnego, tudzież w zeszłym wieku moim i w zdrowiu bardzo natargnionym, mam to sobie za osobliwą pociechę, że Waści Panów i przyjaciół moich Mościwych na tym miejscu tak poczet widzę, z czego Pan Bóg niechaj pochwalony będzie, który z łaski swej świętej serca i myśli Waści ku temu skłonić i sposobić raczył, że Waści będąc ludźmi swobodnymi nie tak na jakie obsilania, jako więc z dobrej woli swej raczyliście się wszyscy z dalekich i rozległych od siebie krajów, do tej gromady ku obmyślaniu i opatrywaniu dobrego pospolitego, tak ochotnie zbieżeć. Ja biorę stąd nadzieję, że za takowymi chęciami W. Mości nie tylko te rzeczy, które się tuż na konwokacje odprawić mają, szczęśliwy początek i skończenie wezmą, ale i do sprawy Rzeczpospolitej dali Pan Bóg za pociechę nam wszystkim wynajdą. I mieć zaprawdę nie co innego przywiodło, że zdrowie swe bardzo słabe, z którym mi było podobnie w domu zostać, na tym placu między W. Mośćmi stawił, jedno chęć moja dawna ku ojczyzny wspólna. Ale widząc po W. Mościach paniach i przyjaciołach i braci mej łaskawej tę ochotę i zgodną powolność ku zatrzymaniu jedności i całości Rzeczpospolitej, tak się wielce cieszę, żeby mi na niej żal nie było w tej radości i posłudze Rzeczpospolitej, by się jednym potrzebom jej dogodziło, ostatek życia mego tu położyć, a tą pociechą wiek mój zapieczętować. Ale przystępując do rzeczy, nie trzeba mi się tym przed W. Mościami szerzyć, o co nam pod tym czasem idzie, bo to nikomu nie tajne, że wszyscy do tego celu zmierzamy, to koniec jest i ma być rad naszych, abyśmy na miejsce zmarłego Pana wolnie, zgodnie, spokojnie a prędko Mościwego obrali. A iż do każdego końca przez środki przychodzić potrzeba, teraźniejsza konwokacja na to się zgromadziła, abyśmy de mediis et praeparatoriis Electionis mówili i za pomocą Bożą co pewnego postanowili. To by wtedy najpierwszy wstęp i najprzedniejsze praeparatorium było, abyśmy sami między sobą pokój i bezpieczeństwo wewnętrzne domowe opatrzyli, a tak i domów swych bezpiecznie odjechać, i na miejscu Elekcji wolno i swobodnie, jako w wolnej Rzeczpospolitej radzić i znosić się mogli, bo uchowaj Boże, inaczej nie mogłaby być wolna Elekcja.

Życzyłbym tego ja narodowi naszemu, żeby się nam o tym domowym bezpieczeństwie frasować nie było potrzeba, a żebyśmy się wszyscy rozumem i poczciwym baczeniem sprawując bez praw i wszelakich obowiązków spokojnie między sobą zachowali, jakoż pewnie tej sławy narodowi żadnemu Polacy przed sobą wziąć nie dadzą, że się więcej cnotą przyrodzoną, niźli karnością albo srogością zakonu sprawują, ale Boże daj to, aby się między tą piękną pszenicą i kąkolu nie nalazło. Albowiem którakolwiek szczęśliwa doskonała R. była, w której by się między dobrymi i spokojnymi tacy nie znajdowali, którzy częstokroć szkodliwsi nad postronnego nieprzyjaciela bywali. A przypadają podczas i na dobrego człowieka takie afekty, które primos motus zowiemy, żeby więc czasem świętość rozumu przyrodzonego łatwo w nim ugasić i do występku przywieść mogły, gdyby go legum humanarum revtrentia nie hamowała.

Potrzeba tedy na tym zjeździe confederationem generalem ze strony domowego pokoju uczynić, nie przywodząc tych w wątpliwości, które in particularibus conventibus są uczynione, ale raczej zniósłszy wszelkie, pogodzić i porównać et in unam formam redigere, która by in vim perpetuae et universalis legis wszystkie strony koronne afficeret i nie tylko nas, ale i potomstwo in eventum podobnych czasów wiązała, gdyż za tą swobodą obierania Pana, którą się cieszymy, cięższe takowe czasy przypadać muszą, a im dalej adolescit Respublica, im się dalej wolność szerzy, tym też licentia bardzo roście, przeto jej też tym pilniej zabiegać potrzeba i to opatrzyć, aby przeciwko gwałtownikom i swawolnym ludziom nie tylko jedno województwo, ale trzeba i wszystkie korona żeby powstała, i to miał być pierwszy a nieprzestępny stopień od inszych spraw Rzeczpospolitej.

Drugie praeparatorium wolnej Elekcji bezpieczeństwo graniczne postanowić, żebyśmy w zawartej Rzeczpospolitej nie oglądając się na nikogo, Pana obrać mogli, bo by to wielki impedimentum był wolnej elekcji, kiedy byśmy granic rozgrodzonych odbiegli i nieprzyjacielowi pustkami zostawili. Potrzeba tedy do Turek, do Niemiec, do pomorskiej ziemi, do Margrabiów i do innych sąsiadów koronnych posłać ludzi bacznych, którzy im foedera na pamięć przywiedli i pokój od nich upewnili, i Tatarzyna nie zaniedbywać, bo to nieprzyjaciel prędki, a snać mu jeszcze i przeszłego roku upominki do ręku nie przyszły.

Mam tę wiadomość, że też Ich Mości panowie litewscy widząc periculum in mora, już do Moskwy listy napisali i posłańca obojga państw naznaczyli ad detinendum hostem dowiadując się, że jeśli Moskwa chce się mieć z nami do traktatów, dla których przez pana naszego zmarłego posłom ich czas in Junio jest naznaczony i nam by od drugich stron nie trzeba z tym długo mieszkać, póki zima stoi, bo na wiosnę nie wiem, co sobie o kim obiecywać mamy. Nihilominus wyprawiwszy posłów, trzeba żeby przecież straż na granicach była, a dla gwałtowniejszej uchowaj Boże przygody, potrzeba nam mieć gotowy obyczaj obrony saltem do koronacji.

Trzecie praeparatorium wolnej elekcji czas mianować i postanowić, i na nie się zjechać, a zjechawszy się w jakim porządku na niej postępować mamy. Przeszłe Elekcje więcej się szczęściem niźli consilio odprawiały. A strzeżmy tego, ne amplius tentemus Dominum, niechaj nie będzie jako u barbarów, ale jako w prawej Rzeczpospolitej między ludźmi bacznymi. Mamy obyczaj gotowy w konstytucjach opisany, jako się mamy zjeżdżać na elekcje, ten by się mógł na nowo przyczyniwszy to, czego by teraz niniejszych czasów za obyczajami ludzkimi Rzeczpospolita potrzebowała, czas i miejsce elekcji Ich Mości Panowie Rady, którym tego prawo pospolite zwierzyło, złożyć będą raczyli. Ale jako do niej przystąpić, jako się tą powszechną swobodą w czci zarówno a rządnie na onym placu podzielić, jaką varietatą judicorum et voluntate jednać i do zgody prowadzić mamy, abyśmy to za wspólnymi opatrzyć mogli, gdyż o tych rzeczach za jakimś nieszczęściem nic się pewnego przedtem postanowić nie mogło, chociaż my byli między innymi kondycjami nieboszczyka Pana, aby się o to starał, przysięgą zobowiązali.

Miewali insze narody i po dziś dzień mają jeszcze rozmaite sposoby Electionis, zwłaszcza ci, którzy się w jednym miejscu zjeżdżają. U nas tak wielki poczet ludzi nie z jednego miejsca, ale z wielu prowincji trudno podobno sposobić do inakszego obyczaju, jedno jakieś my od starszych wzięli, to jest per aperta et libera suffragia opatrzywszy to, aby nie stronami albo jakimi udzielnikami, nie osóbkami, nie tumultami, ani wspólnymi acclamatiami, ale spokojnie bez gwałtu i prywatnego afektu do tego aktu przystępowali. Ostatek Panu Bogu poruczyć, a wierze i cnocie Polakom wrodzonej powierzyć, bo ja w Panu Bogu mam nadzieję, że w tym trudności nie będzie, kiedy wszyscy uczynimy a Jove principium, kiedy od Pana Boga tę sprawę poczniemy, przykładem owych świętych przodków naszych, którzy, gdy jaką ważną sprawę zaczynać mieli, dawali się Panu Bogu z grzechów swoich winnymi, Sakramenty najświętszego ożywali, a Pan Bóg dawał im szczęście i zgodę. I też kiedy my czynić będziemy a Panu Bogu usprawiedliwiwszy i simultates na stronę odłożywszy, zgodne serca przyniesiemy do tego aktu, i nie pojedynkiem każdy sobie, ale wszyscy wszystkiej Rzeczpospolitej pożytecznego Pana szukać będziemy, zdarzy i fortuni Pan Bóg wszystkie przedsięwzięcia nasze, bo nie siłą, nie radą, nie przemysły ludzkimi królestwa stoją. Pan Bóg je w ręku swym trzyma i wedle woli swej świętej nimi rządzi, od niego królowie władzę swą biorą, on je sam obiera i daje, a daje takie, jakie sobie ludzie uproszą i zasłużą, on tę miłą ojczyznę naszą z onych ciemności Pogańskich wyrwawszy, wiarą swą prawdziwą oświecił, a na miejsce onych po swej myśli państwo to rządzących dał nam moc stanowić sobie prawa i Pana. On króla nauczył poddane swe radzić i in sincera et fideli dilectione rozkazywać. Jego to święta sprawa, że królowie polscy państwa swego przez podanie czapką z ręku kapłańskich, to jest od Jego Miłości Prymasa Arcybiskupa gnieźnieńskiego odbierają i głowę swą, a nie rękę do niego po koronę schylają, że mu tenże kapłan statuty oddaje, miecz przypasuje, przysięgę odbiera, aby nie po swomyślnie, ale jako prawa uczą rozkazywał. Pan Bóg wszystkie porządki z kościoła swego do tych naszych krajów zesłać raczył za prośbami onych świętych ludzi, których staraniem na jedność wiary chrześcijańskiej i na światłość przywiódł, tenże i teraz będzie raczył na nas wejrzeć, że i Pana zgodnie obrać i też rząd z kościoła nam podany ojczyźnie swej zatrzymać będziemy mogli, gdy się do niego gorącym a uprzejmym sercem ucieszymy, a odpuściwszy sobie wewnętrzne obrażenia, zgodnie we wspólnej miłości a wspólnym nas wszech dobrem radzie będziemy, przypominając sobie, qui in caritate manet, in Dec manet et Deus in eo, a bez Pana Boga trudno się jakiej pociechy spodziewać. Przeto i teraz już W. M. wszech jako kapłan proszę a ojciec upominam, żeby każdy z W. M. najboleśniejsze krzywdy swe zapominał, niechajby własne obrażenia wspólna ojczyzny miłość okrywała, niechaj będzie ważniejsza własna objętość jednego ku drugiemu, niżeli powinność ku matce mieli, która nas jako syny wychowała, i ile mi Pan dowcipu uraczyć, i ile mi będzie siły w tym zdrowiu ninie odbiegającym stawać, przy W. M. braci swej pracować nie przestanę, a będąc pasterzem modlitwami i ozwiązami mymi ze wszystkim duchowieństwem Pana nad Panów przejednywać nie zaniechamy. Aby on przebaczywszy nieprawości naszych zgodą i miłością wspólną zapalić, a zdrowych rad ku dobremu Rzeczpospolitej na wszem dodawać raczył. Na koniec wedle najświętszej możności mojej starać się będę, aby na wierze choć i pilności nie W. M. wszystkim i Rzeczpospolitej wspólnej nic nie schodziło, to sobie nie tylko o każdym z W. M. ale i o tej braciej, co w domu zostali, pewnie obiecuję, że każdy powinności swej nie zaniecha Rzeczpospolitej oddać, która pod takowym czasem każdego kondycja niesie.

To mi się na ten czas zdało potrzebne w środek W. M. poddać, aby naprzód, niżeli czas i miejsce elekcji przez Ich Mości Panów Senatorów wyżej pomienione rzeczy, to jest, bezpieczeństwo wewnętrzne domowe i Ukrainie opatrzone mogło być, druga, aby się też do elekcji nowego Pana rządnie i spokojnie przystąpić mogło.

Jeśliby kto między W. M. ogrom tego u siebie co miał, może z miejsca swego przypomnieć. Wszakże co by temu czasowi nie należało, aby włączono nie było. Bo jako wyżej pomienione rzeczy, albo którą z nich pod tym czasem opuścić miało, i czas by się zwlókł i praktyki postronnie mogliby róść. To najtrudniejsze, abyśmy Rzeczpospolitą jako jaką łódkę nie kołysząc ani jej zbytnim ciężarem obciążając, co najprędzej do spokojnego a pewnego portu kierowali, póki wiatry przeciwne nie ustaną, które by ją od bezpiecznego brzegu odbić i na jaki szkodliwy pień przywieść mogły.

 

* - Stanisław Karnkowski (1520-1603) – sekretarz wielki królewski, referendarz wielki koronny, arcybiskup gnieźnieński, przeciwnik reformacji, pisarz polityczny. Urodził się 10 maja 1520 r. w Karnkowie. Studiował na Akademii Krakowskiej, w Padwie i Wittenberdze. W 1555 r. został sekretarzem króla Zygmunta Augusta. W 1558 r. objął urząd sekretarza wielkiego koronnego, zaś w 1563 r. mianowano go sekretarzem wielkim koronnym. W 1567 r. został biskupem kujawskim. Zaangażował się w prace kontrreformacyjne, m.in. we współpracy z kardynałem Stanisławem Hozjuszem. Występował przeciwko protestantom – np. polecił usunąć z Wolborza Andrzeja Frycza Modrzewskiego. W 1569 r. założył we Włocławku pierwsze w Polsce seminarium duchowne. Rok później przygotował plan walki z różnowiercami. Na czele Komisji Morskiej podjął prace mające uporządkować prawa króla Polski wobec Gdańska i na morzu – ich rezultatem były tzw. Statuty Karnkowskiego (lub Konstytucje Gdańskie). Brał aktywny udział w przygotowaniu pierwszej wolnej elekcji – w 1573 r. potwierdził wybór na króla Henryka III Walezego. W traktacie De modo et origine electionis modo z 1573 r. wskazywał, jak powinno dochodzić do wyboru królów. W 1576 r. koronował Stefana Batorego. Po jego śmierci – jako arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski, którym został w 1581 r. – był interrexem. Koronował w 1587 r. następcę Batorego Zygmunta III Wazę – gdy nowy władca przebywał poza krajem, Karnkowski kierował sprawami kraju. W dziele De prymatu senatorio Regni Poloniae przeprowadził wywód dowodzący, że pierwszym senatorem w państwie jest prymas. Zmarł 8 czerwca 1603 r. w Łowiczu. Poza wyżej wymienionymi dziełami, był autorem także m.in. N apominania potrzebne i zbawienne, których wszyscy plebani... używać mają (1569), Ad Henricum Valesium... panegyricus (1574), Ad... Principem Henricum... de tuenda unitate fidei oratio (1574), Kazanie... o dwojakim kościele chrześcijańskim (1596) i Messjasz albo kazania o upadku i naprawie rodzaju ludzkiego (1597).

Najnowsze artykuły