Artykuł
Mowa miana w Rzymie roku pańskiego 1501 (przed papieżem Aleksandrem VI)

 

 Zbawiciel nasz Jezus Chrystus wiele rozlicznych ustaw boskim swym uchwaliwszy wyrokiem, chciał wrota królestwa niebieskiego jednej poruczyć osobie, by urząd odźwiernego z całkowitą swobodą sprawowała, i onego pierwszego, Pasterzu święty, poprzednika twego obrał, ażeby wszystko cokolwiek zbawiennymi przepisami zastrzeżonym zostało na ziemi ku wiekuistego błogosławieństwa dostąpieniu, potwierdzonym było w niebie mocą jednego i niezachwianym wiernych posłuszeństwem. Świadczą o tym najświętsze Chrystusa wyrazy, gdy mówi: „Dam tobie klucz królestwa niebieskiego”; „cokolwiek zwiążesz na ziemi związane będzie w niebie, jako też następne”. Które iż są do ciebie wyrzeczone nie masz nikogo, co by wątpił, gdy zakonno i prawowicie stolicę tę świętą osiadłeś i za Opatrzności sprawą słusznie miejsce Piotrowe zajmujesz. Ażebyś przeto otworzył, o najwyższy kluczniku! Pukać wypada, a wszelaki hołd uległości od chrześcijańskich książąt tobie najprzedniejszemu wiary chrześcijańskiej sprawcy, łaski i litości szafarzowi, sprawiedliwie się należy i co dzień nabożnie składany bywa. To też snać dlatego chrześcijańska Polska nasza tak się rozwielmożyła i zakwitła, iż to co z konieczności czynić była winna, ze szczerej i świętobliwej chęci wykonywać nie omieszkiwała. Jakoż i teraz najjaśniejszy pan mój Aleksander Wielki, Książę litewski, osobliwym ku tej Stolicy Świętej zdjęty nabożeństwem i miłością, spełnić to samo przeze mnie postanowił.

Miał wprawdzie dostojnych biskupów, panów w wielkim księstwie przodkujących, mężów roztropnych i rycerskimi zaszczyconych znaki, którym mógł urząd ten powierzyć lub jednego z nich przynajmniej za towarzysza mnie przydać. Ale niespodziany wojny wybuch stanął temu na przekazie, gdyż wśród walnych a różnostronnych niebezpieczeństw walnej też rady i różnostronnego wodzów potrzebował doświadczenia; i przeto Jego Książęca Mość mnie samopas wyprawił.

Zaiste gdyby nie to, że już miłościwego pana rozkazy już wiernego a pokornego sługi powinność skłaniają nie i naglą, nigdy bym się na tak wielkie a srogie w oczach świata niebezpieczeństwo nie puścił, abym miał sam pośród milczących głos zabierać przed świętobliwości mianowicie Twojej boskim niemal majestatem i oblicznością, w przesławnym wielebnych kardynałów kole, którzy myśl jakkolwiek rzeźwą i dziarską na wzór promiennych słońc oślepiają i blaskiem swej mądrości porażają, tak iż nowością takiej powagi zdumiona lęka się i chwieje. Baczę bowiem jako na tym miejscu jeno mężowie dojrzali, celujący radą, wiekiem sędziwi podobny sprawowali urząd; w których ślady gdy się uważniej wpatruję spostrzegam lichą własnych słów ozdobę, gdy samemu wymowy nie dostaje, a poselskiej godności brak wprawy ujmę czyni, boć to u nas szczęk oręża uczonym wadzi ćwiczeniom. Bym tego grożącego sobie niebezpieczeństwa i błędu, a niewiadomości zarzutu bezpiecznym uszedł czołem, nie widzę innej rady, jak tylko wezwać pomocy bożej i twojej, który Boga na ziemi zastępujesz, litości a przebaczenia.

Obszerne litewskie Księstwo od lat stu i czternastu porzuciwszy pogańskie błędy, wiarę Chrystusową przyjęło, której nie cudami nawróceni, lecz dobrowolnie prawdę wyznający Litwini, się jęli i dotąd statecznie a niezachwianie trzymają, do czci i pomnożenia onej codziennie się przyczyniając. Świadczą o tym mnogie kościoły suto przyozdobione, biskupie stolice należycie uposażone i przystojnie nadane, tak ci bowiem dalece w onym krótkim czasie do wiary świętej przynęceni w serdecznej miłości i osobliwej o służbę bożą troskliwości postąpili. Ażeby zaś ziemię samą z położenia i mieszkańców opisu cokolwiek Świętobliwość Twoja zaznał, niech mi wolno będzie to, com w tym przedmiocie ułożył, wyrazić.

Kraj litewski długo i szeroko się rozciąga między wschodem a północą, dziewięciuset milowym obwodem objęty, Sarmację europejską przedłużający a sławnemu Królestwu Polskiemu ościenny, Cymbryjskiego morza bałtyckie dzierży nadbrzeże, Dnieprem toż innymi żyznymi się rzeki oblewa, które szerokie nurty własnym popędem ślą ku morzu, niepoślednią rozległych jezior przynosząc wygodę. Ziemię posiada nadmiar rodzajną, pszenicy i wszelkiego zboża obfitość płodzącą, w miód nadto opływa, co z wodą uwarzon zdrowym wino zamieszcza napojem. Złota i srebra wielość odbiera w zamian za wosk pod dostatkiem od miodu zostający, i takowy sam jeden między wszystkimi krajami w dalekie rozsyła okolice. Różnorodnym też towarem germańskie okrywa morze, za który wino, korzenie i wyborne tkanki snadnie zyskuje. Rzadkich wszelkiego rodzaju skór całemu niemal światu dostarcza; jeleni, żubrów, turów ludzkim użytkom przydatnych znaczną ilość chowa. Pomijam resztę wszystkiego tego, co kraju płodność wdzięcznie szafuje kwoli potrzebom i ozdobie ojczyzny; albowiem jakkolwiek wiele bym wyliczył, więcej by zawsze zamilczeć mi przyszło.

Żywi krom tego mężów odważne plemię równie członków wzrostem i dużością jak wrodzonymi umysłu zdolnościami nadobnie od przyrody darowanych. Niczyim nigdy prócz księcia swego nie poddali się rozkazom, który acz wielu przemożnych książąt ma sobie podwładnych sam jeden najprzedniejsze miano wielkiego księcia nosić może. Własnym mówią językiem; ale iż Rusini połowę niemal księstwa zamieszkali więc mowa ich jako miększa i łatwiejsza w pospolite weszła używanie. Cudzoziemcom z przyrodzonej ku nim skłonności szczególne względy i przyjaźń świadczą. Nigdy nic przeciwnego sprawiedliwości i uczciwości knować nie byli zdolni, prawdy prostotą jedynie mądrzy i nieposzlakowaną wiarą uzbrojeni.

Lecz niestety! Równie jak Turcy krzyża Pańskiego najsrożsi wrogowie przez lat wiele a mianowicie w niedawnym czasie królestwa, księstwa, więc inne chrześcijańskie państwa spustoszyli i wyludnili, niektóre kraje nędznie ujarzmiwszy: takie też Tatarzy chrześcijańskie imię w podobnej nienawiści mający, w jedną sektę mahometańską usidleni a niemniej od tamtych potężni, ucisk ich i szkaradne okrucieństwo do księstwa onego rozciągają. To ostatnie bowiem ma tuż pod bokiem dwóch przemożnych carzyków scytyjskich, jednego mocniejszego za Donem, który sto tysięcy koni w pole wyprowadzić może, a ten opodal nad Azowskim morzem panuje, drugiego zaś nad Dnieprem pod Kaffą, słabszego wprawdzie ale bliższego, a przeto snadniej i ustawicznie najeżdżającego pogranicze księstwa; ponieważ zaś z Kaffą do Turka należącą sąsiaduje, więc ilekroć znaczniejsze siły do boju wywieść zamierza, od Turka sobie pomoc wyjednywa, z którym równego łupów działu jako stałej przestrzega ugody. Od tych to księstwo litewskie srogimi a gęstymi najazdy uporczywie nawiedzane niemały szwank ponosi; których napaściom, aczkolwiek Jego Książęca Mość skwapliwie i o każdym czasie zapobiega przez obsadzenie granic strażą i załogami, rzadko wszakże przychodzi z nimi czynić, albowiem jest to rodzaj pierzchliwy, w łuk, strzały i dzidę zbrojny, a który wilczym trybem do nocnych nawykły napadów nigdy w bojowym nie występuje szyku. Ilekroć więc Książę Imć z obowiązku czuwania nad bezpieczeństwem Rzeczypospolitej potężną przeciw niemu gotuje wyprawę i obóz ku ich siedzibom bliżej pomyka, aliści oni dalej jeszcze ku swym stepowym a bagnistym zmykają kryjówkom. Taką bowiem konie ich rączością, sami zaś taką celują wytrwałością w trudów znoszeniu, iż przestrzeń, którą nasi zaledwie we dwa dni minąć zdołają, tamci jednodziennym przelatują biegiem, ani ich upały, mrozy lub roztopy wstrzymują; sama trawa, jakkolwiek szorstka, koniom ich wystarcza, którą te zimową porą spod najgrubszych śniegów wygrzebują kopytem i gdyby świeżą przeżuwają paszę. Konie zaś ustałe, pracą zużyte i sił pozbawione wdzięcznym stają się im pokarmem, a potrawa z ich krwi wyśmienitym jadłem. Samą tylko wodą błotnistą i mętną pragnienie swe gaszą. Na której to strawie poprzestając, przez niezmierne one równiny, kędy nic a nic krom nieba i ziemi nie widać, lecą na rabunek, a potem wracają z łupieżą; książęcy zaś żołnierze, którym ani konie ani siły nie dozwalają się narażać na takie niedostatki, skoro ich na pograniczu księstwa wkraczających lub pierzchających porazić nie zdołali, dalej już gonić omieszkują dla długiej podróży i żywności braku.

Gdy tedy dzicz tatarska rokrocznie, owszem, comiesięcznie i bez ustanku księstwo ono trapi, ciągłą i prawie niewygasłą przychodzi z nią toczyć wojnę bez żadnej pomocy od postronnych chrześcijańskich mocarstw. Atoli niedawnymi czasy, gdy najjaśniejszy Wielki Książę dowiedział się z listów Świętobliwości Twojej jako wszyscy chrześcijańscy książęta gotują się do jednomyślnej na srogiego Turczyna wyprawy, radował się wielce, iż porzuciwszy wzajemne swary przedsiębrano nareszcie ku pospolitemu bezpieczeństwu to, co mądra twa przezorność z pasterskiego obowiązku obmyśliła była, gdy ojcowskim upominaniem całe chrześcijaństwo do tak świętego pobudzałeś zawodu. Jest ci bowiem na sercu trzody pańskiej od wilczego łakomstwa obrona, aby on, wróg potężny, któremu poróżniony i dorywczy, opór przez czas tak długi podołać nie był w stanie, zjednoczonymi teraz siły, pod przewodem Pana Chrystusowym pokonanym został, i z własnych siedzib wyrugowany tym łatwiej poszedł w rozsypkę, nowy zaś pokój na wieczystą imienia twego chlubę powrócił na ziemię. Jednakimi względy pobudzony Wielki Książę Imć zamierzał jednocześnie z chrześcijan wyprawą na chana tatarskiego Kaffy sąsiada wszystkimi uderzyć siły, by Turkowi na odsiecz iść nie mógł. Jakoż dla swobodniejszego działania i rychlejszego skutku zawarł był rozejm z chanem nad Donem koczującym, i od upłynionego roku byłby już rozpoczął wojnę, gdyby obłuda i wiarołomstwo moskiewskiego księcia nie odwiodły go były od zamysłu przez zuchwałą i niesprawiedliwą napaść. Pomimo to Wielki Książę Imć chce statecznie wykonać cokolwiek przeciwko Turkom postanowił, skoro obecną z Moskwą zagargę szczęśliwie, dali sprawiedliwy Bóg, ukończy. Dostojne zaś tak cnego księcia pochodzenie pokrótce objaśnię.

Szczyci się on prześwietnym rodowodem z królewskich domów i przemożnych książąt plemienia. Dziad jego, który tym samym księstwem rządził, wyrzekłszy się pogańskich błędów, przyjął pierwszy chrześcijańską wiarę, i niezwłocznym jakoby skinieniem Bożym królem polskim jest obrany. Witold zaś, brat tegoż, chrztem świętym podobnie obdarzony, w sprawowaniu Rzeczypospolitej przemądry, surowość pobożnością miarkujący, państwem z dziwną sprawiedliwością i przezornością rządził, starając się nie tyle panować, ile użytecznym być poddanym. On pierwszy prawa dla nich ustanowił, on liczne ku wiary świętej pomnożeniu powznosił świątynie, on mężnym i niezwyciężonym był swego państwa od nieprzyjaciół obrońcą, a cnoty jego i szeroko rozpowszechniona chwała wielkie mu imię u współczesnych zjednały. Tak iż Zygmunt cesarz powziąwszy dokładną o nim wiadomość, a samym już państwa ogromem skłoniony, zapragnął posłać mu koronę przez umyślnych posłów i ażeby królewskim zajaśniał majestatem, dozwolił: chciał bowiem sprawiedliwy ów książę i prawdziwy August godnie wynagrodzić cnotę jako przykład dla wszystkich. Ale zanim wyprawieni posłowie dotarli do celu swej podróży przedwczesna śmierć porwała Witolda. Zgasł takoż niedługo brat jego stryjeczny król polski, po którym nastąpili synowie, Władysław w Polsce a wkrótce i w Węgrzech. Ten za wiarę świętą mężnie się z bisurmany potykając poległ chwalebnie wraz z kardynałem Julianem, wielorakie przedtem i świetne odniósłszy nad wrogiem zwycięstwa. Kazimierz zaś, brat jego, który po zgonie ojcowskim obrany był Wielkim Księciem litewskim, po braterskim męczeństwie na królestwo jest wyniesiony. Jakoż oboje państwo przez lat wiele pomyślnie sprawując, prawe zostawił potomstwo, z których najstarszego za życia na tronie czeskim spokojnie i bez żadnej zamieszki osadził, a ten i Węgrom dla osobliwych cnót swoich po dziś dzień panuje. Drugiego, imieniem także Kazimierza, młodziana głębokiej nauki i rzadkich zdolności, dziwną przy tym niewinnością ozdobionego, zawistna śmierć, snąć szczytniejsze gotując mu losy, za młodu wydarła: który w stolicy księstwa pogrzebany od lat dwudziestu słynie cudami, modły każdego ze swych rodaków własnymi u Boga popierając zasługi, by nikt bez nadziei nie zostawał; jakowe to cuda razem zebrane obszerniej kiedyś Stolicy świętej wyłuszczone będą. Młodszego jeszcze brata winienem tu wymienić miłościwego księcia a przewielebnego pana Fryderyka z Bożego miłosierdzia a łaski Twojej kardynała biskupa, czcigodnego królestwa tego arcypasterza, który jako lśniący słup całej Sarmacji duchowieństwo opromienia i w uczciwym stanie pilnymi swymi rządy roztropnie i mądrze zachowuje. Cóż więc dodam o córkach tak nadobnych sąsiednim Niemiec książętom zacnie poślubionych? Tak ci zaiste najlepszy on ojciec ku osobliwej swej rozkoszy wyniesienie własnej dziatwy oglądać pragnął i zasłużył!

Po którego zgonie trzeci syn Jan Albrecht, obecnie najjaśniejszy król polski, niepospolitym celujący doświadczeniem, na stolicę ojcowską spokojnie wstąpił, wielkie zaś księstwo litewskie opuszczając czwartego brata swego na pana i ojca ojczyzny porządkiem elekcji za jednomyślną stanów zgodą powołał. Ów to wszelaką przyozdobiony cnotą, nie tylko swoim, ale obcym wszystkim stał się wdzięcznym, albowiem dziada nabożeństwem, stryja statkiem w wierze i jej obroną, rodzica łaskawością i wrodzoną przypomina dobrocią; wielkodusznością zaś i szczodrobliwością onemu Wielkiemu Aleksandrowi Macedońskiemu dorównuje: inne zalety pominę z których jak wielkie imieniu chrześcijańskiemu ma uróść sławy przymnożenie, bieg gwiazd dostatecznie zwiastuje.

Przeto, najbłogosławieńszy Ojcze, przezacny ten książę ze szczerym i serdecznym afektem powinny hołd złożyć tobie pragnąc, Ciebie za jedynego Jezusa Chrystusa namiestnika i najwyższego chrześcijańskiej wiary pasterza uznaje, któremu niezłomną wierność a rzetelne posłuszeństwo oświadcza i na wieki przyrzeka. Jeśliby zaś omieszkał dopełnić obowiązku, niech odległość miejsca i czasów burzliwość będą mu zwłoki wymówką.

Toż samo czynią wszyscy litewscy, tak duchowni jako i świeccy przełożeni, oraz całe to tak ludne państwo, którzy wszyscy jednomyślnie i wszędzie za prawdziwego Cię i prawego Piotra Następcę ogłaszają, toż łasce się twojej kornie polecają.

Lecz nie chcę zbyt długą mową dostojnych uszu twych trudzić raczej niż ucieszyć, a wiem skądinąd, iż wysoka twa, przebłogosławiony Pasterzu, mądrość z samego doświadczenia wszech rzeczy mistrza wszystko, co ci przełożył, dokładniej już poznała, wonczas, gdyś kanclerstwo tej Stolicy Świętej długi czas pomyślnie sprawował, a kwitnące to białego orła gniazdo dzielnie na tym urzędzie zastępował. Trwaj tedy w jego obronie, a łaski, jakieś wówczas ku przystojności tej prześwietnej rodziny wyjednywał, teraz ze zwykłą dobroci z pełności Piotrowej łódki zlewaj i dobrowolnie szafuj, albowiem wszystko możesz. Rzekłem.

 

***

 

Papież rozwodzisto odpowiedział na powyższą mowę, i sławiąc i wynosząc dziwnie dziada, stryja, tudzież ojca całą najjaśniejszego księcia rodzinę, wielbiąc jego osobiste cnoty i głośno wołając, iż przestronne litewskie księstwo jako też przesławne królestwa węgierskie i polskie są nade wszystko prawdziwym przedmurzem i najwarowniejszym całego chrześcijaństwa szańcem przeciwko mahometańskim napadom. Po czym na każdy ustęp mowy z osobna odpowiadając, dziękował Jego Książęcej Wysokości we własnym i przewielebnych kardynałów imieniu za taką dla Stolicy Świętej cześć i przywiązanie. Wynurzył się nareszcie z gotowością na wszystko, cokolwiek jemu i jego państwa mogłoby przynieść pożytek. Posła zaś z osobliwej łaski godnością protonotariusza tamże własną ręką przyodział.

 

* - Erazm Ciołek (1474-1522) – duchowny, i dyplomata. Pochodził z mieszczańskiej rodziny. Kształcił się na Akademii Krakowskiej. Ciesząc się opinią utalentowanego humanisty, trafił na dwór wielkiego księcia litewskiego Aleksandra Jagiellończyka, którego został sekretarzem i ulubieńcem. W 1501 r. udał się z polecenia swego promotora z poselstwem do papieża Aleksandra VI (Rodrigo Borgii) – zakończyło się ono sukcesem, gdyż Ciołek zyskał jego przychylność i różne korzyści: dla Kościoła na Litwie i osobiste. Po powrocie z misji w 1502 r. awansował w hierarchii kościelnej – został m.in. kanonikiem krakowskim – także dzięki przeprowadzonemu przed sądem królewskim wywodowi jego szlachectwa (wykorzystał w tym celu fałszywych świadków). W 1504 r. otrzymał biskupstwo płockie. W tym samym roku ponownie udał się z poselstwem do Rzymu – nowy papież Juliusz II nie przystał na potwierdzenie zawartego jeszcze w 1466 r. pokoju toruńskiego kończącego wojnę trzynastoletnią, ale w innych sprawach życzliwie potraktował Ciołka. W kolejnych latach duchowny zarządzał diecezją płocką, uczestniczył w sejmach, doradzał królom – Aleksandrowi i jego następcy Zygmuntowi I (uczestniczył w negocjacjach, które doprowadziły do ślubu Zygmunta z Boną Sforzą). W 1518 r. udał się na Sejm Rzeszy do Augsburga, gdzie wywarł duże wrażenie swą elokwencją na cesarzu Maksymilianie. Z jego pomocą starał się o kapelusz kardynalski, ale następca Maksymiliana – Karol V – wystąpił przeciw tym zamierzeniom. Aż do śmierci w 1522 r. Ciołek kontynuował swe zabiegi, by zostać kardynałem, prowadził zarazem inne misje w Italii na rzecz króla. Ich niezadawalające rezultaty (np. nie udało mu się wyegzekwować posagu królowej Bony, ani jej spadku po królowej Neapolu Joannie), a także skupienie na własnych interesach, spowodowały, że w 1521 r. Ciołek został odwołany z poselstwa. Pozostał wszakże w Rzymie (być może przywrócony na poselstwo przez Zygmunta), gdzie zmarł, padając ofiarą panującej zarazy.



[1] Tekst łaciński niniejszej mowy wyjdzie w drugim tomie nieoszacowanego zbioru O. Augustyna Theinera, Vetera Monumenta Poloniae et Lithuaniae gentiumque finitimarum, etc. Typis Vaticanis, 1860.

Najnowsze artykuły